Krakowska prokuratura wznowiła zawieszone śledztwo ws.przywłaszczenia 139 tys. zł ze zbiórki na Fiat Seicento. Pieniądze miały trafić do Sebastiana Kościelnika, który sześć lat temu zderzył się z rządową limuzyną ówczesnej premier Beaty Szydło. Niestety, organizator zbiórki Rafał B. zniknął z pieniędzmi.
O wznowieniu śledztwa poinformował w mediach społecznościowych Sebastian Kościelnik, który kandyduje do Sejmu z listy Koalicji Obywatelskiej.
– 21 lipca otrzymałem informację o potencjalnym adresie zamieszkania Rafała B.- organizatora zbiórki na Seicento, który oszukał nie tylko mnie, ale przede wszystkim ponad 8 tysięcy osób, które na tę zbiórkę wpłaciły! Po niezwłocznym złożeniu zawiadomienia o potencjalnym adresie zamieszkania podejrzanego, dzisiaj otrzymałem informację, że śledztwo w Prokuraturze Okręgowej w Krakowie zostało wznowione (podjęte z zawieszenia). Nie wolno odpuszczać, trzeba wytrwale dążyć do tego, aby wszyscy winni ponieśli odpowiedzialność za swe czyny – napisał Sebastian Kościelnik na X/Twitterze.
Prokuratura Okręgowa w Krakowie wydała komunikat, że śledztwo toczy się przeciwko Rafałowi B. podejrzanemu o to, że „w dniu 14 czerwca 2017 roku w Bournemouth (Wielka Brytania) ) przywłaszczył powierzone mu pieniądze w kwocie 139 328, 35 złotych, pochodzące ze zbiórki internetowej prowadzonej za pośrednictwem serwisu Pomagam.pl z przeznaczeniem za zakup pojazdu marki Fiat Seicento na rzecz osoby trzeciej, wskutek czego pokrzywdzone zostały osoby, które dokonywały wpłat na powyższy cel, to jest o przestępstwo z art 284 § 2 kk”. Artykuł mówi o tym, że „kto przywłaszcza sobie powierzoną mu rzecz ruchomą, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”.
Jak dodali śledczy, „status osoby pokrzywdzonej mają wszyscy darczyńcy, którzy dokonali wpłat w ramach wskazanej zbiórki internetowej”. Zapytaliśmy prokuraturę, na jakim etapie jest śledztwo, ale do momentu publikacji tekstu nie dostaliśmy odpowiedzi.
Ponad 8 tys. osób wpłaciło 139 tys. zł na auto dla Kościelnika
Przypomnijmy: fiat seicento Sebastiana Kościelnika po zderzeniu z pancerną limuzyną rządową w lutym 2017 roku, nadawał się tylko do kasacji. Wtedy jeden z internautów, Rafał B., w serwisie Pomagam.pl zorganizował zbiórkę na zakup nowego samochodu dla Sebastiana.
„Celem tej akcji jest uzbieranie kwoty potrzebnej na zakup nowego auta marki Fiat Seicento. Auto, które zostało uszkodzone, to rocznik 1998-2000 według ustaleń Klubu Miłośników Fiata Seicento. Ceny takiego auta wahają się od 3,5 tys. zł do 5 tys. zł, w zależności od przebiegu i jego stanu. Zależy mi, aby młody chłopak mógł kupić auto w pełni sprawne, bez podejrzanej historii, ukrytych wad itp.” – napisał wówczas organizator zbiórki.
Internauci, łącznie ponad 8 tys. osób, wpłacili na zbiórkę 139 tys. zł. Większość z tych pieniędzy została przelana na konto żony Rafała B. Jak ustaliła prokuratura, pieniądze ze zbiórki małżeństwo wydało na własne potrzeby, m.in. na czynsz, bieżące wydatni i zaległości komornicze.
– Rafał B. mieszka na stałe w Anglii. Najprawdopodobniej bywał w Polsce, ale przez cały ten czas organy ściągania nie były w stanie ustalić jego adres zamieszkania. Aktualnie już został znaleziony. Po złożonym przeze mnie zawiadomieniu do Prokuratury Okręgowej w Krakowie, został potwierdzony jego adres zamieszkania w Wielkiej Brytanii, a śledztwo zostało podjęte z zawieszenia, czyli wznowione – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Sebastian Kościelnik.
Jak dodaje, sprawa trwa już pięć lat, a nowe postępowanie przeciwko podejrzanemu jest już którymś z kolei. Początkowo prokuratura zajęła się sprawą pieniędzy, które znikły wraz z organizatorem, jednak w 2019 roku umorzyła śledztwo. – Ten pan [Rafał B. – red.] według regulaminu stał się właścicielem tych pieniędzy, w związku z tym nie można mówić, że przywłaszczył cudze pieniądze. To oczywiście jest naganne, bo wykorzystał sytuację, ale trudno mówić o przywłaszczeniu cudzych pieniędzy w takiej sytuacji – powiedział wtedy prokurator Janusz Hnatko, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie. W następnych latach śledczy wracali do tej sprawy i ponownie ją zawieszali.
– Mam nadzieję, że ta sprawa zostanie wyjaśniona do końca, a winny sprawiedliwie osądzony. Nie ma na to mojej zgody, aby ktoś, kto oszukał ponad 8 tysięcy osób, pozostawał bezkarny. Mam wątpliwości, czy ta sprawa zostanie szybko zakończona, ale mam nadzieję, że tym razem śledczy zrobią to rzetelnie – dodał Kościelnik.
Zderzenie z limuzyną Beaty Szydło
Pod koniec lutego tego roku w Sądzie Okręgowym w Krakowie zapadł prawomocny wyrok ws. wypadku w Oświęcimiu. Sebastian Kościelnik, kierowca seicento, został uznany za winnego, ale sąd warunkowo umorzył postępowanie na rok próby.
Sąd nie zgodził się z rozstrzygnięciem sadu rejonowego, że winę za wypadek ponosi kierowca Biura Ochrony Rządu. Zdaniem sądu, do wypadku przyczynił się inny kierowca BOR, który prowadził trzeci samochód w kolumnie. Krakowski sąd przyznał jednak, że pojazdy rządowe nie używały sygnałów dźwiękowych i nie były kolumną uprzywilejowaną.