Jarosław Mazanek 9 sierpnia napisał w felietonie „partia faszystowska zwiera szeregi i grupa radnych PiS złożyła wniosek o sesję nadzwyczajną”. Wyjaśnił też, czemu takie określenie stosuje: „Po prostu dlatego, że taki PiS jest. Nie tylko z powodu kultu wodza, choć to też. Partią wodzowską jest też PO, ale nie spełnia żadnych innych kryteriów partii faszystowskiej. PiS je spełnia (…): schlebianie najniższym instynktom, niechęć do sądów, związków zawodowych, gejów i Żydów lub wszystkich »obcych«, zwłaszcza imigrantów. Faszyzm to też nawoływanie do obrony tego, co nie jest zagrożone albo nikogo nie obchodzi, że jest. (…) Faszyzm wywraca język i znaczenia do góry nogami, budzi poczucie zagrożenia, przed którym nas obroni”.
To oburzyło polityków, ale wcale nie lokalnych. Pozew przeciwko Mazankowi złożyła centrala Prawa i Sprawiedliwości, a pełnomocnictwo prawnika podpisał Jarosław Kaczyński.
Rada Wydawców SGL zwróciła uwagę na tempo, w jakim do sprawy przystąpił sąd. Pozew został złożony 22 września, a już 2 października wydano postanowienie o wyznaczeniu terminu rozprawy na 21 listopada. „Każdy, kto zna tempo działania polskich sądów wie, że musiało się to odbyć poza kolejnością, z trybie specjalnym” – komentują wydawcy.
„Nie oceniamy, czy określenie partia »faszystowska« jest słuszne czy nie. Nasz ogromny sprzeciw budzi próba sądowego ograniczenia wolności wypowiedzi. Prawo do krytyki prasowej jest chronione ustawowo, każda osoba, każdy podmiot działający w sferze publicznej, musi się liczyć z krytyką, nawet najostrzejszą. Pozew złożony przez PiS i błyskawiczne wyznaczenie terminu świadczy nie o trosce o dobre imię partii, ale o chęci zakneblowania dziennikarza i redakcji. Takie pozwy, określane terminem SLAPP, w założeniu mają efekt mrożący” dodaje w stanowisku Rada Wydawców.
Mazanek uważa, że określając PiS mianem „partii faszystowskiej” nie naruszył prawa.
– Czy PiS jest partią faszystowską? Czy wolno tak pisać i mówić o PIS? Mniej lub bardziej jednoznacznie, ze znakiem zapytania lub zupełnie bez, partią faszystowską nazywało PIS wielu publicystów, naukowców, w tym socjolodzy, filozofowie i politolodzy – podkreśla.