Twaróg: Spotkanie z profesorem Zembalą, czyli „Nie jesteśmy bogami”

Trudne zadanie przede mną, bo Profesor uprzejmie prosił, by nie pisać o nim. A po prawdzie – kategorycznie tego zabronił. Co najwyżej o książce. Jak na recenzję wywiadu rzeki, którego jest bohaterem, to założenie dość – powiedziałbym – awangardowe. Spróbuję więc w kilku zdaniach opisać jedynie przepiękne spotkanie sprzed kilku dni w zabrzańskiej klinice, podczas którego pierwszy raz miałem w ręku nową książkę z Profesorem w roli głównej. Uwaga: start.

Aula im. Zbigniewa Religi w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Za chwilę początek spotkania, wielu gości już z książką w ręku, niektórzy z własnoręczną dedykacją od Profesora, który co jakiś czas wychodzi na korytarz przywitać przyjaciół. Jest już rodzina Profesora z jego dostojną mamą, jest żona, dzieci, jest profesor Bochenek, profesor Poloński, jest profesor Jacek Moll i wielu innych wybitnych medyków, są politycy, współpracownicy, znajomi. A także, a może przede wszystkim – jego pacjenci i dzieci jego pacjentów.

I jest Marcin Wyrostek, wirtuoz akordeonu. Profesor w końcu wita wszystkich, kilka zdań ledwie, sala cichnie, a Wyrostek rozpoczyna pięknym F-dur i płynie „What A Wonderful World” Armstronga. Każdy nuci i każdy wie, dlaczego właśnie ten numer – ulubiony przecież utwór profesora Religi. Zembala pokazuje slajdy ze starymi zdjęciami, jakby przewracał karty rodzinnego albumu, co zdjęcie to wspomnienie, żachnięcie się, nowy uśmiech kątem ust.

Religa sprawił, że połączyliśmy siły. Był mentorem, porywał nas – mówi Profesor, gdy na ekranie widzimy zdjęcie po jednej z pierwszych operacji z 1985 roku. Czerń i biel, pacjent na łóżku, obok lekarze Zembala, Wołczyk i Kominek, staroświecka aparatura medyczna. Pionierskie czasy.

Profesor cytuje fragmenty książki: – Jest tu taki akapit, gdzie przywołuję film „Bogowie”. Scenę, gdy prof. Jan Moll, który pierwszy w Polsce, w 1969 roku, podjął się przeszczepu serca, odpowiada załamanemu Relidze na pytanie, dlaczego poszło źle: „Zabrakło pokory”. Pokora? Kochani, nie jesteśmy bogami! To wielka scena tego filmu. 
Potem raz jeszcze Zembala gorzko przywołuje Molla z jego bon motem: „Polak Polakowi nawet porażki zazdrości”.

Kolejne zdjęcia. Utrecht, tak ważny dla Profesora, pomoc polskim dzieciom z wadami serca. Gruzja, Ukraina, Kosowo. Widzimy Profesora ze światowymi sławami medycznymi, którzy byli jego wzorami. Których spotykał w życiu. – „Spotkanie”. To był ważny motyw opowieści Profesora – dodawał potem Dawid Kubiatowski, który przeprowadził z Zembalą wywiad rzekę i który ostatecznie tak zatytułował książkę: „Spotkania. Opowieść o wierze w człowieka”.

Co chwilę – gdy tak Profesor wywołuje kolejnych ludzi w auli, a o każdym ma coś osobistego do powiedzenia – słyszymy mądre słowa. „Znam serce, ale to tylko część człowieka. Chciałbym tak znać człowieka, ale to o wiele trudniejsze”, albo „Nadzieja to jedno z najmniej docenianych lekarstw”. Być może jednak najbardziej zapamiętamy, jak mówił o dzieciach i żonie Anuli, a nade wszystko jego krzepkie „Mamuś, trzymaj się” rzucone w stronę pięknej, mądrej pani Krystyny, obecnej w auli.

***

Książkę połknąłem w jeden wieczór. Ku pokrzepieniu, dla inspiracji. Tak, o filmie też jest, o rodzinie, domu, przyjaciołach. Lecz najdłużej zatrzymałem się przy rozdziałach „Moralność w zawodzie” i „Wiara”, gdzie na proste, niekiedy wręcz rażące dosadnością, pytania Profesor odpowiada z niezwykłą roztropnością. Ale nie zawsze jest patetycznie. Wystarczy przywołać fragment, w którym Zembala opowiada, jak skreślił parę uwag na temat scenariusza „Bogów”. W e-mailu do scenarzysty znalazł się taki punkt trzeci: „Andrzej Bochenek w scenie, w której zanosi wódkę innemu lekarzowi, by go namówić do pomocy w donacji dawców, powinien mieć przy sobie tylko dwie butelki, a nie dziesięć, jak w scenariuszu”…

Polecam. Ważny dla tak wielu człowiek, ważna książka.