Już wkrótce nie będziemy mogli oglądać Telewizji Polskiej takiej, jaką znamy od 2016 roku. Trudno będzie jednak zapomnieć o nowatorstwie rządowej propagandy uprawianej przez ludzi zatrudnionych tam na stanowiskach dziennikarskich i redaktorskich. Niektóre modyfikacje i innowacje zajmą poczesne miejsce w historii polskich mediów. Spiszmy je.
Donald Tusk po piątkowym spotkaniu ze swoimi przyszłymi ministrami nie krył, że na liście priorytetów nowego rządu znajdują się porządki w mediach publicznych. – Przygotowany jest plan działań przywracających także stan praworządności w tej dziedzinie. Przeprowadzimy te działania szybko i zdecydowanie – zapowiedział Tusk.
Niektórzy propagandyści z TVP sami się już zwalniają. Wiedzą, że ich dokonania w dziedzinie niszczenia mediów publicznych nie zostały niezauważone. Słusznie. Oto osiem wprowadzonych przez nich innowacji, które przejdą do historii polskich mediów.
- Jak poprawić świat
Gdy rzeczywistość propagandystom nie odpowiada, potrafią ją „poprawić”. Gdy w 2017 roku zauważyli, że udzielający wypowiedzi poseł Platformy Obywatelskiej Arkadiusz Myrcha ma na kurtce przyklejone serduszko nielubianej przez ich politycznych mocodawców Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, po prostu je wyretuszowali za pomocą komputerowego programu graficznego. Przed widzami „Wiadomości” TVP Myrcha wystąpił już bez serduszka.
Innym razem, w lecie 2020, reporter lubelskiego ośrodka TVP Tomasz Zalewa otrzymał zadanie zrobienia materiału o tym, że prezydent Lublina Krzysztof Żuk z PO nie dba o czystość w mieście. Problem polegał na tym, że na placu Lecha Kaczyńskiego w centrum miasta, gdzie Zalewa nagrywał zdjęcia do materiału, nie było zbyt wiele śmieci. Reporter rozrzucił więc zawartość kosza i dzięki temu uzyskał odpowiednią scenografię.
- Czerwone diabły światłem traktowane
Przeciwników władzy w telewizji rządowej można pokazać w złym świetle – ale dosłownie. Na twarze Donalda Tuska i marszałka Sejmu Szymona Hołowni pracownicy TVP nałożyli czerwony filtr, żeby wyglądali demonicznie i złowrogo. Ustawiali też kadry w ten sposób, by wydawało się, że Tusk ma diabelskie rogi.
- Prowokacje i polowania z nagonkami
W TVP zmodyfikowano metodę zdobywania informacji zwaną prowokacją dziennikarską. Zwykle stosuje się ją, gdy nie ma innego sposobu ujawnienia nieprawidłowości ważnych z punktu widzenia interesu społecznego. Natomiast pracownicy TVP prowokowali zadawaniem idiotycznych pytań z obraźliwymi tezami w nadziei, że rozmówcy stracą kontrolę nad sobą i się skompromitują. Sąd w Gdańsku ustalił, że reporter TVP Łukasz Sitek szedł za prezydentem tego miasta przez pół godziny i zadawał Pawłowi Adamowiczowi pytania sugerujące, że dokonał kradzieży.
TVP na Adamowicza urządziła polowanie. Po jego zabójstwie firma analityczna Newton Media podliczyła że tylko w 2018 roku TVP wyemitowała prawie 1800 materiałów o Pawle Adamowiczu – w znacznej większości o negatywnym wydźwięku.
Propagandyści z TVP prowokowali też uczestników opozycyjnych protestów, żeby potem przedstawić ich jako zdziczały, agresywny tłum. Jak się to robi, pokazał już w 2017 roku Michał Rachoń, który na kontrmiesięcznicy smoleńskiej rzucał na ziemię białe róże, symbol ówczesnych protestów. Potem nagrywał nerwowe reakcje protestujących. Zrobione przez niego materiały TVP wykorzystała jako dowód, że zwolennicy opozycji zaatakowali dziennikarza TVP.
- Maestria w odwracaniu kota ogonem
Złapani ma mokrej, propagandowej robocie pracownicy TVP przekonują, że winne są inne media. Gdy pojawiły się zarzuty, że wszczynając nagonkę na Adamowicza, TVP mogła się przyczynić do jego zabójstwa, „Wiadomości” TVP wyemitowały materiał, w którym zaszczucie Adamowicza zarzuciły niezależnym mediom.
- Wywiady na leżąco
Do czasów przejęcia TVP przez PiS w mediach znane było określenie „wywiad przeprowadzony na kolanach”. Jednak sztukę tę TVP wyniosła na niespotykany dotąd poziom. Niedoścignioną mistrzynią przeprowadzania uprzejmych wywiadów w niespotykanym nigdzie w poważnych mediach stylu została Danuta Holecka. Przed wyborami prezydenckimi w 2020 roku pytała starającego się o reelekcję Andrzeja Dudę: „Panie prezydencie, co zrobić, żeby pan wygrał?”.
- „Zdaniem Polaków” i „zdaniem ekspertów”
Polacy kochają rząd PiS, są mu wdzięczni i boją się powrotu do władzy opozycji z Donaldem Tuskiem na czele – wynikało zawsze z sond ulicznych, zapowiadanych w „Wiadomościach” i TVP Info jako „zdaniem Polaków”.
Wszyscy eksperci występujący w programach informacyjnych mieli takie samo zdanie, jak Polacy w sondach ulicznych. Materiały z ich udziałem w TVP zapowiadano z kolei wyrażeniem „zdaniem ekspertów”. „Eksperci” tłumaczyli Polakom, dlaczego PiS ma rację, a dojście opozycji do władzy byłoby tragedią dla kraju.
- Spot wyborczy jako informacja
Tego nie wymyślili nawet w państwowych telewizjach w Rosji czy na Białorusi: polityczne spoty reklamowe można emitować w serwisach informacyjnych jako materiały informacyjne. Do annałów upadku standardów w mediach przejdzie kilkuminutowy spot wyborczy Andrzeja Dudy autorstwa Macieja Sawickiego, wyemitowany w głównym wydaniu „Wiadomości”, gdy na tle podniosłej muzyki autor materiału czytał: „Duma, godność, szacunek, historia i tradycja, odpowiedzialność, wiarygodność, dotrzymywanie słowa”. Przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi spoty wyborcze PiS zapowiadane były jako ważne wypowiedzi polityków tej partii.
- „To jest głupie jak pasek w TVP”.
Tu wystarczy przytoczyć analizę Rady Języka Polskiego, która dowiodła, że działania władzy opisywane są przy użyciu określeń nacechowanych pozytywnie (np. reforma, silny, bohater, suwerenny, pomoc), a opozycji – negatywnie (np. skandaliczny, szokujący, prowokacja, pucz, połajanki, agresja, żenujący, zdziczenie, buta, eskalować, profanacja).
Przykłady można mnożyć, wystarczą te, które dotyczyły znienawidzonego przez TVP Donalda Tuska: „Tusk chce zniszczyć polską demokrację?”, „Tusk manipuluje”, „Tusk przyczynił się do rabunku Polski” albo po prostu „Tusk znaczy bieda”.
Dzięki propagandzie w TVP Polska dowiedziała się, że istnieje stanowisko wydawcy-paskowego. Anonimowy, skromny, a tak bardzo zasłużony w walce ze złem.