Dziennikarze oceniają nowy „Teleexpress” i Macieja Orłosia

"Rzetelnie", "Bez agresji"

"»Teleexpress« wjeżdża na odnowione tory, będzie jechał szybko, dynamicznie, lekko, punktualnie i rzetelnie" – mówił Maciej Orłoś

Telewizja Polska po dwóch tygodniach wznowiła emisję „Teleexpressu”. Twarzą programu ponownie jest Maciej Orłoś, który odszedł z TVP w 2016 roku. – To było zabawne, lekkie i bez agresji – ocenia pierwsze wydanie serwisu po przerwie Jacek Nizinkiewicz z „Rzeczpospolitej”. Janusz Schwertner, redaktor naczelny Goniec.pl, dodaje: – Prowadzący „Teleexpress”, zapowiedział, że treści będą prezentowane widzom w sposób rzetelny. I dotrzymał słowa.

„Dzień dobry Państwu, witam po krótkiej, 7,5-rocznej przerwie. Bardzo mi miło, że możemy ponownie się się zobaczyć. Jak śpiewał Zbigniew Wodecki, lubię wracać tam, gdzie byłem” – powitał wczoraj o godz. 17 widzów TVP 1 i TVP Info Maciej Orłoś. „»Teleexpress« wjeżdża na odnowione tory, będzie jechał szybko, dynamicznie, lekko, punktualnie i rzetelnie” – dodał prowadzący.

„Podejście rewolucyjne” w nowym „Teleexpressie”

Jacek Nizinkiewicz z „Rzeczpospolitej”: – Miałem wrażenie, że czas stanął w miejscu, że nie było odejścia Orłosia z TVP i że wróciliśmy do tych dobrych, energicznych wydań „Teleexpressu” z przeszłości. To było zabawne, lekkie i bez agresji.

Maciej Orłoś rozpoczął „Teleexpress” od chaosu na polskiej kolei. – Nie zaczęto od tematów politycznych, partyjnych, ale od tego, co dotyczy ludzi – zwraca uwagę Nizinkiewicz.

W „Teleexpressie” pojawiły się dwa materiały dotyczące polskiej polityki. Pierwszy dotyczył sprawy mandatu poselskiego Macieja Wąsika, a drugi rządowego programu „Mieszkanie na start”. – Oba zostały przygotowane zgodnie z wszelkimi standardami dziennikarskimi. Po tym, co wyczyniano w TVP przez ostatnie osiem lat, należy uznać to za podejście rewolucyjne – komentuje Janusz Schwertner.

W zespole „Teleexpressu” są m.in. Jan Wiśniewski, Paulina Hajdenrajch, Nina Komorowska, Maciej Mikołajczyk. W tyłówce jako autorów wymieniono: Macieja Orłosia, Marcina Chłopasia, Joannę Gabis-Słodownik, Danutę Dobrzyńską-Schimmer (szefową „Teleexpressu”), Marka Wilka i Agnieszkę Beredę.

Zdaniem Janusza Schwertnera „Teleexpress” od strony wizualnej wygląda całkiem dobrze, lepiej niż wiele innych formatów dotychczas prezentowanych przez nową TVP. – Jedna techniczna wpadka – prawdopodobnie wynikająca z jakichś problemów realizacyjnych – się jednak przydarzyła – zauważa.

Nowości muzyczne – zamiast Marka Sierockiego – przedstawił Mateusz Jędraś, dziennikarz muzyczny m.in. 4fun.tv.

Orłoś wzorcowym dziennikarzem telewizji publicznej

Jacek Nizinkiewicz za minus uważa brak w „Teleexpressie” Marka Sierockiego. – Choć nie podzielałem jego gustu muzycznego, promowania disco polo czy italo disco, to jednak był twarzą, głosem programu i jest osobowością. I tego Marka Sierockiego zabrakło. Sierocki zrobił błąd, zostając w TVPiS. Nie zrobił oczywiście później nic politycznie złego. Może tylko dawał twarz władzy – mówi Nizinkiewicz.

– Widać było, że w kąciku muzycznym Mateusza Jędrasia była próba symetrystycznego przedstawienia kultury. Z jednej strony punkowy Green Day, a z drugiej – Jennifer Lopez. „Teleexpress” zawsze potrzebował dopełnienia w postaci przerywnika muzyczno-kulturalnego i obecnej w nim twarzy, którą znamy i cenimy. Nic nie ujmując Mateuszowi Jędrasowi, nie jest on jednak ani tą twarzą, ani tym głosem – dodaje dziennikarz.

Nowym formatem w „Teleexpressie” jest „Stacja internet”, w której prezentowane są wideo z mediów społecznościowych z krótkimi opisami.

Janusz Schwertner uważa Macieja Orłosia za wzorcowego dziennikarza telewizji publicznej. – Budzi zaufanie, jest empatyczny, do bólu profesjonalny. Równocześnie nie wierzę, by był podatny na jakiekolwiek – ewentualne – naciski polityczne. Dziś, prowadząc „Teleexpress”, zapowiedział, że treści będą prezentowane widzom w sposób rzetelny. I dotrzymał słowa – ocenia Schwertner.

„Rzetelnie, skrótowo, bez negatywnego przekazu”

– Mam wrażenie, że Maciej Orłoś, przygotowując się do programu, oglądał swoje wcześniejsze wydania sprzed lat albo po prostu taki jest i był sobą – mówi Jacek Nizinkiewicz. – „Teleexpress”, najpierw o 17.15, a później o 17, wyznaczał rytm dnia Polaków. Oglądało się go, bo w krótkim czasie można było dowiedzieć się o najważniejszych wydarzeniach w Polsce i na świecie. Później to się zmieniło – bez Orłosia program był ciężki i przaśny – opowiada Nizinkiewicz. – Nie spodziewałem się rewolucji i tego nie oczekiwałem. Oczekiwałem, żeby to było rzetelne, opowiedziane w formie skrótowej i bez epatowania negatywnymi przekazami. I coś takiego dostałem – dodaje dziennikarz „Rzeczpospolitej”.

Janusz Schwertner kwituje: – Widać było, że dla Macieja to bardzo ważny moment, ten powrót. Dało się dostrzec u niego lekką tremę – i to było bardzo fajne. Dobrze, gdy w tym zawodzie co jakiś czas znów odczuwa się te same emocje, co na początku.

Maciej Orłoś prowadził „Teleexpress” przez 25 lat. W 2016 roku odszedł z TVP do Wirtualnej Polski, gdzie prowadził program informacyjny w Telewizji WP. Później współpracował m.in. z Radiem Zet i Radiem Nowy Świat. Uruchomił także kanał na YouTube.

Programy informacyjne – „Wiadomości”, „Teleexpress” i „Panorama” – spadły z anten TVP w środę 20 grudnia, po zmianie władz w spółce wprowadzonej przez ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza. Zamiast „Wiadomości” od czwartku 21 grudnia nadawany jest serwis „19.30”.