Komisja Europejska zaproponowała, żeby kraje Unii Europejskiej przyjęły wspólne stanowisko w sprawie podziału częstotliwości po 2030 roku. Na przełomie listopada i grudnia na konferencji WRC-23 w Dubaju może zapaść decyzja o przekazaniu pasma zajmowanego przez naziemną telewizję cyfrową operatorom telekomunikacyjnym.
W zeszłym roku w Polsce doszło do refarmingu pasma 700 MHz. Multipleksy naziemnej telewizji cyfrowej musiały go opuścić, aby częstotliwości mogły trafić do telekomów. Towarzyszyła temu zmiana standardu na DVB-T2/HEVC. Dzięki niej nie tylko nie zabrakło pasma dla kanałów telewizyjnych, ale mogą one nadawać w wysokiej rozdzielczości (HD). Po 2030 roku może dojść do podobnej rewolucji, jeśli w Zjednoczonych Emiratach Arabskich zapadnie decyzja o przekazaniu dalszej części pasma UHF (470-694 MHz). Miejsca na multipleksy i kanały byłoby wówczas mniej. Chyba, że w między czasie pojawiłby się jeszcze wydajniejszy standard. W Niemczech, Austrii, Czechach i we Włoszech trwają na przykład testy 5G Broadcast.
Stanowisko KE ma równoważyć oczekiwania nadawców i telekomów
Wspólne stanowisko państw członkowskich Unii Europejskich ma zapewnić obywatelom i przedsiębiorstwom ze wspólnoty bezproblemowy dostęp do usług 5G, kanałów telewizyjnych i wydarzeń kulturalnych (pasmo UHF jest wykorzystywane też przez mikrofony bezprzewodowe), a także globalnego systemu nawigacji radiowej Galileo i morskiej łączności radiowej bez zakłóceń transgranicznych. Kompromisowe stanowisko UE wypracuje specjalna Rada.
Międzynarodowe negocjacje w sprawie widma radiowego podczas Światowej Konferencji Radiokomunikacyjnej (w tym roku WRC-23) odbywają się co cztery lata z udziałem około 193 państw członkowskich. Międzynarodowe forum ma na celu zapewnienie możliwości zharmonizowanego wykorzystania widma radiowego w różnych regionach świata w celu ochrony przed zakłóceniami radioelektrycznymi.
Polska miała przedstawić stanowisko we wrześniu
Głosy, żeby całkowicie zrezygnować z emisji naziemnej albo ograniczyć dostępne dla niej pasmo pojawiały się m.in. w Wielkiej Brytanii, Belgii czy Czechach. Dwukrotnie nadawcy publiczni, producenci sprzętu elektronicznego i anten wystosowali „Wezwanie do Europy”, w którym zaapelowali o zachowanie pasma przewidzianego dla telewizji. Wśród sygnatariuszy pierwszego apelu była Telewizja Polska i Emitel, operator multipleksów naziemnej telewizji cyfrowej w Polsce. Polski rząd, który pracuje nad stanowiskiem w lutym zapewniał o znaczeniu odbioru naziemnego. Stanowisko miało być gotowe do końca września.
W kwietniu przedstawiciel rządu, z którym rozmawiał portal Wirtualnemedia.pl, nie był już tak zdecydowany w tej sprawie. – Z jednej strony my wspieramy telewizję i uważamy, że pasmo 600 MHz powinno być dla telewizji. Z drugiej strony wchodzi 5G i telewizja ma być nadawana za pośrednictwem sieci 5G. Mamy wewnętrzne dyskusje, podczas który zastanawiamy się co dalej z tym pasmem. Po 2030 roku może dojść do znaczących zmian technologicznych. Sieć 5G będzie dostępna w całej Polsce. Generalnie nasza linia jest protelewizyjna, ale zostało mnóstwo czasu i nie wiem jaką ostatecznie decyzję podejmiemy – mówił przedstawiciel rządu zaangażowany w prace nad stanowiskiem.
Ewentualny przetarg na częstotliwości może przynieść dodatkowe miliardy złotych do budżetu. – To raczej kwestia utrzymania i rozwoju konkretnych technologii niż paru miliardów w tę czy w tamtą stronę z aukcji. Ci, którzy liczą na olbrzymie pieniądze z tego tytułu, są naiwni. Nie mamy jeszcze ustalonego stanowiska. Na pewno będą szerokie konsultacje, bo to zbyt poważna sprawa. Musimy rozeznać się jak inne kraje w regionie będą podchodzić do tej decyzji, aby nie było wzajemnego zakłócania się. Jakby mnie ktoś rok temu zapytał, to powiedziałbym, że pasmo przypadnie telewizji, ale dzisiaj nie jest to dla mnie już takie oczywiste – wyjaśniał urzędnik.