Śmiesznie zrobiło się tutaj: gdy Piotr Semka tłumaczył, że „jeśli podzielić sumę 88 tys. brutto za 22 miesiące współpracy to wypada netto po 4 tys. za miesiąc. Uważam to za odpowiadającą cenom rynkowym w stołecznej branży radiowej miesięczną zapłatę za dwie komentatorskie audycje 50-minutowe miesięcznie i cztery cotygodniowe krótkie felietony”. A najśmieszniej tutaj: gdy posłuchałem tych jego ballad w Radiu Opole – pisze Marek Twaróg z „Presserwisu”.
Przypomnijmy, że kilka dni temu Jacek Harłukowicz z Onetu wyliczył, ile bliscy PiS dziennikarze zarabiali na boku w mediach publicznych. Na boku – czyli w tym przypadku legalnie, ale obok swoich podstawowych zajęć. Nieco wcześniej „Presserwis” uzyskał w trybie dostępu do informacji publicznej dane dotyczące zarobków m.in. Adriana Klarenbacha, Michała Rachonia czy Doroty Kani w Polskim Radiu. Kwoty były to znaczne, choć istotniejsze było uchwycenie wreszcie całego mechanizmu fuch prawicowych dziennikarzy w mediach utrzymujących się z publicznych pieniędzy (o czym w „Presserwisie” pisaliśmy tutaj).
„Za jakość się płaci” – ktoś wtedy dowcipnie skomentował, umówmy się więc, że to było początkiem refleksji nad jakością tych produkcji. Niektóre programy prawicowych dziennikarzy można wciąż znaleźć na stronach internetowych, nikt jednak tak skrupulatnie ich nie archiwizował jak nauczone porządku Radio Opole (nauczone Ordnungu, gdyby chcieć serio poirytować Piotra Semkę).
Mamy więc na stronie Radio.opole.pl wszystkie felietony Piotra Semki. Od pierwszego z 27 marca 2022 zatytułowanego „Wygrzebane z pawlacza” i nagrywanego chyba w domu dziennikarza, bo o jakości nieakceptowalnej nawet dla szkolnego radiowęzła, aż po ostatni z 29 grudnia 2023 – który ostatecznie okazał się w ogóle ostatni, gdyż z Semką nie przedłużono umowy.
Za co więc płacono Piotrowi Semce „netto 4 tys. za miesiąc”, co „odpowiada cenom rynkowym w stołecznej branży radiowej”?
- W ostatnim felietonie z 29 grudnia ub.r. (cała wypowiedź trwa 3 minuty) zeszłego roku autor postawił odkrywczą tezę, że „gdy w noc wyborczą analizowano wyniki wyborów, bardzo wieku politologów wskazywało, że relatywny sukces Polski 2050 oznacza wyłonienie się grupy wyborców, którzy zagłosowali, bo mieli już dosyć wojny polsko-polskiej”. Cóż kiedy – dostrzega Semka – „oto mijają już dwa miesiące i możemy zauważyć, że wydarzenia idą w innym kierunku”. W skrócie: bo Hołownia jest bierny wobec działań Sienkiewicza, Petru chce ignorować weta Dudy, a Kobosko też nie śpiewa jak PiS. No więc to nieładnie, bo dla tych, „którzy mieli nadzieję, że konflikt polsko-polski trochę zelżeje, jest to informacja bardzo, ale to bardzo niedobra”.
- Tydzień wcześniej Semka (22 grudnia, 3,37 min) ostrzegał słuchaczy Radia Opole, że „hiszpańska prezydencja w UE poinformowała, że osiągnięto porozumienie w sprawie głównych elementów politycznych aktu w sprawie azylu i migracji”, po czym wytłumaczył szczegółowo składające się na pakt unijne akty prawne. Teza główna: Unia jest rozchwiana, więc niedługo czar Tuska pryśnie i „można tylko obawiać się, że zalew uchodźców będzie tak silny, że UE będzie wymagała, by kraje, które podpisały pakt wywiązywały się z niego”.
- Jeszcze tydzień wcześniej (15 grudnia, 3,08 min) Semka zauważył incydent posła Brauna i załamał ręce nad polską polityką, w której „pojawia się nowa generacja polityków”, co to „miesza politykę z happeningiem”. Semka odkrywa, że tacy happenerzy są „z jednej strony bonusem, a z drugiej strony kulą u nogi”.
Wtórność tez i jakość tych felietonów zapewne zasługują na odrębną recenzję, może zajmą się nią doświadczeni felietoniści. Pytanie, które jednak można postawić, abstrahując nieco od jakości utworów, brzmi: kto uznał, że tego typu felietoniki zasługują na antenę Radia Opole, najstarszej rozgłośni lokalnej w regionie, z dość dobrą opinią (nie licząc czasów propagandy PiS). Kto uznał, że mądrości Semki w regionalnym radiu skierowanym do lokalsów mają jakikolwiek sens? Kto postanowił zaoferować mieszkańcom – którzy czekają na lokalną publicystykę o słabym burmistrzu, silnych radnych, pieniądzach na szpital i terminach remontu drogi – odtwórcze tezy warszawskiego, pardon: gdańskiego, publicysty, który nie ma pojęcia o lokalnym dziennikarstwie i lokalnych problemach? Kto zdecydował, że zamiast na antenie integrować społeczność, edukować ją, promować lokalne inicjatywy, wspierać regionalne aspiracje, warto puścić felieton Semki na tematy wygrzebane w pawlaczu?
Może jednak Radio Opole to wbrew nazwie nie antena regionalna, ale z aspiracjami ogólnopolsko-politycznymi? Zajrzeć więc należy do tzw. Karty Powinności, który to dokument w relacjach z KRRiT definiuje propozycje programowe rozgłośni. Ale nie, tam przecież w co najmniej kilkunastu miejscach podkreśla się znaczenie stacji dla regionu. Radio zatem „uczestniczy w życiu publicznym Opolan jako ośrodek informacji, a także centrum wymiany poglądów między obywatelami, a reprezentującą ich władzą i organizacjami”, a także „promuje wartości istotne dla regionu oraz kreuje w tym względzie pożądane aktywności”, wreszcie „pozwala wyartykułować i zaspokoić potrzeby i interesy mieszkańców regionu i umożliwia ich wzajemną komunikację”.
Tego nie robi Piotr Semka. Wszystko to natomiast umieją robić dziennikarze w Radiu Opole, którzy za miesiąc ciężkiej pracy biorą tyle, ile Piotr Semka dostawał za kilka utworów na występach gościnnych po – naturalnie – „cenach rynkowych w stołecznej branży radiowej”.