Premier przed odejściem przekaże miliardy na TVP?

„Kolejne kukułcze jajo”

Przewodniczący Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański zaapelował w liście do premiera Mateusza Morawieckiego o zapisanie w przyszłorocznym budżecie 3,03 mld zł na media publiczne z tytułu rekompensaty. Opozycyjni członkowie RMN w rozmowie z Wirtualnemedia.pl zauważają, że ustawę musi zaakceptować nowy Sejm, więc to nierealny postulat.

W 2023 roku rekompensata abonamentowa wyniosła 2,7 mld zł. Telewizja Polska otrzymała 2,35 mld zł, Polskie Radio 187 mln zł, a rozgłośnie regionalne 165 mln zł. Odchodzący rząd Mateusza Morawieckiego chce przekazać z tego tytułu w 2024 roku 1,95 mld zł. Uczestniczący w ostatnim posiedzeniu RMN prezes TVP Mateusz Matyszkowicz miał argumentować, że będzie to się wiązało m.in. z brakiem premier w Teatrze Telewizji i zwolnieniami w ośrodkach regionalnych. Interwencję w tej sprawie zapowiedział przewodniczący Czabański.

List do odchodzącego premiera

Szef RMN szybko wystosował w tej sprawie pismo do premiera Mateusza Morawieckiego, do którego treści dotarł portal Wirtualnemedia.pl. Dokument do wiadomości otrzymała też nowa minister kultury i dziedzictwa narodowego Dominika Chorosińska. – Zwracam się do Pana z uprzejmą prośbą o zapewnienie odpowiedniego finansowania działalności jednostek publicznej radiofonii i telewizji w 2024 r. – napisał Czabański.

Dalej uzasadnił swój wniosek. – Z projektów planów programowo-finansowych na przyszły rok, podstawę do sporządzenia których stanowią karty powinności na lata 2020-2024, wynika, że zapotrzebowanie nadawców na środki przeznaczone na finansowanie zadań, stanowiących realizację misji publicznej wyniesie 3,65 mld zł. Zgodnie z przyjętą przez Krajową Radą Radiofonii i Telewizji prognozą, przyszłoroczne wpływy z tytułu opłat abonamentowych wyniosą jedynie 620 mln zł. Łączna wartość papierów wartościowych, stanowiących rekompensatę z tytułu utraconych wpływów z opłat abonamentowych, powinna zatem zostać określona w przyszłorocznym budżecie na kwotę nie niższą niż 3,03 mld zł. W związku z powyższym zwracam się do Pana Premiera z wnioskiem o zgłoszenie stosownej poprawki do projektu budżetu na 2024 r., która umożliwi jednostkom publicznej radiofonii i telewizji prawidłowe wykonywanie misji publicznej – argumentował Czabański.

Nowy budżet musi zaakceptować Sejm zdominowany przez Koalicję Obywatelską, Trzecią Drogę i Lewicę. Czy taka inicjatywa ma sens? – Media publiczne mają ważną rolę do wypełnienia w społeczeństwie i jest obowiązkiem rządu oraz całej klasy politycznej zapewnienie im finansowania na godziwym poziomie – odpowiada w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Czabański.

TVP dostanie „nic albo niewiele”?

Sceptycznie do inicjatywy szefa RMN odnoszą się jej członkowie związani z dotychczasową opozycją. – Wniosek jest po to, żeby zademonstrować jakimi dobrymi wujkami po przegranych wyborach są Morawiecki i minister kultury Dominika Chorosińska. To taka sama fikcja jak rząd Morawieckiego. Oni mogą powiedzieć, że wprowadzamy poprawkę i przekazujemy poprawkę budżetową do Sejmu. Powiedzą, że czynią to na wniosek przewodniczącego Rady Mediów Narodowych. Nie na wniosek Rady Mediów Narodowych, bo Czabański usiłował RMN w to wmontować metodą faktów dokonanych, niedomówień. Na szczęście niczego takiego nie napisał. Musiałbym to prostować. Tego typu wniosek w obliczu ogólnej nędzy budżetowej i perspektywy wprowadzenia procedury nadmiernego deficytu to w ogóle głupota. To naprawdę może zaszkodzić mediom publicznym, bo zwróci uwagę na te rozdęte budżety – mówi Wirtualnemedia.pl Robert Kwiatkowski z RMN.

W jego ocenie niezależnie od decyzji premiera Morawieckiego, nie dojdzie do spełnienia postulatu Czabańskiego. – Szanse są żadne, zerowe. Sejm będzie przyjmował budżet i to szybko. Zobaczymy co tam będzie, ale sądząc z zapowiedzi to nic albo niewiele. Moim zdaniem na pewno dostaną mniej, bo potrzeby budżetowe są olbrzymie, a grzechy telewizji zaczynając od Jacka Kurskiego są olbrzymie. Na służbę zdrowia nie ma, na obsługę długu z trudem, na potrzeby obronne kraju nie ma, a na radio i telewizję jest. W sytuacji, w której ten budżet wzrósł dwukrotnie. Dzisiaj budżet samej TVP to 3,5 mld zł, a 8 lat temu to było 1,5 mld czy 1,8 mld zł – zauważa Kwiatkowski.

„Widzę rozdźwięk w ekipie związanej z PiS”

Nie brakuje głosów, że ruch Czabańskiego wpisuje się w inne działania obozu oddającego władzę. – To dalszy ciąg działań, które mają pokazać części wyborcom Prawa i Sprawiedliwości, że nadal dbają o to, co stworzyli, czyli w TVP w tej formie. To dość ciekawa sytuacja, bo premier Morawiecki najpierw zabiera 800 mln z mediów publicznych, a przewodniczący Czabański teraz chce dodać i to więcej. Zastanawiam się o co tutaj chodzi. Czy panowie ze sobą rozmawiają czy rozmawiają tylko przez wymianę pism? Widzę rozdźwięk w ekipie związanej z PiS – ocenia Marek Rutka z RMN.

Ostatnio w „Gościu Wiadomości” premier Morawiecki dziękował pracownikom TVP i zapewniał, że będzie ich bronił do końca. To znak, że mógł zmienić zdanie w sprawie finansowania nadawcy publicznego. – To stawianie w niewygodnej sytuacji przyszłego rządu. Zmniejszenie finansowania oczywiście odbije się na funkcjonowaniu mediów publicznych. To kolejne kukułcze jajo podrzucone nowej ekipie. Nie wiemy w jakiej formie będzie ustawa budżetowa. Pismo jest skierowane do Mateusza Morawieckiego, czyli dwutygodniowego premiera i minister Chorosińskiej. Przez te dwa tygodnie jest ruch po ich stronie. Dobrze, żeby na to pismo odpowiedzieli – zauważa Rutka.

W poniedziałek Rada Mediów Narodowych poparła wniosek ministra kultury, żeby zmienić statuty TVP, Polskiego Radia, rozgłośni regionalnych i Polskiej Agencji Prasowej. W myśl nowych statutów, w przypadku wszczęcia procedury likwidacji tych spółek, likwidatorami staną się także obecni członkowie zarządu mediów publicznych. Może to uniemożliwić opozycji wprowadzenie zmian w TVP. O ile nowe statuty zarejestruje Krajowy Rejestr Sądowy. Procedury w KRS trwają przeważnie kilka miesięcy. Rząd Donalda Tuska ma rozpocząć pracę 11 grudnia. Przyszły minister kultury może wycofać wnioski o zmianę statutów z KRS.