Piotr Najsztub założył zbiórkę pieniędzy na Zrzutka.pl, żeby wytoczyć proces Michałowi Adamczykowi z TVP. Chodzi o fałszywe oskarżenie na antenie TVP Info o śmiertelne potrącenie samochodem człowieka. Najsztub chce zebrać 35 tys. zł. Chciałby także nawet pół miliona złotych odszkodowania od Telewizji Polskiej. – Ile uda mi się zebrać na Zrzutce, takiego odszkodowania będę żądał – przyznaje w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.
„Pomóż ukarać oszczerców z TVP!” – zbiórkę pieniędzy pod taką nazwą założył na platformie Zrzutka.pl dziennikarz Piotr Najsztub. „Idę do sądu z TVP Info i jej propagandystą Michałem Adamczykiem. Po latach hejtu i szczuciu na mnie 18 czerwca tego roku stacja, ustami Adamczyka kłamliwie oskarżyło mnie o zabicie człowieka na pasach. Nikogo nie zabiłem, poszkodowana odniosła lekkie obrażenia, a sądy prawomocnie mnie uniewinniły. W tym momencie życiowym nie stać mnie na wynajęcie kancelarii prawnej. I tu chcę zebrać potrzebne fundusze, szacuję je po rozmowie z kancelarią na 35 tys. w dwóch instancjach. Pomóż mi ukarać kłamców” – napisał w opisie zbiórki Najsztub.
W zamieszczonym na YouTubie nagraniu Najsztub doprecyzował, że chodziło o program „Strefa starcia” wyemitowany w TVP Info 18 czerwca. Prowadzący audycję Michał Adamczyk zaprezentował wtedy gościom (jako przykład hejtu) satyryczne wideo Najsztuba, w którym ten informował, że „Jarosławowi Kaczyńskiemu odeszły wody”.
„Celebryta, który śmiertelnie potrącił na przejściu dla pieszych starszą kobietę, tłumacząc się później, że ta starsza pani za szybko wtargnęła na przejście dla pieszych” – mówił Adamczyk. Dodał też, że w tej sprawie „w 2021 roku zapadł wyrok”, nie precyzując jednak, że był to wyrok uniewinniający. „Opozycja bardzo intensywnie go broniła” – zaznaczył jedynie.
Również w portalu TVP Info widnieje artykuł z 18 czerwca br. „Skandaliczne słowa Najsztuba: Kaczyńskiemu odeszły wody płodowe [WIDEO]”. Autor tekstu, posługujący się inicjałami KM, pisze, że „Najsztub kilka lat temu potrącił starszą kobietę. Został uniewinniony mimo, że nie posiadał prawa jazdy i ważnych badań technicznych samochodu”. Podkreślono tam także, że dziennikarz „zasłynął skandalicznymi wypowiedziami. Należy do grona ulubieńców Platformy Obywatelskiej i osób agresywnie atakujących rząd Zjednoczonej Prawicy”.
Wystarczy jednak otworzyć archiwalną wersję tekstu (dostęp z 19 czerwca br.), żeby zauważyć, że doszło w nim do zmian. W poprzedniej wersji w leadzie pada zdanie, że „Najsztub kilka lat temu śmiertelnie potrącił starszą kobietę”.
„Sprawa jest zero-jedynkowa”
Najsztub w rozmowie z Wirtualnemedia.pl mówi, że „na tym etapie” chce Telewizji Polskiej wytoczyć pozew cywilny o naruszenie dóbr osobistych. – Będę chciał od TVP zadośćuczynienia i przeprosin na wszystkich możliwych antenach, tam, gdzie zadecyduje sąd. Wydaje mi się, że w tym przypadku sprawa jest zero-jedynkowa: Michał Adamczyk nazwał mnie „celebrytą, który śmiertelnie potrącił na pasach”, a nikogo śmiertelnie nie potrąciłem. Poszkodowana miała dwa pęknięte żebra, nawet nie wymagała hospitalizacji – podkreśla.
– Czekałem sześć lat, aż popełnią jakiś błąd – dodaje Najsztub. – Często używali mnie i mojego wypadku do szczucia na mnie. Czy to w głównym wydaniu „Wiadomości”, czy w TVP Info. No i doczekałem się, posunęli się w swoim szczuciu do oszczerstw, że zabiłem człowieka – dodaje.
Jakiego zadośćuczynienia będzie domagał się Najsztub? – Bardzo chciałbym pół miliona, ale jestem w takiej sytuacji życiowej, że nie mam na to pieniędzy: muszę wpłacić pięć procent kwoty, której żądam. Więc ile uda mi się zebrać na Zrzutce, takiego odszkodowania będę żądał – mówi dziennikarz.
Na darczyńców czekają nagrody: za wpłacenie 50 zł będzie to mail z podziękowaniami od Najsztuba, za 500 zł – reprint wyroku sądu.
Organizatorem zbiórki jest Fundacja Arbitror, właściciel Resetu Obywatelskiego, gdzie Najsztub ma swoją audycję. W środę po południu 90 wspierających wpłaciło już 7,2 tys. zł z zakładanych 35 tys. zł (20 proc.).
Uniewinnienie Najsztuba
Najsztubowi postawiono zarzuty dotyczące wypadku, do którego doszło na początku października 2017 roku w Konstancinie-Jeziornie. Dziennikarz, jadąc samochodem bez ważnego ubezpieczenia OC i przeglądu technicznego i nie mając prawa jazdy, potrącił 77-letnią kobietę. Poszkodowana trafiła do szpitala z urazem żeber.
W czerwcu 2018 roku Prokuratura Rejonowa w Piasecznie skierowała akt oskarżenia; Najsztubowi postawiono zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku drogowego. W lipcu tego samego roku Sąd Rejonowy w Piasecznie w zaocznym trybie uznał go za winnego. Skazano go wówczas na zapłatę 6 tys. zł grzywny (to 200 stawek dziennych określonych na 30 zł), 10 tys. nawiązki dla poszkodowanej w wypadku oraz 5 942 zł kosztów postępowania.
Jesienią 2018 roku – po interwencji prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry – sprawa wróciła do sądu pierwszej instancji. W czerwcu 2019 roku Sąd Rejonowy w Piasecznie uniewinnił Najsztuba, a wyrok ten został prawomocnie podtrzymany w listopadzie 2019 roku przez Sąd Okręgowy.
W styczniu 2020 roku Prokuratura Okręgowa wniosła w tej sprawie kasację do Sądu Najwyższego. Zarzucono tam Sądowi Okręgowemu, iż wydając prawomocny wyrok uniewinniający Najsztuba, dopuścił się naruszenia prawa procesowego poprzez nierzetelną kontrolę odwoławczą. Sąd Najwyższy w maju 2021 roku oddalił kasację.
Najsztub: Ona była niewidoczna
W ub.r. w podcaście Onetu „WojewódzkiKędzierski” Najsztub odniósł się do pogłosek, że potrącona kobieta zmarła w wyniku wypadku. „Ta pani nie żyje, ponieważ, kiedy ją potrąciłem, zabrano ją na badania i wykryto u niej zaawansowanego raka jelita grubego. Umarła na raka jelita grubego. Nie przyczyniłem się w żaden sposób do jej śmierci” – powiedział.
Jak tłumaczył, „sąd pierwszej i drugiej instancji uznał, że zachowałem należytą ostrożność, że nie mogłem uniknąć tego wypadku i dlatego zostałem uniewinniony. Prokuratura miała trzech biegłych. Ja nie miałem żadnego. Na podstawie zeznań tych biegłych, którzy orzekli, że jechałem między 20 a 25 kilometrów na godzinę w bardzo trudnych warunkach drogowych: na nieoświetlonym przejściu, padał deszcz i wiał wiatr. Pani, którą potraciłem, była ubrana na czarno, miała czarny parasol i zobaczyłem ją, dopiero kiedy była na przejściu w światłach nadjeżdżających z drugiej strony aut. Ona była niewidoczna”.
Piotr Najsztub przed laty związany był z „Gazetą Wyborczą” (1990-1996), potem wraz z Jackiem Żakowskim prowadził „Tok Szok” – najpierw w TVP2, potem w Polsacie i TV4. Był też redaktorem naczelnym „Przekroju”. Od 2013 do końcówki 2022 roku współpracował z TOK FM, gdzie miał cykliczną audycję „Prawda nas zaboli”. Stacja zakończyła z nim współpracę na początku września ub.r.; według dziennikarza przesądziły o tym jego (nagłośnione przez TVP Info) słowa, że nie zdziwiłby się, gdyby Donald Tusk „dał w pysk” Mateuszowi Morawieckiemu za „nieustanne kłamstwa i szczucie”. Także we wrześniu dziennikarz przeniósł się ze swoim formatem do Resetu Obywatelskiego.