– Zwolennicy danej partii czy kandydata powinni być zmotywowani i aktywni w dyskusjach na forach i w komentarzach. Tak, by stwarzać wrażenie większości i budzić u innych chęć przynależności do nich. Natomiast samą kampanię zacząć należy od dobrej diagnozy, celów i dopasowania do nich strategii i narzędzi. W przypadku opozycji, której determinację widać głównie u Donalda Tuska, można odnieść wrażenie, że większość bazuje w kampanii na jedynym haśle: „odsuńmy PiS od władzy”. A to może być za mało – uważa dr Krystian Dudek, pełnomocnik rektor Akademii WSB ds. strategii komunikacji i PR, specjalista z zakresu marketingu politycznego.
Trudno stworzyć założenie idealne
Jego zdaniem tegoroczna kampania wyborcza różni się od poprzednich choćby z powodu bogatszego wachlarza mediów społecznościowych, z których korzystają wyborcy.
– Partie mające tego świadomość i odpowiadające na ten popyt – zyskują. Najlepszym przykładem na to są notowania Konfederacji – budowane głównie na publikacji filmów na TikToku. Wideo (najczęściej krótkie formy) generalnie stanowi teraz główną formę przekazu. Dlatego sztaby zmuszone są do uwzględniania nowych portali w swoich strategiach komunikacyjnych, choć widać, że daleko im jeszcze do ideału. Ten, kto jest lepiej przygotowany do działań w tym obszarze – zyskuje przewagę – mówi doradca sztabów wyborczych i autor kampanii, właściciel Instytutu Publico.
Prof. Małgorzata Myśliwiec, politolożka z Uniwersytetu Śląskiego, zwraca uwagę na rolę stałego elektoratu. – W tej grze, która jest coraz bardziej ostra, bo wybory się zbliżają, widzimy z jednej strony mobilizację własnego elektoratu partii, tego twardego, z drugiej kurs na budzenie emocji. Mamy utwierdzanie własnego elektoratu w zasadności głosowania na PiS i z drugiej strony opozycję, która usiłuje ten przekaz ośmieszyć.
– Dziś korzystamy z tak dużej liczby środków komunikowania, stylu technik marketingu politycznego, że moim zdaniem bardzo trudno byłoby stworzyć założenie idealne, które odpowiadałoby wszystkim i okazałoby się jako w jakiś sposób szczególnie skuteczne – mówi prof. Myśliwiec.
Zdaniem dr. Dudka partia władzy wykorzystywała i wykorzystuje sprawnie i bez wahania swój aparat propagandowy. – Widać tam pracę sztabu, stale szukającego nowych możliwości. Znajduje to odwzorowanie w sondażach, w których ma stałe poparcie, dlatego celem kampanii obozu rządzącego jest mobilizacja swojego stałego elektoratu, by udał się na głosowanie. Natomiast opozycja musi zrealizować jakiś gamechanger, który pozwoli zdobyć kilka nowych punktów sondażowych.
Dudek: „Opozycja jest reaktywna”
Prof. Myśliwiec wskazuje inny aspekt kampanii: – Przez bardzo długi okres można było obserwować, że to, co robiła Koalicja Obywatelska, to poszukiwanie kandydatów, którzy w jakiś sposób mogliby przyciągnąć wyborców w określonych grupach elektoratów. Początkowo koncentrowano się wyłącznie na tym elemencie. Wręcz wydawało się, że koalicja nie obudzi się z letargu politycznego i ewidentnie skoncentruje się wyłącznie na tym silniku personalnym.
Krystian Dudek w swojej ocenie jest jeszcze bardziej stanowczy. – Często opozycja jest reaktywna – nie potrafi wyprzedzić o krok działań PR obozu rządzącego i narzucić rytmu gry. Przykładem jest kwestia pytań referendalnych – mających na celu głównie zwiększenie frekwencji wyborczej w regionach wschodnich, sprzyjających PiS. Opozycja nie miała błyskotliwego pomysłu na kontrę, a mogło to być chociażby zaproponowanie własnych pytań, zmuszających do dyskusji na niewygodne dla PiS tematy. Na przykład: czy jesteś za przyjęciem z KPO ponad 100 mld euro z przeznaczeniem na obszary XYZ w Polsce?
Opozycja w kampanii wyborczej przegrywa również media. – Zapoznając się z informacjami dotyczącymi oglądalności poszczególnych mediów, widzimy, że one absolutnie nie pokrywają się z liczbą uprawnionych do głosowania w Polsce. Niestety bardzo duża liczba obywateli absolutnie nie interesuje się polityką, nie oglądała programów informacyjnych – zauważa prof. Myśliwiec. – Z jednej strony mamy tę tubę rządową w postaci mediów tak zwanych publicznych, z drugiej strony mamy media, które w sposób mniej lub bardziej obiektywny starają się pokazać również inne opcje.
– Ze względu na stan niewiedzy i braków kompetencji w obszarze kampanii wyborczej politycy i kandydaci (wraz ze sztabami) z każdej partii powinni być obowiązkowo przeszkoleni, jak posługiwać się social mediami, by skutecznie docierać do wyborców – podkreśla dr Krystian Dudek. – Świadomość, znajomość i umiejętności w tym zakresie można na chwilę obecną ocenić na słabą trójkę.