Do Sądu Rejonowego Warszawa Mokotów trafił prywatny akt oskarżenia przeciwko Cezaremu Gmyzowi, prawicowemu publicyście i korespondentowi TVP z Niemiec. O zniesławienie oskarża go Jan Piński, redaktor naczelny portalu Wieści24.pl. Żąda 20 tys. zł nawiązki.
Gmyz miał zniesławić Pińskiego podczas programu „Jedziemy”, nadanego w TVP Info 28 stycznia br. Mówił wtedy, że Piński umożliwia bliżej nieokreśloną działalność przestępczą innemu warszawskiemu dziennikarzowi, Tomaszowi Szwejgiertowi. – Nie odpuszczę mu – mówi w rozmowie z „Presserwisem” Jan Piński, który w prywatnym akcie oskarżenia stwierdził, że Gmyz zrobił sobie z pomawiania innych źródło dochodu. – Jeżeli teraz nie zatrzymam takich pomówień, to za chwilę dowiem się czegoś na temat swojej żony czy dzieci.
Cezary Gmyz jest też skarżony za pomówienia przez adwokata Romana Giertycha, dziennikarzy Tomasza Szwejgierta i Leszka Szymowskiego oraz przez prof. Jacka Izydorczyka, prawnika i dyplomatę, byłego ambasadora Polski w Japonii.
W cyklu tekstów publikowanych od 2019 do 2021 roku na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Cezary Gmyz i Piotr Gociek (również oskarżony o zniesławienie) napisali o Izydorczyku, że pełniąc funkcję ambasadora RP, „nie przemęcza się w pracy”, organizuje wycieczki dla rodziny, a swojej żonie wypłaca diety. W kolejnych tekstach sugerowali, że stracił ambasadorskie stanowisko właśnie za „swobodny stosunek do grosza publicznego”. Zdaniem prof. Izydorczyka takie stwierdzenia to pomówienie za pomocą środków masowego przekazu o przestępstwa niedopełnienia obowiązków oraz przekroczenia uprawnień, co naraża go na „utratę zaufania potrzebnego dla pełnienia jakiejkolwiek funkcji publicznej oraz wykonywania zawodu ambasadora RP, urzędnika państwowego, wykładowcy akademickiego i adwokata oraz jakiejkolwiek innej działalności publicznej”. Oskarżyciel domaga się od obu dziennikarzy 100 tys. zł na Fundację Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Prof. Jacek Izydorczyk jest wykładowcą prawa. Funkcję ambasadora RP w Japonii pełnił od 2017 roku i zakończył ją wskutek nagłej decyzji MSZ 31 lipca 2019. Oficjalnym powodem odwołania był interes polskiej służby zagranicznej. On sam twierdzi, że powodem był jego list do ówczesnego ministra Jacka Czaputowicza „z żądaniem przestrzegania prawa w MSZ oraz żądaniem ukarania winnych jego łamania”.
W rozmowie z „Presserwisem” prof. Izydorczyk podkreśla, że w toczącej się sprawie widzi wiele nieprawidłowości, również na gruncie prawa karnego procesowego, w którym się specjalizuje. – Mogę o tym mówić wprost, ponieważ jako oskarżyciel prywatny złożyłem wniosek, by sprawa była prowadzona w trybie jawnym – zaznacza prof. Izydorczyk. Jego proces z Gmyzem rozpoczął się na początku 2023 roku.