Już w grudniu może zostać utworzony nowy rząd z udziałem Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy. – Będziemy potrzebowali dokładnie 24 godzin, żeby PiS-owska telewizja rządowa zamieniła się w publiczną – stwierdził przymierzany na premiera Donald Tusk w trakcie kampanii wyborczej. Obecnie władze mediów publicznych wskazuje zdominowana przez Prawo i Sprawiedliwość Rada Mediów Narodowych. Jej kadencja kończy się dopiero w 2028 roku.
Z nieoficjalnych informacji Wirtualnemedia.pl wynika, że minister kultury i dziedzictwa narodowego może zwołać Walne Zgromadzenie i postawić TVP oraz Polskie Radio w stan likwidacji. Wówczas obecna opozycja powołałaby zarządy komisaryczne. Stan likwidacji zakończyłoby się wraz z głębszą reformą rynku medialnego. Ta mogłaby zostać przeprowadzona w porozumieniu z prezydentem Andrzej Dudą albo po ewentualnej wygranej w 2025 roku wyborów prezydenckich przez kandydata opozycji.
Dziennikarze TVP obawiają się o pracę i spodziewają się gruntownych zmian już w styczniu. – Ludzie są przekonani, że zmiany w TVP, jeśli nastąpią, to najwcześniej w styczniu. Generalnie wszyscy boją się o pracę, ale chyba liczą na cud. Są przekonani, że jak Koalicja Obywatelska wejdzie do TVP, to wylecą ci, co dawali gębę na antenie, a inni zostaną. Atmosfera jest trochę grobowa i dziennikarze są w rozkroku. Nie wiedzą co mówić na antenie. Dlatego przestali atakować PSL, Konfederację i Hołownię, bo liczą na koalicję z PiS. W Tuska trochę uderzają, ale umiarkowanie. Nie było żadnego spotkania. Wszyscy starają się pracować intuicyjnie i stąpają po cienkim lodzie – mówił Wirtualnemedia.pl reporter TVP Info, który pragnie zachować anonimowość.
Daszczyński pozdrawia byłych i obecnych dziennikarzy TVP
Już w zeszłym tygodniu informowaliśmy, że na następcę prezesa Mateusza Matyszkowicza jest typowany Janusz Daszczyński, który był szefem TVP w latach 2015-2016. Obecnie zasiada w radzie programowej TVP. Walczy też o odszkodowanie w związku z przedwczesnym zakończeniem jego kadencji. Na początku 2016 roku zastąpił go Jacek Kurski.
Były szef TVP nie chce na razie zdradzać swoich planów zmian w tej instytucji, ale potwierdził gotowość do objęcia stanowiska swoim wpisem na Facebooku. – Drodzy, bardzo Wam dziękuję za słowa wsparcia co do zamysłu mojego powrotu na funkcję prezesa jednoosobowego zarządu TVP. Zapewniam, że wiem co zrobić, by TVP powróciła do rodziny europejskich telewizji publicznych. Na razie nie ogłaszam publicznie przyszłych rozwiązań. Czynią to byli prezesi TVP i aspirujący. Z ich podpowiedzi chętnie skorzystam, gdy przyjdzie czas decyzji. Pozdrawiam Was serdecznie – stwierdził Daszczyński.
– PS Pozdrawiam równie gorąco wszystkich wyrzuconych z TVP za czasów Kury, ale i tych, którzy się ostali, ale nie utracili twarzy – dodał.
Liczba pracowników Telewizji Polskiej w ub.r. zmniejszyła się z 2 913 do 2 893, a liczba etatów – z 2888,95 do 2 876,08. Zatrudnienie w spółce było o ponad 100 pracowników i etatów niższe niż planowane przed rokiem. W Telewizji Polskiej w ub.r. zatrudniono 274 nowych pracowników. Równocześnie ze spółką rozstało się 289 osób.
W ub.r. Telewizja Polska zanotowała 50,7 mln zł straty netto, pod kreską była pierwszy raz od 2016 roku. Co prawda jej przychody wzrosły mocniej od wydatków operacyjnych, ale obsługa rekompensaty abonamentowej przyniosła aż 184 mln zł kosztów. Przychody Telewizji Polskiej zwiększyły się w ub.r. o 9,5 proc. do 3,56 mld zł, z czego wpływy sprzedażowe netto – z 3,15 do 3,14 mld zł. Natomiast koszty wytworzenia produktów na własne potrzeby poszły w górę z 88,2 do 166,3 mln zł, a wynik ze zmiany stanu produktów poszedł w dół z 19 mln zł zysku do 17,9 mln zł straty.