Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny „Gazety Polskiej”, a także prezes TV Republika, nie bez powodu nazywany jest przez współpracowników i dziennikarzy innych prorządowych mediów „Sakiewą”. Potrafi jak mało kto zapewniać sobie dostęp do państwowych pieniędzy dzięki odgadywaniu i spełnianiu medialnych potrzeb, a nawet kaprysów władzy.
Jego media są w stanie rozpętać najbardziej irracjonalne histerie, które w danym momencie potrzebne są rządzącym. Naczelny „Gazety Polskiej” staje w pierwszym szeregu, gdy trzeba w interesie PiS poszczuć na Niemców, środowiska LGBT czy opozycję, która – a jakże – służy jednocześnie Niemcom i Rosjanom. Dostaje za to reklamy państwowych firm warte miliony złotych, inkasuje kolejne miliony na nikomu niepotrzebne projekty takie jak Puszcza.tv lub konkursy z nagrodami, które odbiera wierchuszka PiS. I nikt się już specjalnie temu nie dziwi, przyzwyczailiśmy się do patologii.
Jednak Tomasz Sakiewicz i jego „Gazeta Polska” idą teraz dalej w swojej działalności. Wyczuli dodatkowe dochody w łączeniu branży propagandowej z konfekcyjną. Gdy obóz rządowy zajął się szczuciem na twórców i widzów filmu Agnieszki Holland „Zielona granica”, media Sakiewicza z entuzjazmem przyłączyły się do ataku. Przekonywały ludzi, że to film antypolski, obrażający polskie wojsko i służby mundurowe, które z narażeniem zdrowia i życia bronią granicy z Białorusią przed nielegalnymi imigrantami. Ci, którzy obejrzeli film lub chcieli go obejrzeć, zostali potraktowani powiedzeniem z okresu niemieckiej okupacji: „Tylko świnie siedzą w kinie”. Ukuto i rozreklamowano też nowe hasło: „Murem za polskim mundurem”. Telewizja Polska zorganizowała nawet koncert pod tym hasłem.
Niektórzy dali się nabrać, że film Holland i opozycja zagrażają polskiemu mundurowi, i że ktoś na niego pluje oraz go depcze. Marketingowa intuicja ludzi z „Gazety Polskiej” podpowiedziała im wówczas, że nawoływanie do obrony polskich żołnierzy, policji i Straży Granicznej może się okazać niezłym interesem. Na stronach internetowych mediów związanych z Tomaszem Sakiewiczem pojawił się artykuł pt. „Środowisko »GP« dołącza do akcji »MUREM ZA POLSKIM MUNDUREM«. W ofercie – bluzy!”. W leadzie artykułu w serwisie TV Republika wybito: „Najnowszy film Agnieszki Holland »Zielona Granica« szkalujący dobre imię kobiet i mężczyzn ze Straży Granicznej pilnujących bezpieczeństwa naszego kraju, oburzył każdego, komu leży na sercu polska racja stanu. Środowiska Gazety Polskiej również przyłączają się do niezgody na atak na polskich pograniczników, inspirowane scenariuszem napisanym cyrylicą w Moskwie” (pisownia oryginalna – przyp. red.).
Przyłączenie się „Gazety Polskiej” do tej akcji polega na tym, że w sklepie internetowym „Gazety Polskiej” w ofercie pojawiła się „wyjątkowa kolekcja, starannie wykonanych, bawełnianych bluz w kolorach ciemnozielonym oraz granatowym do wyboru, z dumnym hasłem »Murem za polskim mundurem«, dzięki którym każdy może wyrazić poparcie i wdzięczność dla ludzi, którzy codziennie z poświęceniem wypełniają służbę, aby w polskich domach nadal panował spokój i bezpieczeństwo”.
Za manifestowanie niezgody na ataki „na polskich pograniczników, inspirowane scenariuszem napisanym cyrylicą w Moskwie” trzeba jednak „Gazecie Polskiej” słono zapłacić. Zwykła bluza u Sakiewicza kosztuje 159 zł, a z kapturem – 239 zł.
Byłoby to może zabawne, gdyby nie sprowadzało się do faktu, że partyjne media od dawna zatruwają polskie społeczeństwo, a teraz jeszcze na najbardziej opętanych propagandą ludziach próbują zarabiać. Tak działają handlarze ideami, którzy podszywają się pod dziennikarzy.
Mariusz Kowalczyk