Po przejęciu przez nowe kierownictwo budynku TVP przy Woronicza 17 w Warszawie, gwiazdy “Wiadomości” i TVP Info nadają relacje ze studia przy placu Powstańców Warszawy, a programy z ich udziałem są emitowane na antenie TV Republika. Mogą w ten sposób łamać zakaz konkurencji. – Jeżeli w umowach mają zapis że nie mogą wykonywać pracy na rzecz konkurencji podczas trwania umowy z TVP, to takim dziennikarzom mogą grozić kary umowne – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Maciej Lipiński, radca prawny i specjalista ds. prawa konkurencji.
W środę o 19.30 na antenie TV Republika został wyemitowany program specjalny ze studia „Wiadomości”. Wystąpili w nim dotychczasowi twórcy głównego dziennika Telewizji Polskiej, m.in. Michał Adamczyk, dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej.
Również w kolejnych dniach w telewizji Tomasza Sakiewicza można było zobaczyć sceny z placu Powstańców Warszawy, gdzie mieści się TAI. Widać było na nich szefa TAI Michała Adamczyka, jego zastępcę Samuela Pereirę oraz dziennikarzy Michała Rachonia i Miłosza Kłeczka w towarzystwie polityków PiS, m.in. Antoniego Macierewicza. Przyjechał tam też Jarosław Kaczyński.
– Udzieliłem dziennikarzom TVP gościny na czas próby nielegalnego przewrotu w mediach publicznych, ale w momencie, kiedy osoby organizujące ten przewrót pójdą do więzienia, to dziennikarze pewnie wrócą do swojej pracy. Jeśli nie, będę ich gościł – powiedział portalowi Wirtualnemedia.pl Tomasz Sakiewicz.
Gwiazdy TVP Info zapłacą kary?
Nie wiadomo, na jakiej zasadzie jest wykorzystywany sprzęt TVP, by pokazać program w TV Republika i czy dziennikarze publicznej telewizji mogą pracować dla konkurencyjnej, prywatnej stacji. W czwartek po południu p.o. dyrektora biura spraw korporacyjnych TVP przekazał pracownikom, że Michał Adamczyk, Samuel Pereira i Marcin Tulicki zostali odwołani i „nie mają prawa do wydawania komukolwiek z pracowników lub współpracowników TVP jakichkolwiek poleceń, niezależnie od podstawy ich zatrudnienia lub współpracy”.
Ponadto przypomniał, że „że przygotowywanie treści w czasie, który powinien zostać poświęcony na realizację obowiązków wobec TVP lub z wykorzystaniem infrastruktury TVP i udostępnianie jej mediom konkurencyjnym wobec TVP może stanowić czyn nieuczciwej konkurencji lub być podstawą do podjęcia przez TVP kroków dyscyplinarnych i innych działań przewidzianych przepisami prawa”.
– Jeżeli dziennikarze mają w umowach zapis że nie mogą wykonywać pracy na rzecz konkurencji podczas trwania umowy z TVP i jako konkurencję w świetle umowy uznaje się taki podmiot jak Telewizja Republika, to mogą im grozić kary umowne, pod warunkiem że zostały one przewidziane jako sankcje w umowie – powiedział nam Maciej Lipiński, radca prawny i specjalista ds. prawa konkurencji w Kancelarii Adwokatów i Radców Prawnych Lipiński&Walczak.
– Fakt że mają rzekomo wykorzystywać sprzęt TVP do świadczenia usług na rzecz TV Republika raczej odniósłbym do wyższych szczebli w hierarchii niż zwykli dziennikarze, czyli osób, które odpowiadają za sprzęt i jego bezpieczeństwo. Nie sądzę aby w umowie z dziennikarzem były jakieś zapisy odnoszące się do powyższego. Jeżeli jednak takie były, to również mogłoby to podchodzić pod kary umowne – dodaje specjalista. Przypomnijmy jednak, że jednym z nadających dla stacji Tomasza Sakiewicza jest Michał Adamczyk, dyrektor TAI, który odpowiada za powierzoną mu redakcję.
Adamczyk dostanie fortunę po zwolnieniu z TVP?
Niedawno pisaliśmy, że Danuta Holecka odeszła z Telewizji Polskiej, a Michał Adamczyk zrezygnował z prowadzenia “Wiadomości” i niedzielnego magazynu publicystycznego “Strefy starcia”, ale nadal pozostał na etacie jako dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej.
Gwiazdy Telewizji Polskiej oprócz umów o pracę miały podpisane z nadawcą, jako prowadzący działalność gospodarczą, kontrakty B2B dotyczące konkretnych programów. Umowa Michała Adamczyka na prowadzenie obu programów miała obowiązywać jeszcze przez kilkanaście miesięcy, a miesięczne wynagrodzenie wynosiło ponad 40 tys. zł netto. Dziennikarz zniknął z obu programów na początku września, po tym jak Onet opisał, że dwie dekady temu został oskarżony o pobicie kochanki, a sąd warunkowo umorzył sprawę.
W kontrakcie Adamczyka określono, że w razie wcześniejszego rozwiązania TVP zapłaci wynagrodzenie za kilka miesięcy okresu wypowiedzenia i zakazu konkurencji. Ile to będzie kosztowało podatników? Gazeta.pl podała, że ok. 700 tys. zł, według ustaleń Wirtualnemedia.pl – około 200-300 tys. zł.
Podobne warunki były w umowie B2B Danuty Holeckiej na prowadzenie „Wiadomości”. Dziennikarka rozwiązała ją pod koniec grudnia. Media podawały, że za okres wypowiedzenia i zakaz konkurencji. może dostać nawet 600 tys. zł. Holecka temu zaprzecza. – Podpisując dokumenty związane z wypowiedzeniem na początku grudnia, zrezygnowałam z 9-miesięcznego odszkodowania z tytułu zakazu konkurencji. Więc nie dostanę tych ogromnych pieniędzy – przekazała portalowi Wirtualnemedia.pl.
Wszystko zależy od treści umowy
Zapytaliśmy prawnika, który specjalizuje się w prawie konkurencji, czy nowe władze TVP mogą podważyć umowy dziennikarzy. – Nie analizowałem treści tych umów, więc przyjmuję, iż klauzule odnoszące się do zakazu konkurencji dotyczyły tylko okresu świadczenia przez dziennikarzy usług na rzecz TVP, czyli nie dotyczyły już okresu obowiązującego po obecnym rozwiązaniu umowy. W związku z tym wskazać należy, iż umowa B2B jak również zawarta w niej klauzula dotycząca zakazu konkurencji tworzy obustronny stosunek zobowiązaniowy – z jednej strony dziennikarz zobowiązuje się podczas trwania umowy B2B powstrzymać od działań konkurencyjnych (mniej lub bardziej szczegółowo określonych w umowie), a z drugiej strony TVP zobowiązane jest do zapłaty wynagrodzenia – mówi nam Maciej Lipiński.
– W związku z tym, iż umowa już została rozwiązana, to przy założeniu że dziennikarz powstrzymywał się od zakazu konkurencji w okresie jej trwania (czyli przestrzegał zakazu), to należy mu się określone w umowie wynagrodzenie. To oznacza, że nowe władze TVP nie będą mogły za ten okres skutecznie wzruszyć zapisów umownych i tym samym odmówić zapłaty wynagrodzenia – podkreśla specjalista.
Jak dodaje Maciej Lipiński, “odmowa zapłaty wynagrodzenia byłaby możliwa, gdyby wykazano, że dziennikarze naruszyli warunki umowy, czyli zajmowali się działalnością konkurencyjną lub ewentualnie w innych wypadkach, które musiałyby być wyraźne przewidziane w umowie – czyli zaakceptowane przez obie strony”.
– Natomiast, jeżeli umowa B2B przewidywałaby – za wynagrodzeniem – zakaz konkurencji także i w okresie po jej rozwiązaniu, to nowe władze TVP mogłyby podejmować próby wzruszenia takich klauzul. W takim wypadku i tak jednak w dotychczasowej treści umów B2B explicite musiałyby się znaleźć zapisy przewidujące możliwości odstąpienia lub wypowiedzenia takich umów. Mówiąc prościej – możliwość zmiany zdania przez TVP co do klauzul konkurencji obowiązujących dziennikarzy po wygaśnięciu umowy B2B musiałaby wynikać z jej treści – podsumowuje radca prawny.
Duże straty TVP za rządów PiS
W ub.r. Telewizja Polska zanotowała 50,7 mln zł straty netto, pod kreską była pierwszy raz od 2016 roku. Co prawda jej przychody wzrosły mocniej od wydatków operacyjnych, ale obsługa rekompensaty abonamentowej przyniosła aż 184 mln zł kosztów. Przychody Telewizji Polskiej zwiększyły się w ub.r. o 9,5 proc. do 3,56 mld zł, z czego wpływy sprzedażowe netto – z 3,15 do 3,14 mld zł. Natomiast koszty wytworzenia produktów na własne potrzeby poszły w górę z 88,2 do 166,3 mln zł, a wynik ze zmiany stanu produktów poszedł w dół z 19 mln zł zysku do 17,9 mln zł straty.
Liczba pracowników TVP w ub.r. zmniejszyła się z 2 913 do 2 893, a liczba etatów – z 2888,95 do 2 876,08. Zatrudnienie w spółce było o ponad 100 pracowników i etatów niższe niż planowane przed rokiem. W Telewizji Polskiej w ub.r. zatrudniono 274 nowych pracowników. Równocześnie ze spółką rozstało się 289 osób.