Szef KRRiT hurtem kwituje skargi w sprawie relacji TVP z marszu 4 czerwca

„Są bezzasadne, relacje były rzetelne”

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Maciej Świrski, odpowiedział jednym pismem na dwie skargi, dotyczące sposobu relacjonowania marszu 4 czerwca przez Telewizję Polską – dowiedział się portal Wirtualnemedia.pl. Jednobrzmiące odpowiedzi otrzymali: członkowie rady programowej TVP i dziennikarka „Gazety Wyborczej”, Agnieszka Kublik. W stanowiskach regulatora, do których dotarliśmy, można przeczytać, że skargi są bezzasadne, a sposób pokazywania marszu opozycji przez publiczną telewizję był rzetelny.

Członkowie rady programowej TVP w swojej skardze z czerwca br. podnosili m.in., że w głównym wydaniu „Wiadomości” z 5 czerwca materiały, dotyczące marszu opozycji zostały „zepchnięte na 11 i na 25 minutę, co miało umniejszać jego znaczenie”. – Nawet BBC nadawała relację z marszu w bardziej eksponowanym miejscu niż TVP. Uważam zachowanie publicznego nadawcy za skandaliczne – mówił nam wówczas członek rady programowej TVP, były członek KRRiT Krzysztof Luft. Sposób zrelacjonowania marszu przez „Wiadomości” i TVP Info był – zdaniem skarżących się – „ostentacyjnym zaprzeczeniem rzetelności i bezstronności”.

Jednocześnie własną skargę na relację z marszu 4 czerwca wysłała do KRRiT także dziennikarka „Gazety Wyborczej”, Agnieszka Kublik. Także i jej zdaniem publiczny nadawca nie pokazał rzetelnie tych, którzy przyjechali protestować do stolicy na początku czerwca. „Nie było podstawowych informacji: co, kto, kiedy, jak i dlaczego. Nie było kadrów z wysoka, by pokazać skalę tego protestu, nie było przemowy Donalda Tuska ani tej z początku, na placu na Rozdrożu, ani tej z placu Zamkowego. Ani żadnych innych wystąpień. Media zagraniczne zrelacjonowały ten protest o niebo lepiej, co nie było trudne, skoro TVP nie relacjonowała go wcale” – opisywała dziennikarka w tekście, w którym informowała o złożeniu skargi.

Szef KRRiT odpowiada po czterech miesiącach

Kilka dni temu, po ponad czterech miesiącach, przewodniczący KRRiT Maciej Świrski odpowiedział niemal jednocześnie na obie skargi. Ocenił, że nie ma podstaw do ukarania nadawcy, a ocenę swoją podparł analizą poemisyjną materiałów i – przede wszystkim – stanowiskiem jakie nadesłała telewizja publiczna.

Autorem stanowiska (datowanego na końcówkę czerwca br.) jest Michał Adamczyk, przebywający obecnie na urlopie dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. Dlaczego pomimo datowanej na 28 czerwca odpowiedzi nadawcy, KRRiT odpowiada dopiero po czterech miesiącach – tego Maciej Świrski nie wyjaśnia żadnemu ze składających skargi.

W odpowiedziach Adamczyka można przeczytać, że TVP pokazała „prawdziwe oblicze protestu, który nie był manifestacją pokojową, bo chodziło o obalenie władzy”. (w rzeczywistości miała charakter pokojowy, policja nie odnotowała incydentów).- W programach, w których relacjonowano przebieg Marszu Wolności w sposób rzetelny i obiektywny, prezentowano faktyczne powody zorganizowania tej demonstracji oraz jej rzeczywisty przebieg – pisze w swoim stanowisku dyrektor TAI. – Wbrew temu, co prezentowały konkurencyjne media, marsz nie miał na celu świętowania rocznicy wyborów 1989 r., a miał jedynie na celu promowanie osoby Donalda Tuska i uderzanie w partię rządzącą – dodaje.

Adamczyk zwraca także uwagę, iż telewizja publiczna zaprezentowała to, „czego nie prezentowano w innych stacjach, a co faktycznie działo się w trakcie Marszu”: – Zaprezentowano wulgarne transparenty, hasła wykrzykiwane przez uczestników pod adresem PiS czy Jarosława Kaczyńskiego – wyliczył Michał Adamczyk.

Ogromne zasięgi marszu w internecie

W 2022 roku poprzedni przewodniczący Krajowej Rada Radiofonii i Telewizji, Witold Kołodziejski i obecny, Maciej Świrski nałożyli łącznie 25 kar na nadawców, których łączna wartość wynosi 475 tys. zł. Ze sprawozdania regulatora wynika, że grzywny dla kanałów Polsatu to 210 tys. zł. Kolejne miejsca zajęły Kino Polska TV i Stopklatka (110 tys. zł) i Telewizja Polska (76 tys. zł).

Marsz opozycji z 4 czerwca relacjonowały nie tylko media tradycyjne: szerokim echem odbił się także w mediach społecznościowych. Zasięg dotarcia informacji o tym wydarzeniu w polskich mediach społecznościowych osiągnął blisko 300 mln – wynikało z danych profilu Polityka w Sieci, które portal Wirtualnemedia.pl opublikował już w dwa dni po marszu. Był to rekord w polskiej infosferze, przebijający zasięgi Strajków Kobiet z 2020 roku.