W Polska Press podejmowane są próby pudrowania słabych wyników firmy: planowane są cięcia kosztów, do tego szuka się sposobów na wzrost przychodów. Takie ruchy mogą wskazywać na plany sprzedażowe. „Lista jest potrzebna do optymalizacji – jeżeli jej nie dostanę, podejmę sama decyzję. Do tej pory przesłał mi taką listę tylko jeden region!” – napisała Dorota Kania do naczelnych PP w mailu, którym dysponuje „Presserwis”.
Według Andrzeja Gajcego z Onetu istnieje plan błyskawicznej sprzedaży Polska Press: całego lub w częściach. „Pewne zakulisowe rozmowy z potencjalnymi chętnymi do zakupu Polska Press trwają” – usłyszał Gajcy nieoficjalnie od jednego z członków zarządu Orlenu. Według Onetu jest potencjalnie kilku chętnych na Polska Press, w tym także zagraniczny kapitał, być może węgierski.
Nie spodziewano się wyborczej porażki
Członkiem zarządu Orlenu, który ma najlepsze kontakty z dziennikarzami jest Adam Burak z Wrocławia, były dziennikarz m.in. Polsatu, znany nie tylko środowisku dolnośląskiemu, który za dobrej zmiany zrobił karierę menedżerską. To na niego powoływano się też nieoficjalnie, gdy w 2020 roku pojawiały się pierwsze informacje o sprzedaży wydawnictwa przez rodzinę Diekmannów. Z tekstu wynika, że Gajcy ma sygnały od członka zarządu i polityków PiS. Dlatego w PP uważają, że to przecieki motywowane politycznie.
W samej Polska Press informacja ta wywołała zdziwienie. Panuje przekonanie, że Stanisław Bortkiewicz (prezes) i Dorota Kania (członkini zarządu, redaktorka naczelna) nie spodziewali się wyborczej porażki. Po 15 października nie wiedzieli, jak o wyborach rozmawiać z redaktorami. W serwisach wyraźnie było widać brak instrukcji, niektóre znów zaczęły eksponować materiały lokalne, polityka zeszła na drugi plan.
Żaden z naszych rozmówców nie ma informacji o negocjacjach czy spotkaniach w sprawie ewentualnych transakcji. – Gdyby istniały jakiekolwiek przygotowania do due diligence, wiedziałbym o tym. Chyba że to miałaby być sprzedaż na wariackich papierach i dziwacznych warunkach, a nie zgodnie z regułami – słyszymy. Inny menedżer powątpiewa: – Na wariackich papierach – nie. O Orlenie można sporo złego powiedzieć, ale procedury istnieją, jak i nadzór właścicielski – mówi nam.
Lecz jednocześnie kilka osób zwraca nam uwagę na procesy, które toczą się w Polska Press. Procesy, które mogą sugerować, że spółka przechodzi szybkie uzdrawianie. A tak dzieje się na ogół w obliczu planowanych zmian właścicielskich – po to, by uzyskać najlepszą cenę.
Kania przypadkowo ujawniła powód
31 października po południu Dorota Kania w mailu do naczelnych napisała: „Do piątku do godziny 12. muszę mieć listę dziennikarzy ze zrealizowanymi orłami od sierpnia do października (z podziałem na miesiące) z uwzględnieniem jakości odsłon – zdarza się, że ci, którzy mają najwięcej orłów robią je na galeriach. Lista jest potrzebna do optymalizacji – jeżeli jej nie dostanę, podejmę sama decyzję. Do tej pory przesłał mi taką listę tylko jeden region!”.
Według naszych rozmówców Kania w ten sposób przypadkowo ujawniła powód, dla którego chce listę z rozliczeniem dziennikarzy. Wcześniej nie było mowy o „optymalizacji”. Wyjaśnijmy, że Orły to istniejący w Polska Press od początku 2023 roku system premiowo-motywacyjny. Dziennikarze, który wyrobili normy (liczba PV – odsłon, ale też wyświetleń wideo) mogą spodziewać się dodatków finansowych. A najsłabsi – kłopotów.
Na koniec 2022 roku w koncernie pracowało 1649 osób. To o 8 proc. mniej, niż w roku 2021, ale na wynagrodzenia spółka wydała więcej (144,6 mln zł, czyli o 9,4 proc. więcej, niż rok wcześniej). Tymczasem firma zanotowała w 2022 roku stratę na poziomie 23 mln zł. Po ujawnieniu tych wyników powszechnie obawiano się redukcji etatów, ale do teraz większych cięć nie było.
„Polska Press to nie tylko Polska Press”
Menedżerowie PP wskazują też na pospieszne poszukiwanie nowych przychodów. Zwracają uwagę na podniesienie ceny egzemplarzowej dzienników. W połowie października odniesiono ceny już i tak najdroższych wydań magazynowych (np. „Dziennika Zachodniego”, „Dziennika Bałtyckiego”, „Głosu Wielkopolskiego”) z 4,90 zł na 5,50 zł. Ponad 10-procentowa podwyżka to znaczący ruch w górę i dodatkowo przekroczenie psychologicznej bariery 5 zł za egzemplarz. Prezesi regionalni PP podobno długo zwracali uwagę, że to jeszcze bardziej pogłębi spadek sprzedaży dzienników. Teraz jednak zdecydowano się na ten ruch.
„Orlen nie prowadził i nie prowadzi rozmów na temat sprzedaży Polska Press” – przekazało „Presserwisowi” biuro komunikacji korporacyjnej koncernu. „Grupa Orlen konsekwentnie realizuje strategię, która ukierunkowana jest m.in. na rozwój nowoczesnych kanałów komunikacji z klientami, coraz większą cyfryzację formatów sprzedaży oraz budowę platformy e-commerce. Inwestycja w Polska Press wpisuje się w tę strategię, w szczególności w zakresie budowy zintegrowanej platformy usług cyfrowych” – wyjaśniono.
W odpowiedzi na to oświadczenie zarządu Orlenu w Polska Press nieoficjalnie sugerują nam jeszcze jedno rozwiązanie: „Polska Press to nie tylko Polska Press. Wewnątrz mamy inną spółkę” – mówi nam menedżer z północy kraju.
Plan na wykup PL24
Orlen przejął Polska Press w marcu 2021 roku, płacąc Verlagsgruppe Passau Capital Group 210 mln zł. Rok później – w marcu 2022 roku – Polska Press nabyła spółkę PL24. Do tego nowego podmiotu wydzielono serwis Polskatimes.pl wraz z zespołem redakcyjnym i informatycznym oraz część majątku. We wrześniu 2022 na bazie Polskatimes.pl spółka PL24 uruchomiła ogólnopolski serwis I.pl.
Z danych w Krajowym Rejestrze Sądowym wynika, że jedynym właścicielem PL24 jest Polska Press. Zarząd spółki tworzą Dorota Kania i Miłosz Szulc, jednocześnie członkowie zarządu PP. Po co wydzielono tę spółkę? „Sprzedaż tego podmiotu jest możliwa, ale nie mogłaby się odbyć w ciszy, zwłaszcza teraz, gdy tak wielu jest zainteresowanych informacjami płynącymi z PP” – przekonuje nasz rozmówca. Inny dodaje, że plan na wykup PL24 był rozpatrywany przy starcie I.pl, ale serwis z 5,5 mln real users miesięcznie (to wynik z września; oznacza spadek z 6,4 mln w sierpniu) i 33 pracownikami (dane na koniec 2022 roku) nie jest szczególnie łakomym kąskiem. Spółka w 2022 roku uzyskała 4,5 mln zł przychodów ze sprzedaży, z czego 4 mln zł pochodziło z reklam, a pozostałe 0,5 mln zł z usług marketingowych.
Być może jednak stanowić mogłaby zalążek nowych mediów, o których wspominał Jarosław Kaczyński? „Szukane są rozwiązania finansowania odkupienia PP, są już chętni biznesmeni” – napisał na Twitterze (X) także Mariusz Gierszewski, dziennikarz Radia Zet.