Bogdan Zdrojewski, nowy przewodniczący sejmowej komisji kultury i środków przekazu, zapowiada zniesienie abonamentu rtv i koniec z wielomilionowymi dotacjami na media publiczne. Nie ma też wątpliwości, że Rada Mediów Narodowych powinna zostać zlikwidowana. – Mamy pełne przekonanie, że dalsze zadłużanie nie powinno być kontynuowane. Będziemy wracać do innego sposobu finansowania mediów publicznych, zdecydowanie bardziej racjonalnego i oszczędnego – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Bogdan Zdrojewski.
Od tygodnia Bogdan Zdrojewski z Platformy Obywatelskiej jest przewodniczącym sejmowej komisji kultury i środków przekazu, która zajmuje się m.in. sprawami polityki informacyjnej oraz kwestiami prasy, radia i telewizji. Nowy szef komisji nie ma wątpliwości, że Rada Mediów Narodowych zostanie zlikwidowana.
– Można to legalnie przeprowadzić, bo mamy ekspertyzy, że RMN jest bytem niekonstytucyjnym, działa nielegalnie i zawłaszczyła pewne kompetencje, które należą do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Tu nie ma wątpliwości. Wątpliwości są co do trybu zakończenia tego bytu: czy czynić to poprzez odwołanie członków czy likwidować go w drodze ustawy z zagrożeniem, że prezydent będzie to wetował. Jest kilka scenariuszy, natomiast jedno jest oczywiste: RMN jest do likwidacji – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Bogdan Zdrojewski.
RMN została powołana staraniem PiS w 2016 roku. Wzbudza ona od początku duże kontrowersje ze względu na kompetencje, jakie dostała – odwołuje i powołuje zarządy, rady nadzorcze TVP, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej. Zaraz po jej powołaniu Trybunał Konstytucyjny uznał za niekonstytucyjne pozbawienie KRRiT udziału w powoływaniu i odwoływaniu władz TVP i PR. Obecnie w skład RNM wchodzą: Krzysztof Czabański (przewodniczący), Piotr Babinetz (poseł PiS), Joanna Lichocka (posłanka PiS), Robert Kwiatkowski (poseł Lewicy Demokratycznej) i Marek Rutka (poseł Lewicy). RNM w ubiegłym roku kosztowała podatników około 969 tys. zł, czyli o blisko 40 tys. więcej niż w 2021 roku.
TVP postawiona w stan likwidacji?
Bogdan Zdrojewski nie ma wątpliwości, że Telewizja Polska i Polskie Radio wymagają dużych zmian.
– Czekamy na dwóch ministrów – skarbu i kultury, to potrwa jeszcze dwa tygodnie. To oni będą ustalać strategię przywracania telewizji publiczności. Jest kilka scenariuszy, jak to zrobić. Może to być postawienie części albo całości spółki w stan likwidacji. Od razu powiem: nie oznacza to likwidacji Telewizji Polskiej. Jest możliwość szukania prokurenta czy też komisarza, nie tylko likwidatora. Są tez pomysły, żeby zrobić to w drodze ustawy, ale wtedy zagrożeniem jest weto prezydenta. Tych scenariuszy jest sporo i wśród ekspertów są spory, czy najpierw iść drogą bardzo powściągliwą i dopiero, kiedy ona zostałaby przez prezydenta zablokowana, zastosować inne warianty. Jedno jest cały czas bardzo ważne – to oczekiwania społeczeństwa. Mówiąc w dużym skrócie, wszyscy chcą, żeby w najbliższą Wigilię nie tylko zwierzęta mówiły ludzkim głosem, ale także telewizja publiczna. Czy to się uda w tak krótkim czasie? Nie wiem. Natomiast widać wyraźnie, że jest presja społeczeństwa, aby zakończyć ten byt wstydu dosyć sprawnie – podkreśla nowy przewodniczący komisji kultury.
– Szybkie zmiany są możliwe w warstwie wizualnej, natomiast media publiczne czeka zmiana dużo poważniejsza i ona będzie rozłożona w czasie, bo wymaga przemyślanych działań, zgodnych z prawem i profesjonalnych. Media publiczne zostały totalnie zdewastowane, co nie oznacza jednak, że każdy pracownik tych mediów podlega tej samej ocenie. Ale niestety, strona wizualna, zwłaszcza w przekazach informacyjnych, będzie podlegała od razu rewolucji, a nie zmian ewolucyjnych, które przyniosą rewolucyjny skutek – podkreśla Bogdan Zdrojewski.
Rada Mediów Narodowych, broniąc się przed takim rozwiązaniem, zaakceptowała w poniedziałek zaproponowane przez ówczesnego ministra kultury i dziedzictwa narodowego Piotra Glińskiego zmiany w statutach. – W razie otwarcia likwidacji likwidatorami są wszyscy członkowie zarządu oraz kierownik komórki organizacyjnej spółki zajmującej się obsługą prawną. W okresie likwidacji do składania oświadczeń w imieniu spółki wymagane jest współdziałanie dwóch likwidatorów, w tym jednego będącego członkiem ostatniego zarządu – czytamy w proponowanym zapisie.
– Widziałem ten pomysł Glińskiego, ale według mnie jest to niezgodne z kodeksem spółek handlowych i żaden sąd nie powinien się zgodzić na zatwierdzenie takich zmian w statucie. Poza tym proces ewentualnego zatwierdzania tych zmian napotka na poważną przeszkodę, bo za dwa tygodnie rząd się zmieni i żaden minister nie będzie zainteresowany, żeby tę sprawę sfinalizować. Taki zapis jest kuriozalny, bo można sobie wyobrazić, że mamy podmiot gospodarczy, który ma gigantyczne kłopoty i okazuje się, ze jedynym, który może te kłopoty zażegnać jest ten, kto wpędził spółkę w problemy. kłopoty zrobił. To jest nie tylko nielogiczne, niezgodne z prawem, ale także przeciwskuteczne, jeśli chodzi o proces naprawczy. W TVP mamy do czynienia z gigantyczną niegospodarnością, ogromnymi środkami, które przeznaczone były na partyjną propagandę i nie ma takiej możliwości, żeby kompetencje do naprawiania tego stanu rzeczy powierzać tym, którzy do tego doprowadzili – podkreśla Zdrojewski.
Koniec z wielomilionowymi dotacjami dla TVP i PR
Nowy przewodniczący sejmowej komisji kultury nie ma wątpliwości, że TVP i PR nie mogą już liczyć na wielomilionowe rekompensaty z budżetu państwa. Publiczna telewizja i radio od czasów rządów PiS nie są w stanie się same utrzymywać i otrzymują kolejne kroplówki z pieniędzy podatników. Tylko w tym media publiczne jako rekompensatę dostały 2,7 mld zł w obligacjach. Jednocześnie w ubiegłym roku TVP zanotowała 50 mln zł straty przy około 3,6 mld przychodów.
Ostatnio członkowie RMN zobowiązali przewodniczącego Krzysztofa Czabańskiego do rozmów z nowym rządem na temat zwiększenia finansowania dla TVP i PR. – KRRiT wyliczyła, że media publiczne potrzebują dofinansowania w wielkości co najmniej 3 mld zł. I taką kwotę powinien im zapewnić rząd. To będę postulował – powiedział portalowi Wirtualnemedia.pl Krzysztof Czabański.
– Mamy pełne przekonanie, że dalsze zadłużanie, bo to są obligacje, nie powinno być kontynuowane. Będziemy wracać do innego sposobu finansowania mediów publicznych, zdecydowanie bardziej racjonalnego i oszczędnego. Jednak za wcześnie o tym mówić, dopóki nie otrzymamy budżetu do pracy, to są to tylko dywagacje – mówi nam Bogdan Zdrojewski.
Szef sejmowej komisji kultury nie ma też wątpliwości, że abonament rtv powinien zostać zlikwidowany.
– Jest anachroniczny, niesprawiedliwy, nieskuteczny i przynosi dość wątpliwe dochody, jeśli chodzi o telewizję. Trzeba pamiętać, że właściwie karani są wszyscy ci, którzy kiedyś zarejestrowali odbiornik radiowy czy telewizyjny. Z telewizji czy radia korzystają praktycznie wszyscy, a płacą na to nieliczni. Utrzymanie abonamentu w dotychczasowej formie jest mało prawdopodobne. Powinniśmy jednak znaleźć inne sposoby finansowania, aby utrzymać ten fragment mediów publicznych, który traktowany jest jako ważny i który powinien pozostać. Wrócimy do określonej, ale dużo skromniejszej dotacji niż ta, którą proponował przez ostatnie lata rząd PiS oraz innych, bardzo skromnych, ale dużo skuteczniejszych opłat na rzecz mediów publicznych. Jednak tę kwestię będzie przesądzał nowy rząd – podkreśla Zdrojewski.
Media publiczne w liczbach
Liczba pracowników Telewizji Polskiej w ub.r. zmniejszyła się z 2 913 do 2 893, a liczba etatów – z 2888,95 do 2 876,08. Zatrudnienie w spółce było o ponad 100 pracowników i etatów niższe niż planowane przed rokiem. W Telewizji Polskiej w ub.r. zatrudniono 274 nowych pracowników. Równocześnie ze spółką rozstało się 289 osób.
W ub.r. Telewizja Polska zanotowała 50,7 mln zł straty netto, pod kreską była pierwszy raz od 2016 roku. Co prawda jej przychody wzrosły mocniej od wydatków operacyjnych, ale obsługa rekompensaty abonamentowej przyniosła aż 184 mln zł kosztów. Przychody Telewizji Polskiej zwiększyły się w ub.r. o 9,5 proc. do 3,56 mld zł, z czego wpływy sprzedażowe netto – z 3,15 do 3,14 mld zł. Natomiast koszty wytworzenia produktów na własne potrzeby poszły w górę z 88,2 do 166,3 mln zł, a wynik ze zmiany stanu produktów poszedł w dół z 19 mln zł zysku do 17,9 mln zł straty.
W ub.r. Polskie Radio zanotowało najwyższą stratę netto od wielu lat – 55,1 mln zł. Nadawca spodziewał się jeszcze gorszego wyniku – w połowie ub.r. prognozował 63,6 mln zł. Strata pogłębiła się ponad dwukrotnie, z 19,74 mln zł w 2021 r. To zdecydowanie najgorsze wyniki nadawcy od dużych zmian w mediach publicznych po przejęciu władzy w 2015 r. przez Zjednoczoną Prawicę.
Na koniec ub.r. nadawca zatrudniał 1 289 pracowników etatowych, o 31 mniej niż przed rokiem. Średnia pensja brutto wzrosła o 5,7 proc. do 9,4 tys. zł, menedżerowie wyższego szczebla zarabiali prawie dwa razy więcej.