„Dziennikarze muszą sami chronić informatorów”

Fundacja Panoptykon domaga się ustawy

Wojciech Klicki: – W obliczu braku jakiejkolwiek kontroli działalności służb dziennikarze muszą iść w pewnym sensie na wojnę z własnym państwem, szukając sposobów na ochronę swoich informatorów

Fundacja Panoptykon postuluje stworzenie ustawy o kontroli nad służbami. Chce obowiązku informowania o dokonaniu podsłuchu, a także stworzenia niezależnego organu kontrolującego działania służb. – W obecnej sytuacji dziennikarze muszą radzić sobie sami, szukając sposobów na ochronę informatorów – mówi „Presserwisowi” Wojciech Klicki, prawnik z Fundacji Panoptykon.

Postulat stworzenia ustawy o kontroli nad służbami popierają także inne organizacje: Krajowa Izba Radców Prawnych, Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Fundacja Batorego oraz Amnesty International. Główną propozycją Panoptykonu jest wprowadzenie obowiązku informowania o fakcie poddania danej osoby kontroli operacyjnej lub pozyskiwania danych na jej temat – po 12 miesiącach od zakończenia kontroli.

Fundamentalny problem ze służbami

– To jest standard w wielu państwach unijnych, takich jak np. Niemcy – mówi Klicki. – Takie rozwiązanie pozwala dziennikarzom, adwokatom oraz zwykłym obywatelom walczyć o swoją prywatność. Gdyby wiedzieli, że ich billingi były pobierane przez służby, lub że ktoś bezpodstawnie podsłuchiwał ich rozmowy, mogliby wówczas pozwać państwo za to, iż doszło do naruszenia ich prywatności i być może do ujawnienia informatorów – zaznacza Klicki. Jego zdaniem jednym z głównych problemów obecnie jest to, że choć polskie służby pozyskują niemal dwa miliony billingów i informacji o lokalizacji telefonów komórkowych, w skali roku przeprowadzają 10 tysięcy podsłuchów, to zdecydowana większość informacji na ten temat nigdy nie wychodzi na światło dzienne.

– Informacje nie docierają ani do prokuratury, ani do sądów, ani rzecz jasna do osób, wobec których prowadzone są działania służb. Fundamentalny problem jest taki, że sądy mają kontakt ze sprawą powadzoną przez służby tylko w momencie, gdy te zwrócą się do nich z wnioskiem o zarządzenie kontroli operacyjnej, czyli podsłuchu. Kontrola sądów nad tym procesem jest fikcyjna: aż w 99 proc. przypadków sędziowie zgadzają się na założenie podsłuchu.

Panoptykon postuluje również powołanie nowej niezależnej instytucji, która zajęłaby się kontrolą nad służbami. – To byłby sześcioosobowy organ kolegialny wybierany przez Sejm za zgodą Senatu. Proponując takie rozwiązania, inspirowaliśmy się modelem belgijskim, hiszpańskim i częściowo norweskim – tłumaczy Klicki, oceniając, że prowadzenie wyrywkowej kontroli nad działaniami służb miałoby jego zdaniem efekt mrożący.

– Funkcjonariusze zastanowiliby się kilka razy, zanim dokonaliby jakichkolwiek nadużyć – ocenia Klicki, dodając, że problem podsłuchów narasta od lat. – Z jednej strony mamy do czynienia z upolitycznieniem prokuratury i ewentualne nadużycia nie są ścigane. Z drugiej zaś technologia idzie do przodu i służby mają łatwy dostęp do bardzo wielu informacji na nasz temat, takich jak dane o lokalizacji przechowywane przez telefony komórkowe, czy zawarte w rejestrach państwowych (np. dotyczące recept).

Dziennikarze na wojnie z własnym państwem

Jak dodaje Wojciech Klicki, w obliczu braku jakiejkolwiek kontroli działalności służb dziennikarze muszą iść w pewnym sensie na wojnę z własnym państwem, szukając sposobów na ochronę swoich informatorów poprzez np. kontaktowanie się z nimi wyłącznie za pośrednictwem bezpiecznych komunikatorów, jak np. Signal. Przy czym względem takich narzędzi jak Pegasus nawet szyfrowane komunikatory są bezradne – zaznacza Klicki.

Przypomnijmy, że wciąż trwa batalia Ewy Siedleckiej, która pozwała służby za naruszenie dóbr osobistych, gdyż te odmówiły jej informacji, czy była obiektem inwigilacji. Jak mówi Klicki, dziennikarka czeka na wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie – jak pisaliśmy w sierpniu ub.r. sąd ten odmówił skierowania w jej sprawie tzw. pytania prejudycjalnego do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

– Nie jest jeszcze przekreślona szansa, by sprawa trafiła do TSUE, bo decyzję o zadaniu pytania prejudycjalnego może podjąć także sąd II instancji – mówi Wojciech Klicki.

Fundacja Panoptykon to organizacja pozarządowa, której celem jest ochrona podstawowych wolności wobec zagrożeń związanych z rozwojem współczesnych technik nadzoru nad społeczeństwem.