Dziś zmiana w Orlenie, następnie w Polska Press i Ruchu

"Polska Press trzeba sprzedać"

Wydawnictwo Polska Press funkcjonuje w formule spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Orlen ma w niej 100 proc. udziałów

Dziś odbędzie się nadzwyczajne walne zgromadzenie spółki Orlen, na którym dokonane zostaną zmiany w składzie rady nadzorczej. To oznacza zmiany w zarządzie Orlenu, co z kolei sprowokuje zmiany w należącym do koncernu wydawnictwie Polska Press oraz spółce Ruch. Co zrobić z Polska Press, wciąż największym w Polsce wydawcą mediów regionalnych, które w 2021 roku kupił PiS dla wzmocnienia propagandy? – To nie jest dobra sytuacja, gdy media należą do władzy i życzyłbym sobie, by Polska Press zostało wystawione na sprzedaż – tę tezę Marka Frąckowiaka, prezesa Izby Wydawców Prasy, podzielają inni eksperci pytani przez „Presserwis”.

Wczoraj rezygnacje z funkcji członków zarządu Orlenu złożyli już Patrycja Klarecka i Armen Artwich, a wcześniej odwołano Daniela Obajtka z funkcji prezesa. Patrycja Klarecka, która zrezygnowała wczoraj z funkcji członkini zarządu Orlenu, zasiadała w nim od 24 czerwca 2018 roku. Odpowiadała m.in. za nadzór nad bezpieczeństwem infrastruktury i informacji, obszar IT, transformacji cyfrowej. Radca prawny Armen Artwich był zaś członkiem zarządu ds. korporacyjnych spółki od 1 września 2018 roku.

Wydawnictwo Polska Press funkcjonuje w formule spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Orlen ma w niej 100 proc. udziałów. Obecnie prezesem Polska Press jest Stanisław Bortkiewicz, w skład zarządu wchodzą Dorota Kania, Miłosz Szulc i Łukasz Greszta. Dorota Kania zajmuje równolegle stanowisko redaktorki naczelnej Polska Press. Nikt z tego grona nie ma szans utrzymać swoich stanowisk.

W Ruchu Orlen ma 65 proc. akcji, a pozostałymi akcjonariuszami są PZU i PZU Życie oraz Alior Bank. W zarządzie zasiadają Joanna Bryx-Ogrodnik (prezes), Bartosz Bielak oraz Rafał Bałazy. Obie firmy przynoszą straty: za 2022 rok Polska Press – 23 mln, a Ruch – 86 mln zł.

Marek Frąckowiak, prezes Izby Wydawców Prasy:
– To nie jest dobra sytuacja, gdy media należą do władzy i życzyłbym sobie, by Polska Press zostało wystawione na sprzedaż. Taki ruch być może w przyszłości uchroniłby tytuły wydawnictwa przed polityczną ingerencją w treści.

Największym kapitałem Polska Press są dziś ich serwisy internetowe, ale wielką wartością wciąż są gazety drukowane. Byłoby bardzo źle, gdyby zniknęły z portfolio tego wydawnictwa. Tym bardziej, że kolportaż prasy jest w dużym stopniu oparty na dystrybucji dzienników. Potencjalne zniknięcie z rynku tytułów Polska Press spowodowałoby kolejne duże perturbacje na rynku dystrybucji prasy.

Ewa Redel-Bydłowska, new business & development director w Fitatu, w przeszłości członkini zarządu Edipresse Polska:
– Z punktu widzenia zbliżających się wyborów tytuły należące do wydawnictwa są użyteczne i trudno się spodziewać, aby nowe władze Orlenu nie chciały tego wykorzystać. Po wyborach priorytetem powinna być restrukturyzacja w Polska Press i wyprowadzenie spółki ze strat, choćby na poziom bliski zeru. Być może będzie to wiązało się ze zmianą częstotliwości ukazywania się dzienników i przejście np. na formułę tygodnikową. Po przeprowadzeniu tych zmian będzie można myśleć, czy wydawnictwo ma zostać w rękach Skarbu Państwa, czy też należy szukać kupca na całość – zarówno na print, jak i online. Nie wierzę w oddzielną sprzedaż tych dwóch komponentów, bo to wiązałoby się ze zbyt dużymi zwolnieniami w obszarze prasy drukowanej.

W przypadku Ruchu nie widzę szans na zrobienie kroku w tył i powrotu do dystrybucji prasy drukowanej. Nowe władze powinny pochylić się nad odbudowywaniem prenumerat, poprzez system ulg i dotacji, tak jak to ma miejsce w krajach europejskich.

Dr hab. Adam Szynol z Zakładu Dziennikarstwa Uniwersytetu Wrocławskiego:
– Jestem przeciwny temu, by podporządkowywać działania menedżersko-organizatorskie kalendarzowi wyborczemu. Uważam, że osoba wybrana na stanowisko prezesa Orlenu powinna jak najszybciej podjąć działania wyodrębniające Polska Press Grupę ze struktur Orlenu. Kolejnym krokiem powinno być mianowanie nowego prezesa i redaktora naczelnego spółki. Priorytetem jest znalezienie na rynku polskim lub zagranicznym kupca, który zagwarantowałby powrót wydawnictwa do działań stricte dziennikarskich, a nie służących celom marketingowo-politycznym.
Chodzi o to, by marki wszystkich gazet przetrwały. Nie spodziewam się, by proces sprzedaży wiązał się z masowymi zwolnieniami wśród szeregowych dziennikarzy. Redakcje tytułów Polska Press już od dawna były mocno odchudzane. To byłoby raczej przesunięcie części kadry z obszaru printu do online.

Paweł Nowacki, niezależny ekspert rynku mediów z DigitalFlow.pl: 
– Największym grzechem byłoby zebranie ludzi z zewnątrz i wymyślanie scenariuszy, które nie będą brały pod uwagę uwarunkowań regionalnych i pozycji brandów na poszczególnych rynkach. Mam tu na myśli nie tylko rozpoznawalność marki, ale też jej pozycję biznesową.

Trzeba dać spółce Polska Press trochę czasu, być może nadal pod parasolem Orlenu, ale już bez żadnej ingerencji jego zarządu w to, w jaki sposób będzie się zmieniać. Ten parasol potrzebny jest z uwagi na kondycję finansową PPG po ostatnich latach nie do końca udanego zarządzania, ale też z powodu sytuacji na rynku spowodowanej przechyłem politycznym w jedną stronę. Nawet zastrzyk finansowy ze strony spółek Skarbu Państwa nie zmieni tego, że cała branża prasowa jest w ciężkiej sytuacji – ma dużo problemów z zasięgami, ruchem, monetyzacją czy modelem biznesowym.

Bez względu na to, co miałoby się w najbliższym czasie stać, potrzeba czasu, żeby w spółce zrobić porządek. Ale przede wszystkim – żeby znaleźć dla tych gazet jakąś formułę. Nagłe wypuszczenie ich na wolny rynek może spowodować spore kłopoty finansowe. Natomiast najczarniejszym scenariuszem byłoby pozostawienie Polska Press jako zabawki w rękach władzy. I tego wszyscy się boją.

Andrzej Andrysiak, szef Stowarzyszenia Gazet Lokalnych:
– Tytuły Polska Press powinny skupić się na rynku wielkomiejskim. Zamiast dotychczasowych dzienników powinny wejść bezpłatne portale miejskie i płatne tygodniki miejskie, oparte na jakościowym i opiniotwórczym dziennikarstwie.

Dla części wydawnictw lokalnych taki ruch będzie oznaczał większą konkurencję. I dopiero po takich zmianach można zabrać się za drugą nogę grupy, czyli za portal horyzontalny i.pl oraz ponad 500 serwisów Naszego Miasta, które przede wszystkim wymagają analizy ruchu. Niejednokrotnie bowiem specjaliści zwracali uwagę, że część tego ruchu tworzona jest w sposób sztuczny, przez system przekierowań.