Ostatni wywiad Piotra Jaconia wywołał szereg komentarzy Jak podkreślano, dziennikarz TVN24 wyszedł ze swojej roli, strofując Aleksandra Kwaśniewskiego za to, że przyznał się do chęci posiadania wnuków. Sam Jacoń za to publicznie przeprosił. – Redaktor Jacoń zachowuje się jak kapłan nowej ideologii, którą na Zachodzie znamy jako „woke culture”. Jak ideologiczny inkwizytor, a nie jak człowiek ciekawy ludzi i ich wszechświata – uważa Przemysław Szubartowicz, publicysta Interii. Jaconia broni Renata Kim z „Newsweeka”.
Aleksander Kwaśniewski był gościem programu Piotra Jaconia „Bez polityki”. Wywiad ukazał się w niedzielę 2 lipca na platformie TVN24 GO. W czasie rozmowy dziennikarz zadał byłemu prezydentowi pytanie, czy uczy się czegoś od swojej córki, Aleksandry Kwaśniewskiej.
– Tak, bardzo dużo. Przede wszystkim ona reprezentuje zupełnie inne pokolenie, bardziej zdigitalizowane, bardziej otwarte, dużo bardziej wolne w sensie myślenia i zachowań – odpowiedział Kwaśniewski.
– Wolne także od gorsetu ról społecznych, od tego, co to znaczny być kobietą w społeczeństwie, potrafi o tym bardzo zasadniczo mówić. Tutaj czegoś pana uczy?
– Uczy to jest dużo powiedziane, ale rozmawiamy o tym i rozumiem jej postawę, wspieram, choć też nie ukrywam, że byłbym szczęśliwy, gdybym wnuki miał – powiedział były prezydent.
– O rany, co pan powiedział teraz! – wzburzył się Jacoń.
– Powiedziałem prawdę – odpowiedział mu Kwaśniewski.
Jacoń do Kwaśniewskiego: Nie wiem, czy pan rozumie
– Nie wiem, czy w ogóle tego dotykać, ale ostatni wywiad Oli jest o niemacierzyństwie, prawie do tego, czyli o tym, że wszyscy wokół pytają „dlaczego, a kiedy, dlaczego nie, a kiedy będą dzieci?”. I teraz pan siada obok mnie i mówi: „No, wnuki to bym chciał…” – oburzył się dziennikarz. Chodzi o wywiad, którego udzieliła córka byłego prezydenta „Wysokim Obcasom”. Opowiedziała o świadomej rezygnacji z macierzyństwa i tym, że meczy ją ciągłe tłumaczenie się z braku potomstwa.
– No, ale to jest moja postawa, ja w pełni rozumiem to, co ona mówi i jej argumentację – podkreślił Kwaśniewski.
– Nie wiem, czy pan w pełni rozumie – przerwał mu Jacoń. – Bo ona właśnie nie chce słyszeć takich tekstów – dodał. Kiedy były prezydent zaczął wyjaśniać, że dlatego właśnie nie porusza już tych tematów z córką, dziennikarz znowu wszedł mu w słowo: – Kurczę, naprawdę źle, że pan to powiedział. Ja czuję, że źle – powiedział uśmiechając się. Wtedy Aleksander Kwaśniewski przeprosił „wszystkich, a córkę w szczególności”. Piotr Jacoń dodał, że postawa Aleksandry Kwaśniewskiej „jest mu bardzo bliska”, ale były nie chciał kontynuować tego tematu.
Kiedy dziennikarz opublikował ten fragment wywiadu na Instagramie, pod postem posypały się krytyczne komentarze. – Za co pan prezydent ma przepraszać? Ma udawać, że nie chce wnuków, bo jego córka podjęła decyzję, że ich nie chce? Chciałby, takie są jego odczucia, też ma do nich prawo. Nie dajmy się zwariować! – napisał jeden z internautów.
– Zmroziła mnie reakcja pana Piotra na słowa prezydenta o wnukach. Bo to już była jego ocena, zastanawiam się, czy dziennikarz ma do niej prawo. On nie jest od ocen, lecz od zadawania pytań. oceny powinien zostawić widzom – skomentowała inna instagramowiczka. – Bardzo nieeleganckie podejście do gościa. Gdzie się podział pana profesjonalizm? – zdziwił się kolejny czytelnik.
Piotr Jacoń: Przepraszam, wyszedłem z roli
Dziennikarz zreflektował się i zmienił post. – Uzupełnię. Czytam komentarze. Przesłuchuję ten fragment. I znów wracam do komentarzy. Zastanawiam się. Tak. Wyszedłem z roli. Oceniłem, a właściwie skrytykowałem kogoś za jego pogląd. Nie powinienem. Wystarczyło wyrazić pogląd własny – w tym przypadku przeciwny. Ale im dłużej myślę o tej rozmowie, tym bardziej czuję mój błąd gdzie indziej. Uzurpacja. To słowo nade mną wisi. Przypisałem sobie prawo do obrony postawy Oli, nie pytając jej o zdanie, zabierając głos w jej imieniu… To kardynalny błąd. Wczoraj na Openerze na scenie „Let’s talk” rozmawialiśmy z Mają Heban o sojusznictwie. Ktoś zapytał: jak być dobrym sojusznikiem? Odpowiedziałem: ciągle pytać siebie i innych, jak być dobrym sojusznikiem? Ciągle mieć wątpliwości. I ciągle mieć pokorę. Tu nie ma pokory. Przepraszam. Taka nauka – napisał Piotr Jacoń.
Poprosiliśmy dziennikarza o komentarz. – Nie komentuję komentarzy – odpowiedział.
Przemysław Szubartowicz: Jacoń zachowuje się jak kapłan nowej religii
– Nie chcę oceniać Piotra Jaconia, bo to nie ma sensu. Zarówno pani Aleksandra ma prawo do swoich wyborów, jak jej ojciec ma prawo do swoich pragnień. Ocenianie pragnień, zresztą dość naturalnych w przypadku niedoszłych dziadków, nie powinno mieć miejsca. Każdy ma prawo do swoich pragnień, a dziennikarz nie jest od tego, żeby te pragnienia oceniał. Zresztą Piotr Jacoń za to zachowanie przeprosił – uważa Tomasz Terlikowski, dziennikarz współpracujący z RMF FM.
Znacznie ostrzej wypowiada się Przemysław Szubartowicz, publicysta Interii.
– Według mnie redaktor Jacoń zachowuje się jak kapłan nowej ideologii, którą na Zachodzie znamy jako „woke culture” [kultura przebudzonych – red.] Jak ideologiczny inkwizytor, a nie jak człowiek ciekawy ludzi i ich wszechświata. Owi „przebudzeni” próbują stworzyć sztuczną moralność, według której chimeryczne odczucia i afekty tworzą uniwersalny nowy system etyczny. Orwell i Huxley w jednym. W efekcie Daukszewicz, który parodiuje Kaczyńskiego, odchodzi ze „Szkła kontaktowego”, bo Jacoń nie umie odciąć się od własnej prywatności i słowo traktuje jak rzecz, a nie jak metaforę, zaś Kwaśniewski musi się tłumaczyć z pięknego pragnienia posiadania wnuków, bo Jacoń wybiera ideologię zamiast złożoności świata. To jest wszystko antyteza wolności słowa i wolności jako takiej. Nowa inkwizycja, która na sztandarach dzierży poprawność polityczną oraz lincz zamiast debaty – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl dziennikarz.
Renata Kim: Nie bardzo podobał mi się ton tej rozmowy
Renata Kim, szefowa działu Społeczeństwo w tygodniku „Newsweek”, broni Piotra Jaconia.
– Nie bardzo podobał mi się ton tej rozmowy, to, że Piotr Jacoń w pewnym sensie beształ Aleksandra Kwaśniewskiego, ale były prezydent znakomicie sobie z tym poradził. Z tego co wiem, natychmiast po programie Jacoń przeprosił. Wydaje mi się, że sprawa w ten sposób jest zakończona. Wielu dziennikarzy prowadzi rozmowy w tonie o wiele bardziej napastliwym. Jacoń w tym wywiadzie wystąpił w imieniu tych wszystkich osób, które sobie nie życzą rozmawiania o tym, czy mają dzieci i czy będą je mieli – mówi nam dziennikarka.
– Rozumiem, że Piotr Jacoń budzi teraz dzikie emocje, ponieważ spora część ludzi uważa, że przez niego Krzysztof Daukszewicz odszedł ze „Szkła kontaktowego” i mają mu to za złe. Tylko że to nie jest prawda. Obserwowałam całą sytuację i widziałam, jak Daukszewicz, który na początku przeprosił, powoli przechodził na pozycję osoby, która się czuje zniszczona i hejtowana z powodu Jaconia, a nawet przez niego. Ataki na Jaconia na Twitterze utrzymane były w duchu: przegiął, gwiazdorzy, stał się aktywistą itd – dodaje Renata Kim.
Jej zdaniem, „czasem dziennikarze przyjmują pozę pouczania, zamiast zadawania pytań, komentują i wyrażają swoją opinię”. – Kiedyś miałam w studio Onetu posłów Jońskiego i Szczerbę. Nie pamiętam, o czym była rozmowa, ale powiedziałam wtedy: „Panowie, rozmawiajcie ze mną poważnie” Zrobiłam to zirytowanym tonem, bo wydawało mi się, że nie odpowiadają na moje pytania i wygłaszają partyjne formułki. Dziś mam poczucie, że wyszłam wtedy z roli. Nas, dziennikarzy, ponosi czasem potrzeba, żeby pokazać własne zdanie i to, jak bardzo jesteśmy stanowczy i nie dajemy się nabierać na puste słowa polityków. Uważam, że to błąd – podkreśla.
Jeden wywiad przekreślił karierę Piotra Gembarowskiego
Dziennikarzom często zdarza się wychodzić ze swojej roli. Słynny wywiad Piotra Gembarowskiego z Marianem Krzaklewskim spowodował, że dziennikarz zakończył świetnie zapowiadającą się karierę. Głośna rozmowa odbyła się w w 2000 r. w programie „Gość Jedynki”, a Krzaklewski wówczas startował na fotel prezydenta. Gembarowski zachowywał się wówczas opryskliwie wobec swojego gościa i przerywał jego wypowiedzi. – Pan nie szanuje reguł obowiązujących dziennikarza programu, przerywa mi, od razu pan wszedł bardzo brutalnie. Przyjął pan formę atakującego koguta w tej dyskusji – powiedział wówczas Krzaklewski.
Monika Olejnik nie zapanowała nad emocjami
Nad emocjami nie zapanowała też w listopadzie 2014 r. Monika Olejnik. W programie „Gość Radia ZET” wystąpił wtedy Zbigniew Ziobro, przewodniczący Solidarnej Polski. Monika Olejnik rozmawiała z politykiem o kontrowersjach wokół wyborów samorządowych oraz wystosowanej przez część posłów propozycji ich powtórzenia. Olejnik i Ziobro spierali się m.in. o stanowisko prezydenta Bronisława Komorowskiego, który apele o powtórzenie wyborów nazwał „odmętami szaleństwa”. Według lidera Solidarnej Polski to stwierdzenie jest obraźliwe dla wielu wyborców, a prezydent „odleciał, od rzeczywistości, stracił kontakt”.
– To panowie odlecieli, bo wygraliście wybory i mówicie, że są nieważne, to ja już nie wiem – ripostowała dziennikarka. – Prezydent obraża, powinien trochę zimnej wody się napić i poprosić na rozmowy, bo on jest od tego by rozmawiać z ludźmi i strzec porządku konstytucyjnego, a nie obrażać tych, którzy mają słuszne powody do tych emocji – powiedział Ziobro. – Wie pan, ja panu proponuję żeby pan się napił zimnej wody i kończymy dzisiaj rozmowę – stwierdziła Monika Olejnik. Zdenerwowana dziennikarka zakończyła wywiad wcześniej i odkładając słuchawki odeszła od stołu, przy którym siedział Ziobro. Rozmowa z nim trwała niecałe 9 minut, podczas gdy wywiady w „Gościu Radia ZET” zazwyczaj trwają ok. 20 minut.
Wpadka Kazimiery Szczuki
W roli pouczającego wystąpił też Krzysztof Świątek, dziennikarz Polskiego Radia. W lutym 22020 r. zaprosił do Jedynki polityka Lewicy Roberta Biedronia, który chciał przedstawić swoją wizję świeckiego państwa. Stwierdził, że duchowieństwo powinno być opodatkowane, a Kościół powinien być traktowany jak inne instytucje. – Jeżeli jest sytuacja, że umiera panu ktoś bliski i ksiądz mówi: co łaska, ale nie mniej niż tysiąc, 2,5 tys. zł., to jest sytuacja niesprawiedliwa – powiedział kandydat Lewicy na prezydenta.
Dziennikarz wytknął Biedroniowi, że nie chodzi do kościoła a historie, które opowiada „funkcjonują w tramwajach, autobusach”: – Taka jest różnica pomiędzy nami. Ja chodzę do kościoła, a pan nie. Pan nie chodzi do kościoła, a pan o nim mówi – powiedział Świątek. Dodał też, że nie spotkał się z sytuacją opisaną przez polityka, a „był chrzestnym i w kościele na wsi i w kościele w Warszawie”.
Poważną wpadkę na antenie radia RMF FM zaliczyła też Kazimiera Szczuka, dziennikarka, która we wrześniu 2022 została prowadzącą program „Popołudniowa rozmowa RMF FM”. Pierwszy wywiad przeprowadziła na początku września ubiegłego roku z Pawłem Jabłońskim, wiceministrem MSZ. Nie była dobrze przygotowana do rozmowy, myliła daty, liczby, przerywała rozmówcy, a w pewnym momencie stwierdziła: – Ojej, ale pan dalej odpowiada na pytanie, na które ja już nie chcę słuchać odpowiedzi.
Piotr Jacoń cykl wywiadów „Bez polityki” prowadzi od ponad dwóch lat. Kolejne odcinki są publikowane co tydzień na platformie subskrypcyjnej TVN24 GO.
Profil Piotra Jaconia na Intagramie obserwuje ponad 50 tys. użytkowników.