Trwające obecnie hokejowe Mistrzostwa Świata będą ostatnimi, które pokazuje TVP Sport. Od 2024 roku wyłączne prawa do imprezy przejmuje Telewizja Polsat, która nabyła je do 2029 roku.
„Zmianę bardziej czuć, niż widać”
Niepewny jest również los piłkarskiej Ekstraklasy w TVP. Publiczny nadawca wciąż nie nabył sublicencji od Canal+ do pokazywania jednego meczu w kolejce na otwartej antenie. Według Sport.pl aktualny prezes TVP Mateusz Matyszkowicz do Ekstraklasy podchodzi z punktu widzenia biznesowego i „nie chce przepłacać za produkt, którego koszty nie współgrają z oglądalnością”. Oferta TVP na sublicencję Ekstraklasy – jak podawał pod koniec marca Sport.pl – miała być niemal 10 razy niższa od tego, czego spodziewał się Canal+.
Z kolei finał piłkarskiej Ligi Mistrzów, który rozegrany zostanie 10 czerwca, transmitowany będzie nie w TVP 1, a w TVP Sport.
– Zmianę TVP w podejściu do sportu bardziej czuć, niż widać – mówi Grzegorz Kita, prezes Sport Management Polska. – Prawa sportowe zwykle są kupowane na dłuższy okres, np. kilka lat. Między innymi po to, żeby więcej inwestować na bieżąco i przyzwyczajać widza do danej dyscypliny na konkretnej antenie. Dlatego zanim widz zauważy zmianę, a więc brak jakichś praw, musi minąć trochę czasu – tłumaczy Kita.
Jak jednak przyznaje: – Można powiedzieć, że mamy do czynienia z wygaszaniem dynamiki zainteresowania i walki o prawa sportowe przez Telewizję Polską. Nie oznacza to jednak, że ten trend się nie zmieni. Szefostwo TVP może uznać z biegiem czasu, że oglądalności, które generują transmisje sportowe, są na tyle wysokie i nie do zastąpienia przez inne propozycje programowe, że powróci do większej dynamiki w nabywaniu licencji.
Matyszkowicz z innym podejściem niż Kurski
Według dziennikarz tygodnika „Piłka Nożna” zmiany w funkcjonowaniu sportu w TVP wynikają głównie ze strategii nowego prezesa Mateusza Matyszkowicza. – Posiada on zupełnie odmienne podejście od swojego poprzednika. Kurski skupiał się głównie na aspektach widowiskowych, a koszty odgrywały drugorzędną rolę. Natomiast Matyszkowicz podejmuje rozsądne i ekonomiczne działania, co może prowadzić do uszczupleń w ramówce TVP Sport – mówi Łanczkowski.
I dodaje: – Reakcję Matyszkowicza można w pewnym sensie zrozumieć. Na przykład sublicencja na transmisję Ekstraklasy słono kosztuje i nie wydaje się, żeby transmitowanie pojedynczych spotkań było w jakikolwiek sposób opłacalne dla telewizji publicznej.
Zdaniem Macieja Łanczkowskiego inaczej jest z Ligą Mistrzów, której obecność w ofercie TVP jest atutem. Dziwi go jednak przeniesie finału do TVP Sport. – Brak transmisji w TVP 1 na rzecz festiwalu w Opolu można zrozumieć, ale dlaczego nie przeniesiono jej do TVP 2? Wbrew powszechnej opinii TVP Sport nie jest ogólnodostępnym kanałem, mimo że znajduje się w multipleksie telewizji naziemnej. Niektórzy operatorzy telewizji kablowej czy satelitarnej nie mają sportowego kanału TVP w swoich podstawowych pakietach, co ogranicza dostępność najważniejszego meczu w europejskiej piłce nożnej – wyjaśnia dziennikarz „Piłki Nożnej”.
Spadek dynamiki TVP w pozyskiwaniu praw
– Telewizja to nie tylko teatr i kultura – komentuje menedżer z firmy zajmującej się sprzedażą praw telewizyjnych, chcący zachować anonimowość. – Jacek Kurski starał się zapewnić dostęp do sportu jak najszerszej grupie widzów, których nie stać lub nie chcą kupować płatnych pakietów. Teraz rzeczywiście można zaobserwować spadek dynamiki TVP w zakresie pozyskiwania praw – przyznaje nasz rozmówca.
– Niezbyt korzystne jest też przenoszenie najważniejszych transmisji do TVP Sport. Choć to też stacja naziemna, jak TVP 1 i TVP 2, to partnerzy wydarzeń sportowych wolą główne kanały. Zapewniają one szerszą ekspozycje ich marek – dodaje.
Grzegorz Kita podsumowuje: – Sport nadal generuje najwyższą, pojedynczą oglądalność, gwarantuje emocje, oferuje rywalizację na żywo i zawiera też wartości na poziomie reprezentacyjnym i patriotycznym. To jego przewaga choćby nad serialami i filmami, które widz może obejrzeć w dowolnym czasie, także w serwisach VoD.