W jednej z amerykańskich radiostacji swoje pasmo dostała AI Ashley, prezenterka wygenerowana przez sztuczną inteligencję. Zdaniem ekspertów, to jednak bardziej ciekawostka niż trend, który zmieni funkcjonowanie radia. – Może nasza generacja nie jest na to gotowa, ale przyszłe nie będą miały z tym problemu? – zastanawia się Wojtek Kardyś.
We wtorek amerykańska radiostacja Live 95.5 z Portland w stanie Oregon wprowadziła do swojego pasma audycję prowadzoną przez sztuczną inteligencję. Jak chwali się stacja, to pierwsza tego typu sytuacja na świecie. AI Ashley, bo tak nazywa się wygenerowana prezenterka, została wytrenowana z wykorzystaniem głosu spikerki Ashley Elzingi. A za wszystko odpowiada model językowy GPT-4 stworzony przez Open AI oraz tworzące playlisty i analizujące treści RadioGPT.
AI Ashley prowadzi swoją audycję codziennie w godzinach 10-15. Każde wejście prezenterka zaczyna od przedstawienia się i przypomnienia, że jest sztuczną inteligencją. Stacja podkreśliła, że AI Ashley nie zastąpi w pełni tej prawdziwej. „To hybrydowa sytuacja, w której będziemy mieć tradycyjną Ashley w niektórych segmentach, a w innych AI Ashley” – powiedział Phil Becker, wiceprzewodniczący ds. treści w Alpha Media, wydawcy radia Live 95.5.
„Kiedy AI Ashley będzie nadawać, tradycyjna Ashley będzie mogła robić coś w społeczności, zarządzać postami w mediach społecznościowych czy pracować nad zasobami cyfrowymi lub innymi elementami związanymi z pracą” – dodał Becker.
Komercyjni didżeje mogą spać spokojnie
Dziennikarz radiowy Tomasz Michniewicz, jeden z założycieli Radia 357, przekonuje, że radia stawiające na autorskie audycje (których jest coraz mniej) nie będą korzystać z AI, bo sztuczny prowadzący nie zapewni słuchaczom tej samej jakości audycji, co prawdziwa osoba. Ale narzędzie nie przyda się także stacjom komercyjnym.
– Nie sądzę, żeby te radia zdecydowały się na format obsadzania anteny sztuczną inteligencją z prostego powodu: w redakcjach rozgłośni komercyjnych prezenter jest jednocześnie realizatorem. Puszcza muzykę i łączy wszystkie elementy programu do emisji. To jego główna działalność, jeśli spojrzymy na czas pracy. I szybko sztuczna inteligencja tego nie będzie robić. Komercyjni didżeje mogą spać spokojnie – twierdzi Michniewicz.
Czy to oznacza, że radio autorskie odejdzie do lamusa? – W prywatnej radiofonii z pewnością tak będzie, ponieważ radio komercyjne jest wielokrotnie tańsze niż rozgłośnia przygotowywana według profilu autorskiego. W sektorze prywatnym na powrót takich formatów nie mamy co liczyć – podkreśla Michniewicz.
Zdaniem dziennikarza, rozgłośnie publiczne nadal będą próbowały być autorskie. – Teraz od paru lat przechodzą czarny moment, ale wraz ze zmianą podejścia do mediów publicznych, być może po zmianie władzy, będzie miała miejsce próba restytucji znaczenia radia autorskiego w Polsce – przewiduje.
Michniewicz widzi wyjście w „trzeciej drodze”. – Pojawił się też trzeci model finansowania, czyli finansowanie społecznościowe. Tutaj piłka jest w grze. Klienci wspierający na zasadach patronackich czy subskrypcyjnych niezależnie funkcjonujące media pokazują jasno, jakich treści oczekują – mówi.
– Wyniki najlepiej finansowanych podcastów, typu „Raport o stanie świata”, pokazują, że jest miejsce na finansowanie trudnych i kosztownych w produkcji mediów, które jednocześnie zapewniają wysoką jakość informacyjną i jakość produkcji. Jest kwestią czasu, że zaczną powstawać tak finansowane media w postaci gazet, rozgłośni radiowych i stacji telewizyjnych. Wyobrażam sobie, że w ciągu najbliższych 20 lat ta zmiana nastąpi. Ludzie będą płacili stacjom telewizyjnym, żeby nie oglądać reklam i mieć wysokie jakościowo dziennikarstwo dążące do obiektywizmu – dodaje Michniewicz.
Dolina niesamowitości
Wojtek Kardyś, konsultant biznesowy, specjalista od komunikacji internetowej i digital marketingu, traktuje prezentera AI jako ciekawostkę. – Wydaje mi się, że wydawcy testują, na ile mogą sobie pozwolić w tej kwestii. Powinniśmy tu wspomnieć o terminie „dolina niesamowitości”. Została ukuta przez Masahira Moriego, naukowca z Japonii, który badał to, jak postrzegamy roboty przypominające ludzi. Jeżeli ktoś wygląda jak człowiek, mówi do nas jak człowiek, ale człowiekiem nie jest, zapala nam się czerwona lampka: coś jest nie tak. To uczucie niepokoju to dolina niesamowitości – mówi Kardyś.
– Nie wiem, na ile możemy sobie pozwolić na hostów, którzy są wygenerowani cyfrowo, żeby opowiadali bez uczuć o newsach – dodaje ekspert. – Nie wiem, czy akurat ta branża potrzebuje tego typu hostów. Ludzie są zastępowalni, ale czy my jako słuchacze tego chcemy? Sam jestem ciekaw, choć osobiście wolałbym oglądać i słuchać człowieka. Może nasza generacja nie jest na to gotowa, ale przyszłe nie będą miały z tym problemu? Na odpowiedź na to pytanie musimy czekać – zaznacza Kardyś.
A może technologia pójdzie tak do przodu, że prezenter AI będzie dla ludzkiego ucha nie do odróżnienia od człowieka? – Wtedy zniknie problem z doliną niesamowitości. Ale na szczęście tym jeszcze się nie musimy martwić, mamy jeszcze trochę czasu – uważa Kardyś.