„Przypominam, że w relacjach i materiałach o rocznicy wybuchu II Wojny Światowej mówimy Niemcy, a nie hitlerowcy czy naziści” – e-mail tej treści rozesłał 31 sierpnia rano swoim podwładnym p.o. dyrektor TAI Klaudiusz Pobudzin.
Chcieliśmy zapytać, jaki był powód tego zalecenia i czy był to jego własny pomysł, lecz nie udało się nam z Pobudzinem skontaktować. Pytani przez „Presserwis” dziennikarze nie mają złudzeń, że chodzi o zbudowanie negatywnego wizerunku obecnych Niemiec wśród widzów TVP.
– Tego typu okólniki wysyłane do dziennikarzy świadczą o tym, że w TAI zamiast dziennikarstwa, uprawia się politykę – komentuje dla „Presserwisu” Bogusław Chrabota, redaktor naczelny „Rzeczpospolitej”. – Każdy dziennikarz powinien dostosować odpowiednie określenie do materiału, który przygotowuje. Na tym właśnie polega niezależność mediów – dodaje.
Podobnie uważa Robert Kozak, w latach 2005-2006 szef „Wiadomości” TVP 1. – Szef nie może nakazywać używania konkretnych określeń. Telewizja publiczna powinna stosować najwyższe standardy. W BBC naczelny mówi do dziennikarza: „zastanów się, przedyskutuj, pomyśl i podejmij właściwą decyzję”. Zamierzone używanie wyłącznie określenia „Niemcy” w tym wypadku sugeruje odpowiedzialność dzisiejszych Niemiec za wybuch wojny – podkreśla Kozak.
Według Wojciecha Pięciaka, szefa działu zagranicznego „Tygodnika Powszechnego”, używanie wyłącznie określenia „Niemcy” w kontekście wybuchu II wojny światowej to upraszczanie historii. – Powinno się mówić: Niemcy nazistowskie. Takie określenie jest bardziej pojemne i oddaje prawdę historyczną – uważa Pięciak.
Maciej Myśliwiec, medioznawca, okólnik Pobudzina nazywa „budowaniem konstruktu świadomościowego”. – To bardzo uproszczone i krzywdzące określenie. Ma doprowadzić do negatywnego postrzegania przez telewidzów obecnego państwa niemieckiego, a w perspektywie nawet wywołać konflikt dyplomatyczny. W przekazie medialnym Niemcy hitlerowskie zdaniem TVP są tym samym co obecna Republika Federalna Niemiec – mówi Maciej Myśliwiec.
Klaudiusz Pobudzin nie jest pierwszym szefem w mediach publicznych, który instruuje dziennikarzy, jakich słów używać przy okazji ważnych wydarzeń czy świąt. W czerwcu 2001 roku Piotr Sławiński, ówczesny szef „Wiadomości” TVP 1, instruując pracowników pismem dotyczącym obsługi medialnej wizyty Jana Pawla II na Ukrainie, nazwał w nim papieża: „panem Wojtyłą” i „przywódcą religijnym rzymskich katolików”. Natomiast w 2006 roku Jacek Sobala, dyrektor Polskiego Radia Bis poinformował pracowników, że nazywanie dnia Wszystkich Świętych np. Świętem Zmarłych „podlegać będzie karze 1000 zł za każdorazowe wypowiedzenie na antenie błędnej nazwy”.