Polska Szkoła Reportażu odsunęła dziennikarza „Gazety Wyborczej” Marcina Kąckiego od pracy ze studentkami i studentami. Karolina Rogaska z „Newsweek Polska” opisała, że Kącki wiele la temu zachował się wobec niej przemocowo. W weekendowej „GW” Kącki w obszernym artykule swoje postępowanie życiowe tłumaczył m.in. depresją, uzależnieniem od alkoholu i wyczerpującą pracą.
Swoją historię życiową Marcin Kącki przedstawił w artykule zatytułowanym „Moje dziennikarstwo – alkohol, nieudane terapie, kobiety źle kochane, zaniedbane córki i strach przed świtem”. Opisał m.in. traumę rodzinną po śmierci starszego brata, okoliczności swojej pracy dziennikarskiej i pisania książek, wieloletnie uzależnienie od alkoholu, problemy zdrowotne i nieudaną próbę samobójczą.
– Urodziła mi się trzecia i czwarta córeczka, siostra prosiła o więcej, mama o częściej, ojciec na orbicie, książka o Maestro zdemolowała mi do reszty rodzicielskie wzorce, obce kobiety dawały poczucie bezpieczeństwa, i uciekam w reportaż, od czujności i polowania do literatury, do spokoju, do większego namysłu, i po alimenty – relacjonował.
Ważnym wątkiem jego opowieści są liczne relacje z kobietami. – Lubiłem towarzystwo kobiet, bo czułem się przy nich bezpieczny, zaopiekowany, bo wszyscy moi bohaterowie to męskie demony zniszczenia, i nie poznałem nigdy kobiet złych, a prawie zawsze źle kochane, także przeze mnie. Usynawiały mnie albo chodziły ze mną do łóżka, pocieszały, kazały się leczyć albo spierdalać, i to był z reguły dobry pomysł – tłumaczył.
Jego życie zmieniło się na lepsze dzięki miłości i psychoterapiom. Kącki zaznaczył, że kontaktował się z częścią kobietami, które mógł wcześniej skrzywdzić. – Ale te telefony były raczej bezpieczne, więc do kogo sprzed tych siedmiu już prawie lat terapii i miłości nie zadzwoniłem? Do tej, której powiedziałem, że to koniec, a ona była dla mnie dobra jak matka – wstydziłem się; do tej, którą chciałem całować, a ona tylko przyjacielsko nocować i wolała iść sama przez nocny Białystok – kurwa, jak się wstydziłem; do tej, która nie spała całą noc, bo tę całą noc trzymała moją rękę, która miała własne plany, gdy zjaraliśmy się haszyszem – wstyd; do tych, które okłamywałem – wstyd że hej – przyznał.
Niedawno Paweł Goźliński z Polskiej Szkoły Reportażu przekazał mu, że jedna ze współpracownic uważa jego dawne zachowanie wobec niej za niedopuszczalne. – Zadzwoniłem do tej kobiety, którą znałem jako młodą dziennikarkę z festiwalu literackiego, z tamtych lat, gdy dryfowałem jak marzanna. Powiedziała, co wtedy zrobiłem, że była zdziwiona, bo przecież znała mnie też z książek, w których ścigałem ludzkie bestie, że tak, siedzi w niej to, nazwała moje zachowanie przekroczeniem i powiedziała, że mam pamiętać, że nie znaczy nie – stwierdził Kącki. Zasugerował, że wysłał jej SMS-a „Rozumiem, przepraszam”.
Karolina Rogaska: obrzydliwe zachowanie Kąckiego, tekst tylko ze strachu
Tą dziennikarką jest Karolina Rogaska, od kilku lat związana z „Newsweek Polska”. W sobotę po południu w długim wpisie facebookowym opisała, że została lata temu skrzywdzona przez Marcina Kąckiego.
– Marcin, skoro byłeś tak szczery w swoim tekście dlaczego nie napisałeś wprost co zrobiłeś mi i innym dziewczynom? Czemu nie napisałeś, że moje wielokrotne NIE potraktowałeś jak niebyłe, czemu nie padło, jak rzuciłeś do mnie, że „teraz odmawiasz, a po 30-stce nie będziesz już tak wybrzydzać i będziesz ruchać się jak popadnie”? Jak za stosowne uznałeś rozebranie się i masturbację mimo mojego ewidentnego przerażenia? Obrzydliwe zachowanie. OBRZYDLIWE – stwierdziła. – Przepraszam za dosłowność, ale już nie mam siły na półsłówka – zaznaczyła.
Według niej Kącki nierzetelnie zrelacjonował w artykule ich rozmowę telefoniczną. – Pisząc, że wyrażałam zaskoczenie jego zachowaniem, bo przecież napisał tyle książek o krzywdzie. Nie wyrażałam. Tyle lat chodzę po świecie, że nie zaskakują mnie takie rzeczy. To on mówił o swoich książkach i że jako autor takich książek MUSI rozumieć i chce żeby mu wytłumaczyła, co zrobił nie tak. Nie padło przepraszam – opisała. – Dopiero potem, raz w SMSie. I tak Marcin, mam na to dowód, bo naszą rozmowę nagrałam – podkreśliła Rogaska.
Przyznała, że po rozmowie miała wrażenie, że ich wspólna przeszłość została wyjaśniona. – Może rzeczywiście coś zrozumiał, może już nikogo nie skrzywdzi. Ale teraz mam poczucie, że ta rozmowa, te telefony, to było tylko kolejne „zbieranie materiału” do tekstu. Że tekst wynika tylko ze strachu, że prawda wyjdzie na jaw więc trzeba ją wyprzedzić, że trzeba postawić sobie mocny pomnik, żeby trudniej byłoby go obalić. Komuś, kto nie zna kontekstu będzie to wyglądać na napisaną z porywu serca spowiedź, ale tak nie jest, prawda? – zauważyła.
– Niestety, ten tekst sprawił, że nie mogę zapomnieć, tym tekstem naplułeś mi Marcinie w twarz. I każdy komentarz w którym ktoś wspomina twoją „bohaterskość”, bo zdobyłeś się na „wyznanie grzechów” boli i wbija się jak szpilka w serce. Po raz kolejny zapytam: skoro to tak szczere wyznanie, czemu szczerość była tak ograniczona?
Polska Szkoła Reportażu zrywa współpracę z Kąckim
Po południu Fundacja Instytut Reportażu stwierdziła we wpisie facebookowym, że Karolina Rogaska jest absolwentką zarządzanej przez fundację Polskiej Szkoły Reportażu i „naszą koleżanką”.
– Kilka tygodni temu dowiedzieliśmy się, że została skrzywdzona przez Marcina Kąckiego. Odsunęliśmy go od pracy ze studentkami i studentami PSR, poinformowaliśmy go o powodach tej decyzji – poinformowano. – Wczoraj opublikował na łamach „Gazety Wyborczej” tekst-wyznanie, a dziś swoją odpowiedź na ten tekst na swoim FB zamieściła Karolina Rogaska – przypomniano.
– Karolino, wspieramy Cię, jesteśmy z Tobą. Wierzymy w to, co mówisz, i szanujemy Twoją odwagę – podkreślono. Pod wpisem podpisali się prezes fundacji Mariusz Szczygieł, członkowie rady programowej Polskiej Szkoły Reportażu: Olga Gitkiewicz, Julianna Jonek-Springer, Kamil Bałuk, Paweł Goźliński i Filip Springer oraz koordynatorka szkoły Aleksandra Pakieła.