NIK: TVP z droższej pożyczki od państwa spłacała tańsze kredyty bankowe

Kurski mówi o gaszeniu pożaru

Jacek Kurski

W ostatnim okresie Telewizja Polska miała na kontach więcej niewykorzystanych pieniędzy z pożyczki od Funduszu Reprywatyzacji niż zadłużenie z tego tytułu, a nadawca przez ponad dwa lata za gotowość do udzielenia mu takich środków zapłacił 3,6 mln zł. Według NIK spółka powinna takie pieniądze trzymać na lokatach, a nie rachunkach bieżących, a także korzystać głównie z tańszych dla niej kredytów bankowych. – To było gaszenie pożaru. To jakby pytać strażaka o sposób gaszenia pożaru, a nie o efekt gaszenia pożaru – tłumaczył kontrolerom Jacek Kurski.

800 mln zł od Skarbu Państwa, poprzez Fundusz Reprywatyzacji, Telewizja Polska pożyczyła w lipcu 2017 roku. Było to na kilka miesięcy przed przyznaniem jej pierwszej rekompensaty abonamentowej z państwowej kasy, w wysokości 860 mln zł.

Wraz z podpisaniem umowy TVP otrzymała 200 mln zł, a wypłatę kolejnych transz pożyczki, na wniosek spółki, zaplanowano do listopada 2017 roku (300 mln zł), do czerwca 2018 roku (100 mln zł) i czerwca 2019 roku (200 mln zł). Natomiast część kapitałowa pożyczki miała być spłacany w comiesięcznych ratach od 2019 do końca 2023 roku.

NIK: środki z pożyczki wydawane niezgodnie z umową

W ramach kontroli Najwyższej Izby Kontroli stwierdzono, że Telewizja Polska wydawała pieniądze pożyczone z Funduszu Reprywatyzacji na cele inne niż wskazano w umowie ze Skarbem Państwa (zapisano tam, że chodzi o działalność statutową) oraz wbrew ustaleniom nie przechowywała ich na osobnym rachunku bankowym.

Na koniec 2021 roku na finansowanie zadań, których nie zapisano w umowie, spółka przeznaczała 242,1 mln zł, na koniec ub.r. – 167,8 mln zł, a na koniec marca br. – 166,6 mln zł. – Podczas gdy stopień realizacji zadań określonych w umowie pożyczki był niepełny, co podano szczegółowo w opisie stanu faktycznego. Otrzymane środki nie były w pełni i bieżąco wydatkowane na finansowanie celów określonych w umowie – stwierdzono w raporcie NIK.

Zauważono też, że tylko w pierwszych miesiącach po zawarciu umowy pożyczkowej TVP niewykorzystane środki przelewała na lokaty bankowe. Później było z tym gorzej: na koniec czerwca 2019 roku na lokatach było 234 tys. zł z 294,9 tys. zł niewykorzystanych środków, a następnie spółka w ogóle nie przelewała już takich pieniędzy na lokaty.

– Od trzeciego kwartału 2019 roku w sposób ciągły angażowano je w finansowanie innych zadań, przekazując je przede wszystkim na podstawowy rachunek bankowy TVP SA. Wysokość tych środków od III kw.2019 r. do I kw. 2023 r. kształtowała się na koniec każdego kwartału w przedziale między 166 mln zł a 340 mln zł – opisano.

Według NIK za tę nieprawidłowość odpowiada dyrektorka biura kontrolingu i restrukturyzacji w Telewizji Polskiej. Szefowa tego biura, odpowiadając na zastrzeżenia kontrolerów, tłumaczyła, że z rachunku służącego do obsługi pożyczki z Funduszu Reprywatyzacji nie płacono na cele niewskazane w umowie, tylko „dokonywano konsolidacji środków pieniężnych na rachunkach spółki”.

– Zasilenie wykazującego debet rachunku komercyjnego umożliwiło uniknięcie kosztu odsetek wyższego niż możliwe do uzyskania odsetki z lokowania środków pożyczkowych. W okresach, gdy występowała nadwyżka ogólna środków pieniężnych dokonywano lokat: komercyjnych, socjalnych, abonamentowych a także pożyczkowych, zgodnie z procedurami zarządzania środkami pieniężnymi w TVP – wyliczyła. Podkreśliła, że „było to uzasadnione koniecznością racjonalnego gospodarowania środkami, to właśnie odmienne postępowanie byłoby nieracjonalne ekonomicznie”.

Najwyższej Izby Kontroli to nie przekonało. – Pieniądz nie jest „znaczony” i środki przekazane na rachunek podstawowy Spółki mogły być w praktyce wykorzystane na różne cele, inne niż przewidziane w umowie pożyczki, np. na wypłatę wynagrodzeń, uregulowanie zobowiązań handlowych innych niż związanych z realizacją zadań określonych w umowie pożyczki, spłatę kredytu w rachunku bieżącym, itp. – zauważyła w raporcie.

Przypomniała, że zgodnie z umową środki z pożyczki spółka może wydawać na wskazane cele, a także inwestować wyłącznie w lokaty bankowe i instrumenty finansowe Skarbu Państwa (obligacje, bony skarbowe). – Zatem przekazywanie środków z pożyczki na rachunek podstawowy Spółki pozostaje w sprzeczności z ww. postanowieniami – podkreślono.

3,6 mln zł za gotowość, oprocentowanie wyższe niż w bankach

NIK zwrócił też uwagę, że od wzięcia pierwszej transzy pożyczki Telewizja Polska nie była w stanie bieżąco wydawać pozyskanych w ten sposób pieniędzy. Dodano, że spółka wnioskowała o wypłatę kolejnych transz w innych kwotach i późniejszych terminach niż według harmonogramu w umowie, w wyniku czego poniosła dodatkowe koszty – opłatę za gotowość naliczane od niewykorzystanej transzy. Od grudnia 2017 do 10 stycznia 2020 roku było to 3,57 mln zł.

Kontrolerzy zwrócili uwagę, że oprocentowanie pożyczki z Funduszu Reprywatyzacji było wyższe niż kredytów bankowych, z których korzystała Telewizja Polska. Przywołano jej umowy kredytowe z wiosny 2014 roku, z lipca 2017 roku, z lipca 2019 roku (z odsetkami ustalonymi na WIBOR 1M plus 0,59 proc. marży) oraz w września ub.r. (WIBOR 1M i 0,89 proc. marży).

– Uznając okoliczność, iż poziom oprocentowania zależny jest również od wysokości pożyczonego kapitału, to niewątpliwie pozostaje faktem, że Spółka, ponosiła wysokie koszty oprocentowania pożyczki, podczas gdy wolne środki z tej pożyczki angażowała m.in. w spłatę niżej oprocentowanego kredytu – stwierdzono.

NIK: powstała nieracjonalna sytuacja

W raporcie opisano również, że Telewizja Polska uruchomiła kolejne transze pożyczki z Funduszu Reprywatyzacji, na kwotę 300 mln zł, kiedy było już wiadomo, że oprócz wpływów z abonamentu radiowo-telewizyjnego będzie dostawać rekompensaty abonamentowe.

– Jednocześnie uzyskanych z pożyczki środków Spółka nie wykorzystywała bieżąco na cele określone w umowie. Występowało więc wysokie ryzyko braku możliwości ich wykorzystania, bowiem środki na cele określone w umowie zostały zabezpieczone w zdecydowanym stopniu również abonamentem i rekompensatami – zaznaczyli kontrolerzy z NIK.

W latach 2020-22 do TVP trafiało rocznie prawie 2 mld zł z rekompensaty. W konsekwencji na koniec ub.r. przy 106,31 mln zł zadłużenia wobec Funduszu Reprywatyzacji miała na rachunkach 167,98 mln zł niewykorzystanych środków z tej pożyczki, a na koniec marca br. – odpowiednio 166,57 i 79,2 mln zł. Według NIK „powstała nieracjonalna sytuacja, w której to w 2022 r. spłata pożyczki ‘wyprzedziła’ jej ‘wykorzystanie’”.

Szefowa biura kontrolingu i restrukturyzacji tłumaczyła, że przy zarządzaniu pieniędzmi przez TVP ważne jest, że otrzymane środki abonamentowe musi wydawać i rozliczać w ciągu każdego roku kalendarzowego, bo inaczej grozi jej zwrot niewykorzystanych kwot. Zaznaczyła, że z przed przyznawanie spółce rekompensat system jej finansowania był niestabilny, więc trzeba było szukać różnych instrumentów finansowych. Ponadto nie od początku było przesądzone, że rekompensaty będą trafiać do nadawcy co roku,

Kurski: to jakby pytać strażaka o sposób gaszenia pożaru

O wyjaśnienia kontrolerzy NIK poprosili również Jaka Kurskiego. – Przejąłem Telewizję z zadaniem odbudowy jej siły i prestiżu. Wymagało to w szczególności środków finansowych. Mój poprzednik błędnie informował KRRiT o środkach TVP SA – stwierdził były prezes nadawcy.

Podkreślił, że w tej sytuacji spółka musiała skorzystać z „ekstraordynaryjnych sposobów poszukiwania środków na rynku albo od Państwa”. – Jednym z takich źródeł finansowania była pożyczka od rządu z Funduszu Reprywatyzacji. To było gaszenie pożaru. To jakby pytać strażaka o sposób gaszenia pożaru, a nie o efekt gaszenia pożaru – powiedział.

Kurski przyznał, że nie zna szczegółów co do obsługi pożyczki z Funduszu Reprywatyzacji, trzeba o nie pytać biuro kontrolingu i restrukturyzacji. – Przelewy były dokonywane na poziomie odpowiednich jednostek organizacyjnych. Ja nie dokonywałem takich płatności – zaznaczył.

– Ewentualne przepływy na rachunkach Spółki były tylko techniczne i nie oznaczały błędnego jej wykorzystania. Środki pożyczki stają się własnością pożyczkobiorcy i tym się to różni od kredytu. Nie może być tak, żeby Telewizja miała jakikolwiek kłopot z tego powodu w jaki sposób wykorzystała pożyczkę. Nie dało się wszystkiego przewidzieć w działalności. Generalnie pożyczka była wykorzystywania na potrzeby Spółki – zapewnił.

Najwyższej Izby Kontroli nie przekonały wyjaśnienia Kurskiego ani szefowej biura kontrolingu i restrukturyzacji. – Potrzeba pozyskania przez TVP SA środków na finansowanie działalności nie usprawiedliwiała postępowania wbrew postanowieniom umowy pożyczki zawartej ze Skarbem Państwa ze środków Funduszu Reprywatyzacji – podkreślono w raporcie pokontrolnym.

W ub.r. Telewizja Polska zanotowała 50,7 mln zł straty netto, pod kreską była pierwszy raz od 2016 roku. Co prawda jej przychody wzrosły mocniej od wydatków operacyjnych, ale obsługa rekompensaty abonamentowej przyniosła aż 184 mln zł kosztów. Przychody Telewizji Polskiej zwiększyły się w ub.r. o 9,5 proc. do 3,56 mld zł, z czego wpływy sprzedażowe netto – z 3,15 do 3,14 mld zł. Natomiast koszty wytworzenia produktów na własne potrzeby poszły w górę z 88,2 do 166,3 mln zł, a wynik ze zmiany stanu produktów poszedł w dół z 19 mln zł zysku do 17,9 mln zł straty.

Liczba pracowników Telewizji Polskiej w ub.r. zmniejszyła się z 2 913 do 2 893, a liczba etatów – z 2888,95 do 2 876,08. Zatrudnienie w spółce było o ponad 100 pracowników i etatów niższe niż planowane przed rokiem. W Telewizji Polskiej w ub.r. zatrudniono 274 nowych pracowników. Równocześnie ze spółką rozstało się 289 osób.