Dekoncentracja kapitałowa w mediach czeka na decyzję rządu

„Czwarta władza też powinna należeć do Polaków”

Paweł Lewandowski

Przygotowane przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego warianty przepisów o dekoncentracji kapitałowej w sektorze mediów zostaną przedstawione rządowi, który wybierze opcję planowaną do wprowadzenia. – Władza według Konstytucji RP należy do obywateli, czyli do Polaków. W związku z tym ta czwarta władza – która ma bardzo duży wpływ, bo komunikuje różne rzeczy, może zmieniać nastroje społeczne – też powinna należeć do Polaków – podkreśla Paweł Lewandowski, wiceminister kultury.

Przepisy w zakresie ograniczenia koncentracji kapitałowej w sektorze mediów były przygotowywane przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego od początku br. we współpracy z ekspertami z Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

W weekend wiceminister kultury Jarosław Sellin poinformował, że różne opcje przepisów w tym zakresie są już gotowe. – Projekt ustawy jest wielowariantowy. Decyzja polityczna, o której mówiłem, musi polegać właśnie na tym, że musimy wybrać jakiś z tych wariantów – powiedział portalowi Wirtualnemedia.pl.

Paweł Lewandowski, wiceminister kultury bezpośrednio koordynujący prace nad przepisami, we wtorek na antenie Polskiego Radia 24 potwierdził to, podkreślając, że gotowe są rozwiązania prawne, a nie wybranie jeszcze konkretnego z nich. – Rozwiązania są gotowe, mamy do wyboru kilka wariantów. Teraz właśnie piszemy taką skrótową analizę do decyzji politycznej, w który wariant dekoncentracyjny będziemy szli – stwierdził.

Ostateczna decyzja, który z wariantów będzie procedowany w parlamencie, zostanie podjęta przez rząd. Ani Sellin, ani Lewandowski nie chcieli powiedzieć, kiedy to nastąpi. Według „Gazety Wyborczej”, która we wtorkowym wydaniu powołała się na anonimowych polityków PiS, projekt trafi do Sejmu dopiero w listopadzie lub październiku, wcześniej mają zostać uchwalone nowe ustawy dotyczące systemu sądowniczego.

Przepisy o dekoncentracji w mediach zostaną zgłoszone jako projekt rządowy, co oznacza dłuższą ścieżkę legislacyjną, obejmującą m.in. konsultacje społeczne. Paweł Lewandowski zapewnił, że wszystkie zainteresowane podmioty będą mogły wyrazić swoje opinie. – Chcemy bardzo skrupulatnie się przygotować i zaprezentować projekt, który będzie najbardziej adekwatny dla polskiego rynku mediów – podkreślił.

Wiceminister kultury nie zgadza się z tezami, że przepisy ograniczające koncentrację kapitałową mają być uderzeniem w media nieprzychylne obecnemu obozowi rządzącemu, m.in. te z kapitałem zagranicznym. – To nie będzie atak na media, wręcz przeciwnie: zwiększenie pluralizmu w mediach – ocenił. Dodał, że w zmienionych warunkach rynkowych większe szanse będą miały niewielkie podmioty. Natomiast obecnie jego zdaniem w mediach działa trzech-czterech graczy, którzy „którzy dyktują opinie według własnego widzimisię”.

– Mamy w Polsce czwórpodział władzy. Władza według Konstytucji RP należy do obywateli, czyli do Polaków. W związku z tym ta czwarta władza – która ma bardzo duży wpływ, bo komunikuje różne rzeczy, może zmieniać nastroje społeczne – też powinna należeć do Polaków. To też jest rodzaj władzy państwowej – władza nad opinią i pośrednictwo w przekazywaniu opinii – uzasadnił Paweł Lewandowski potrzebę wprowadzenia nowych regulacji.

– Ponieważ media są też filtrem, to jedne opinie mogą przekazywać, a drugie – nie. Musimy mieć 100-procentową pewność, że wszystko, co dzieje się w Polsce, jest kontrolowane przez polskie władze. Czwarta władza też musi być polską władzą – dodał.

Według wiceministra kultury przepisy dekoncentracyjne będą zgodne z prawem unijnym, ponieważ w Unii obowiązuje rozporządzenie, które stanowi, że różne kraje mogą stosować w sektorze mediów szczególne rozwiązania antymonopolowe. Lewandowski zaznaczył, że wydano sześć dokumentów unijnych z zaleceniami, żeby stosować przepisy dotyczące kontroli koncentracji kapitałowej na rynku medialnym.

– Co więcej, w każdym cywilizowanym państwie na świecie takie rozwiązania istnieją, ponieważ to jest z punktu widzenia żywotności państwa – podkreślił Paweł Lewandowski.