Na stronach nowych ministerstw wciąż stara propaganda

Nowi też lubią lubią mowę-trawę

Ministerstwo Sprawiedliwości kiedyś Zbigniewa Ziobry, teraz Adama Bodnara, wciąż informuje: "STOP szantażowi Unii Europejskiej wobec polskich samorządów"

Na oficjalnych rządowych stronach ministerstw pod nowym kierownictwem wciąż można przeczytać jawnie propagandowe treści, publikowane tam za czasów rządu Zjednoczonej Prawicy. Nie ma spójnego pomysłu, co z nimi zrobić.

Od 13 grudnia zeszłego roku, kiedy oficjalnie powstał nowy rząd pod kierunkiem Donalda Tuska, minął miesiąc. Na stronach resortów wciąż można zapoznać się z propagandowymi treściami tworzonymi przez poprzednich ministrów i ich służby prasowe. Nie ma na razie spójnego pomysłu, co z tymi materiałami zrobić. Eksperci są zgodni, że nie powinno się ich trwale usuwać, choć można by opatrzyć je stosownym komentarzem.

– Obawiałabym się stosowania wobec takich materiałów „grubej kreski”, choć faktycznie ich część można opatrzyć adnotacją „treść archiwalna” – przyznaje dr Katarzyna Konarska, medioznawczyni z Uniwersytetu Wrocławskiego.

Przypomina, że to sam rząd PiS, wprowadzając ujednoliconą platformę Gov.pl, wycofał kiedyś z sieci treści autorstwa swoich poprzedników. Zniknęło wtedy wiele materiałów. – Tak było w przypadku zasobów na stronach Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, które były prawdziwym kompendium wiedzy o mediach elektronicznych w Polsce. Dlatego byłabym przeciwna automatycznej archiwizacji tych treści. Zwłaszcza że część treści może być nadal aktualna. Natomiast samo oznaczanie materiałów, przeprowadzone rzetelnie, mogłoby zapobiegać dezinformacji – mówi dr Konarska.

Propaganda stanowiskiem nowego rządu? Raczej nie

Jakie treści można wciąż znaleźć przez Google na stronach ministerstw i agend rządowych?

Ministerstwo Sprawiedliwości – kiedyś Zbigniewa Ziobry, teraz Adama Bodnara – wciąż informuje: „Nie ma zgody na agresję aktywistów LGBT i tolerowanie przemocy. Nie może być zgody na zastępowanie debaty publicznej kryminalną, fizyczną przemocą i bandyckimi napadami”. Albo: „Zbigniew Ziobro podjął decyzję o zawetowaniu unijnego dokumentu, którego przyjęcie groziłoby m.in. wprowadzeniem do polskiego prawa małżeństw homoseksualnych i adopcji dzieci przez pary jednopłciowe” lub też o uchwałach w sprawie tzw. stref wolnych od LGBT: „STOP szantażowi Unii Europejskiej wobec polskich samorządów”.

Poprzednia Pełnomocnik Rządu do spraw Równego Traktowania wciąż zapewnia: „Potrafimy skutecznie bronić kobiety przed przemocą, nie mieszając do tego sporów o role społeczne i różnice w interpretacji postrzegania seksualności”.

A Jarosław Kaczyński, ówczesny wicepremier ds. bezpieczeństwa, naucza: „Nie ma żadnego naporu ze strony uchodźców. Przejeżdżają imigranci ekonomiczni przywożeni przez władze Białorusi”. Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska zapewnia jednocześnie: „Jako służby środowiskowe dokładamy wszelkich starań, żeby zabezpieczenie granicy Rzeczypospolitej odbyło się z poszanowaniem interesów przyrody”. Swoje wciąż dokłada ówczesny minister koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński: „Polska granica jest bezpieczna niezależnie od intencji wrogów naszej wolności”.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, wtedy pod kierownictwem Mariusza Kamińskiego, nadal informuje i ostrzega: „W gmachu MSWiA odbył się briefing wiceministra Błażeja Pobożego dotyczący filmu Agnieszki Holland pt. »Zielona granica«, godzącego w dobre imię funkcjonariuszy i żołnierzy”.

A Ministerstwo Aktywów Państwowych, którym kierował Jacek Sasin, także dzisiaj zapewnia Polaków, że „stworzyliśmy prawo, które odpowiada na współczesne wezwania i da polskim przedsiębiorstwom państwowym i prywatnym dobry impuls do skutecznej konkurencji z podmiotami zagranicznymi”.

Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej również powinno przejrzeć swoje dawne stanowiska, choć ta akurat teza jest zapewne prawdziwa i dzisiaj: „Programy takie jak »Rodzina 500+« mają na celu przywrócenie godności rodzinom, których codzienność sprowadza się do walki o sytuację materialną”.

Nowe służby lubią służbowy język 

Propaganda to jedno, a nowomowa – drugie. Nowe służby prasowe nowych ministerstw nowego rządu nie potrafią się niestety wyzwolić z urzędniczej maniery.

Na stronach Ministerstwa Edukacji Narodowej czytamy więc, że „podczas spotkania, w którym wzięła udział Minister Edukacji Barbara Nowacka, (…) dyskutowano o najistotniejszych z punktu widzenia oświaty zagadnieniach”.

Z kolei na www.gov.pl/web/mswia czytamy, iż „Szef MSWiA zwrócił uwagę, że pomoc innym to jedno z najważniejszych zadań Policji, Państwowej Straży Pożarnej, Straży Granicznej i Służby Ochrony Państwa”, a na stronach Ministerstwa Obrony Narodowej, że „poruszając zagadnienia współpracy międzynarodowej omówiono główne zadania realizowane przez Wojsko Polskie, a wynikające z sojuszniczej współpracy w ramach NATO oraz UE”.

Ministerstwo Aktywów Państwowych także lubi mowę-trawę: „Omówiono bieżącą sytuację spółki oraz możliwe scenariusze, które będą poddane dalszej analizie”. Podobnie jak Ministerstwo Cyfryzacji: „Celem spotkania było nawiązanie współpracy oraz wstępna identyfikacja kluczowych wyzwań zgłaszanych przez samorządy”.