Dziennikarz Rafał Patyra od stycznia ma pożegnać się z redakcją sportową Telewizji Polskiej. Od kilku lat Patyra jest jednym z gospodarzy „Teleexpressu”. – Dla Polski i Polaków lepiej byłoby, żeby Telewizja Polska pozostała po prostu w niezmienionym kształcie – stwierdził kilka dni temu dziennikarz.
Według nieoficjalnych ustaleń „Super Express” kierownictwo TVP Sport kilka tygodni temu przekazało już Rafałowi Patyrze, że jego umowa ze stacją, wygasająca z końcem grudnia, nie zostanie przedłużona. Dziennikarz na antenie kanału pojawiał się w ostatnich latach rzadziej niż wcześniej, ponieważ pracował też przy innych programach.
Rafał Patyra będzie dalej związany z TVP m.in. jako jeden z gospodarzy „Teleexpressu” i „Teleexpressu Extra”. Zaczął je prowadzić jesienią 2016 roku, obecnie pozostałymi gospodarzami są Krzysztof Ziemiec, Beata Chmielowska-Olech i Marta Piasecka.
Ponadto Patyra od jesieni 2017 roku prowadził cotygodniowy program religijny „Rodzinny Express”, który zniknął z ramówki TVP2 w czerwcu br., oraz był wśród prowadzących „Dzień dobry, Polsko!” w TVP1.
Rafał Patyra lepiej byłoby, żeby TVP pozostała w niezmienionym kształcie
Z Telewizją Polską Rafał Patyra jest związany od 2003 roku. W TVP Sport przede wszystkim prowadził programy i studia oraz był reporterem przy meczach piłkarskich. Ponadto był gospodarzem „Sport Telegram” w TVP2.
W ostatnich dniach w TVP Info emitowano wielokrotnie jego komentarz odnoszący się do zapowiedzianych przez nowy rząd zmian w mediach publicznych. Patyra podkreślił, że „wolne media to jest fundament demokracji”, dlatego ważne, żeby były obecne „różne głosy, z różnych stron”.
Według niego Telewizja Polska „mówi do widza otwartym tekstem, który jest prawdziwy, nie tylko po polsku przekazany, ale który dba także o polski interes”. – Dla Polski i Polaków lepiej byłoby, żeby Telewizja Polska pozostała po prostu w niezmienionym kształcie. Telewizja Polska jest i powinna być dla Polaków, a nie realizować obce interesy, nie lobbować na rzecz prywatnych interesów czy też obcych sił. A taki lobbing często ma niestety miejsce w mediach komercyjnych.
Na początku sierpnia br. na stanowisku dyrektora TVP Sport Marka Szkolnikowskiego zastąpił Krzysztof Zieliński, a wicedyrektorem i redaktorem naczelnym został Sebastian Staszewski.
Nowy rząd chce szybkich zmian w TVP
Jak opisywaliśmy na łamach Wirtualnemedia.pl, według jednego ze scenariuszy omawianych w przestrzeni medialnej, nowy minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz będzie mógł zwołać Walne Zgromadzenia spółek mediów publicznych i postawić je w stan likwidacji. Tym samym miejsce Mateusza Matyszkowicza i Agnieszki Kamińskiej zajęliby likwidatorzy. Takiego scenariusza obawiają się od 15 października dziennikarze Telewizyjnej Agencji Informacyjnej.
Jednym z likwidatorów może zostać Tomasz Sygut, obecnie członek zarządu stołecznej spółki Miejskie Zakłady Autobusowe. W przeszłości był m.in. redaktorem naczelnym Nowej TV, szefem TVP Info i Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. Na sejmowych korytarzach mówi się, że kierowanie Polskim Radiem może przypaść komuś wskazanemu przez Lewicę.
W ub.r. Telewizja Polska zanotowała 50,7 mln zł straty netto, pod kreską była pierwszy raz od 2016 roku. Co prawda jej przychody wzrosły mocniej od wydatków operacyjnych, ale obsługa rekompensaty abonamentowej przyniosła aż 184 mln zł kosztów. Przychody Telewizji Polskiej zwiększyły się w ub.r. o 9,5 proc. do 3,56 mld zł, z czego wpływy sprzedażowe netto – z 3,15 do 3,14 mld zł. Natomiast koszty wytworzenia produktów na własne potrzeby poszły w górę z 88,2 do 166,3 mln zł, a wynik ze zmiany stanu produktów poszedł w dół z 19 mln zł zysku do 17,9 mln zł straty.
Liczba pracowników TVP w ub.r. zmniejszyła się z 2 913 do 2 893, a liczba etatów – z 2888,95 do 2 876,08. Zatrudnienie w spółce było o ponad 100 pracowników i etatów niższe niż planowane przed rokiem. W Telewizji Polskiej w ub.r. zatrudniono 274 nowych pracowników. Równocześnie ze spółką rozstało się 289 osób.