Rafał Patyra o końcu programu poinformował w ostatnim odcinku, stwierdzając, że „»Rodzinny ekspres« dojechał do stacji końcowej”.
„Rodzinny ekspres” chciał karać kobiety?
W programie rozmowy z gośćmi przeplatane były felietonami. Według TVP audycja miała pomagać rodzinom „w głębszym przeżywaniu istoty rodzinności w duchu chrześcijaństwa”. „Rodzinny ekspres” trafił do ramówki jesienią 2017 roku – początkowo był pokazywany w TVP 1, a później w TVP 2.
O „Rodzinnym ekspresie” głośno było jesienią 2020 roku, kiedy w programie pokazano materiał o historii Helu, w którym opisywano wilkierz, czyli zbiór zasad obowiązujących w średniowieczu. Widzowie dowiedzieli się, że mieszkańcy nie mogli wyrzucać na ulicę rybich głów, a nierząd obłożony był karą grzywny. „A co szczególnie ciekawe, surowe kary groziły też kobietom za wszczęcie kłótni na forum publicznym. Winowajczynie musiały się liczyć z tym, że będą musiały odbyć spacer wokół rynku z przywiązanym do szyi kamieniem. Kto wie, czy podobnych zasad nie byłoby warto wprowadzić w życiu publicznym obecnie” – można było usłyszeć w programie.
Po krytyce, z jaką spotkała się TVP (KRRiT otrzymała ponad tysiąc skarg), odcinek zniknął z serwisu Vod.tvp.pl. Krajowa Rada stanęła w obronie TVP i uznała, że w programie „Rodzinny ekspres” nie zasugerowano, aby protestujące kobiety karać w sposób rodem ze średniowiecza.