TVP kupiła program od firmy byłego współpracownika Marka Falenty i zatrudniła jego córkę w biurze reklamy

Telewizja Polska kupiła za symboliczną kwotę prawa do emisji programu „E-Sport Planet” od nowej firmy związanej z Marcinem Waszczeniukiem, byłym dyrektorem generalnym Składów Węgla oskarżonym m.in. o kierowanie grupą przestępczą wyłudzającą VAT. Natomiast córka Waszczeniuka przez rok pracowała w biurze reklamy TVP.

Jak opisał w nowym numerze „Newsweek Polska”, w styczniu br. Telewizja Polska kupiła prawa do emisji 24 odcinków programu „E-Sport Planet” dotyczącego gier wideo. Cykl, który trafił na anteny TVP3 i TVP Sport, został zrealizowany przez spółkę Ecometras związaną z Marcinem Waszczeniukiem, byłym dyrektorem generalnym Składów Węgla (właścicielką jest Anna Mączka, kuzynka Waszczeniuka).

Prezes Ecometras przekonuje, że jego firma pokrywała koszty produkcji „E-Sport Planet”, a wynagrodzenie za licencję płacone przez TVP było symboliczne. Centrum informacji Telewizji Polskiej potwierdziło portalowi WIrtualnemedia.pl, że wartość umowy z Ecometras wynosiła zaledwie 24 zł plus VAT, co oznacza symboliczną złotówkę za odcinek programu. Jak udało nam się ustalić, producent cyklu we własnym zakresie sprzedawał natomiast ofertę lokowania produktów w swojej produkcji.

Marcin Waszczeniuk w czerwcu 2014 roku został zatrzymany przez CBŚ, w sumie – jak relacjonuje „Newsweek” – postawiono mu 18 zarzutów prokuratorskich, dotyczących m.in. kierowania grupą przestępczą, która wyłudziła VAT i wyprała ok. 85 mln zł. Po zatrzymaniu w listopadzie 2014 roku Waszczeniukowi odwieszono wyrok z 2009 roku za oszustwa i ukrywanie majątku przed wierzycielami. W konsekwencji biznesmen trafił do aresztu, gdzie przebywał do ub.r.

Z Marcinem Waszczeniukiem jest związana spółka MM Group (według źródeł „Newsweeka” właścicielami spółki byli jego ojciec i dzieci), powiązana kapitałowo ze Składami Węgla, które kilka lat temu mocno reklamowały się m.in. w TVP. Informator tygodnika twierdzi, że spółka w 2014 roku przestała za to płacić, w konsekwencji jest winna publicznemu nadawcy (licząc odsetki) ok. 2 mln zł.

Według „Newsweeka” Marcin Waszczeniuk w ub.r. kontaktował się z Tomaszem Skłodowskim (dyrektorem ośrodków regionalnych Telewizji Polskiej) oraz Maciejem Radkiewiczem, który od czerwca ub.r. jest dyrektorem biura reklamy TVP.

Centrum informacji Telewizji Polskiej potwierdziło, że Waszczeniuk gościł w firmie zarówno w Skłodowskiego, jak też Radkiewicza. Podkreśliło, że dyrektor TVP3 wiedział o zarzutach ciążących na Waszczeniuku. – Dyrektor Skłodowski został poinformowany o wcześniejszych kłopotach prawnych pana Waszczeniuka w momencie jego poznania – przekazało „Newsweekowi”.

Z kolei pod koniec września ub.r. Maja Waszczeniuk, 20-letnia studentka i córka Marcina Waszczeniuka, została zatrudniona na etacie w biurze reklamy Telewizji Polskiej (nadawca to potwierdził, zaznaczając, że jej umowa o pracę właśnie wygasa). Według informatora „Newsweeka” Waszczeniuk zarabiała w TVP 5 tys. zł.