Likwidator Telewizji Polskiej Daniel Gorgosz wezwał prezesa Telewizji Republika Tomasza Sakiewicza do zapłaty miliona złotych za naruszenie autorskich praw majątkowych do programu „Jedziemy”. – Przeniesienie stworzonego w TVP programu to kradzież własności intelektualnej. Dochodzenie szkód należy do obowiązków likwidatora TVP – zauważa dr Marcin Wojewódka z kancelarii Wojewódka i Wspólnicy. Sakiewicz komentuje: – Mamy do czynienia z próbą wyłudzenia pieniędzy od prywatnej firmy.
Jak poinformowało Centrum Informacji TVP, Daniel Gorgosz w przesłanym do Tomasza Sakiewicza wezwaniu przedprocesowym domaga się zaprzestania realizacji, emisji i rozpowszechniania w jakiejkolwiek formie, emitowanej obecnie na antenie Telewizji Republika audycji „Jedziemy. Michał Rachoń” oraz natychmiastowego usunięcia zarówno jej fragmentów, jak i pełnych odcinków z serwisu YouTube oraz platform Facebook i X/Twitter, a także do zaprzestania wykorzystywania logotypu (znaku słowno-graficznego) produkowanego i rozpowszechnianego przez Telewizję Polską programu „Jedziemy”.
TVP ma duże szanse na uzyskanie zapłaty
Likwidator Telewizji Polskiej SA wezwał także Tomasza Sakiewicza do „zapłaty na rzecz Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej 100 tys. zł w ramach zadośćuczynienia za dokonanie względem Telewizji Polskiej SA czynu nieuczciwej konkurencji, a także do pięciokrotnego opublikowania na antenie TV Republika, w porze nadawania programu »Jedziemy. Michał Rachoń«, przeprosin w formie czterdziestosekundowego komunikatu”.
W ocenie mec. Jacka Wojtasia, prawnika Izby Wydawców Prasy, przeniesienie programu z TVP do Telewizja Republika łamie art. 12 Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, który brzmi: „Jeżeli ustawa lub umowa o pracę nie stanowią inaczej, pracodawca, którego pracownik stworzył utwór w wyniku wykonywania obowiązków ze stosunku pracy, nabywa z chwilą przyjęcia utworu autorskie prawa majątkowe w granicach wynikających z celu umowy o pracę i zgodnego zamiaru stron”.
– Ze wstępnego oglądu można wnioskować, że TVP ma prawa autorskie do programu „Jedziemy” i bardzo duże szanse na uzyskanie zapłaty z tego tytułu – mówi Jacek Wojtaś.
Sakiewicz: „Sprawę przekażemy prokuraturze”
– To wezwanie przedsądowe, a więc gra wstępna – komentuje z kolei dr Marcin Wojewódka, prawnik.
– Jeśli TVP zdecyduje się na drogę sądową, sprawa może trwać wiele miesięcy. Trudno przewidzieć ruch Telewizji Republika. O ile wiem, z większości umów z pracownikami TVP wynikało, że to telewizji, nie im, przysługiwały prawa autorskie do emitowanych na antenie programów. W tej sytuacji likwidator nie tylko mógł, ale był zmuszony do żądania zapłaty i zadośćuczynienia. W przeciwnym razie mógłby narazić się na zarzut braku dbałości o interes finansowy spółki. Natomiast przeciąganie sprawy przez Telewizję Republika może oznaczać dla niej podwyższenie kwot ewentualnej zapłaty na rzecz TVP – pointuje Marcin Wojewódka.
Tomasz Sakiewicz późnym wieczorem wydał oświadczenie. Zauważa, że skontaktował się z władzami TVP – ma zapewne na myśli władze z Michałem Adamczykiem na czele, nie uznaje bowiem zmian w TVP i zwierzchnictwa Daniela Gorgosza: „W związku z pojawiającymi się nieprawdziwymi informacjami o rzekomym żądaniu władz TVP wypłaty miliona złotych przez Telewizję Republika, zarząd TV Republika po rozmowie z władzami TVP informuje, że takie pismo nie zostało od władz TVP do nas wysłane ani zarząd TVP nie ma takich roszczeń. Mamy więc najprawdopodobniej do czynienia z próbą wyłudzenia pieniędzy od prywatnej firmy. Sprawę przekażemy prokuraturze”.