Sprawa samobójstwa syna posłanki PO nie może być rozpatrywana z punktu widzenia naruszenia przepisów o ochronie danych osobowych, zaś bliscy mają prawo dochodzić swoich praw i ewentualnego zadośćuczynienia przed sądem cywilnym – taką odpowiedź wystosował prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych na wątpliwości Rzecznika Praw Obywatelskich, dotyczące ujawnienia na antenie Radia Szczecin danych, pozwalających zidentyfikować molestowanego nastolatka.
Sprawa zaczęła się pod koniec grudnia 2022 roku, gdy Tomasz Duklanowski w tekście na portalu Radia Szczecin opisał, że Krzysztofa F., byłego współpracownika polityków PO ze Szczecina, skazano za podanie narkotyków i pedofilię wobec dwójki nastolatków. Podał przy tym ich wiek i wzmiankę o działalności politycznej ich matki, przez co w mediach społecznościowych natychmiast ustalono, że chodzi o posłankę PO Magdalenę Filiks.
Tego samego dnia informacje o wieku ofiar pedofila i działalności politycznej ich matki pojawiły się w artykule na portalu TVP.Info, lecz powołano się przy tym na Radio Szczecin. Duklanowski powtórzył te informacje w porannym programie TVP Info – „Jedziemy”.
Szybko pojawiła się krytyka pod adresem Duklanowskiego i Radia Szczecin, którą sprowadzić można do stwierdzenia, iż dziennikarz podał informacje pozwalające bez trudu zidentyfikować, o kogo chodzi, gdy mowa w kontekście ofiary pedofila. Sprawą zainteresował się m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich, który – poza poinformowaniem KRRiT o sprawie – napisał także do prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych z prośbą o wskazanie, jakie czynności podjął on w rzeczonej sprawie po jej zbadaniu.
Prezes Jan Nowak: od badania tego są sądy
Prezes UODO Jan Nowak poinformował kilka dni temu RPO, iż „sprawa szczecińska” nie powinna być – jego zdaniem – rozpatrywana z punktu widzenia naruszenia przepisów o ochronie danych osobowych. Podkreślił przy tym, że RODO określa, iż „państwa członkowskie przyjmują w swoim porządku krajowym regulacje, które pozwolą pogodzić prawo do ochrony danych osobowych z wolnością wypowiedzi i informacji”. W innym z kolei punkcie ustawa o ochronie danych osobowych precyzuje, że do działalności dziennikarskiej skodyfikowanej w Prawie prasowym „nie stosuje się szeregu przepisów RODO, w szczególności art. 5-9 regulujących przesłanki przetwarzania danych osobowych”. – Do oceny publikacji zastosowanie mają wówczas m.in. przepisy ustawy Prawo prasowe – pisze prezes UODO.
Prezes Nowak podkreśla, że to nie oznacza, iż dziennikarze nie mają obowiązku chronić praw osób, których dane przetwarzają: przeciwnie, są do tego zobowiązani właśnie na podstawie Prawa prasowego. Zaś o tym, czy w konkretnym przypadku opublikowanie materiału prasowego nastąpiło z naruszeniem prawa, orzekają „właściwe rzeczowo i miejscowo sądy powszechne”. – Zatem w przypadku naruszenia dóbr osobistych osoby opisanej w publikacji, czy przedstawionej w audycji radiowej lub telewizyjnej, w tym osoby już nie żyjącej, rodzina czy bliscy zmarłego mogą dochodzić ochrony praw i ewentualnego zadośćuczynienia przed właściwym sądem cywilnym – przypomina prezes Nowak, podsumowując: – Z uwagi na powyższe, a także ze względu na wyłączenia przepisów o ochronie danych osobowych wobec przetwarzania danych osób zmarłych, organ ochrony danych nie ma podstaw prawnych do poprowadzenia postępowania w indywidualnej sprawie.
Sprawa ma trafić do sądu
Bliscy nastolatka już zdecydowali, że sprawę będą wyjaśniali w sądach. Na początku marca br. Mikołaj Marecki, pełnomocnik Magdaleny Filiks, zapowiedział działania prawne wobec Radia Szczecin, Tomasza Duklanowskiego i Telewizji Polskiej. – Będziemy oczywiście planować każde nasze dalsze ruchy, natomiast zbieramy materiał dowodowy. Na pewno będzie on podstawą do konkretnych działań prawnych ze strony Magdaleny Filiks, będziemy na pewno pozywać – opisał.
Zaznaczył, że będą też analizowane pod tym kątem wpisy z platform społecznościowych, w których insynuowano też, że Magdalena Filiks mogła zwlekać z ujawnieniem sprawy, bo była ona niekorzystna dla PO. – Widzimy, że konta czy wpisy są kasowane, ale internet nie zapomina. Duża rzesza ludzi, dziennikarzy, uczestników opinii publicznej zabezpieczała te wpisy. Materiał jest bogaty – zapewnił prawnik.
KRRiT chce ukarać nadawców
Pod koniec stycznia przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski z urzędu podjął postępowanie w sprawie ukarania Polskiego Radia Szczecin i Telewizji Polskiej za „emisję treści umożliwiających identyfikację ofiar pedofila, co w rażący sposób zagrażało dobru małoletnich ofiar przemocy”. Wcześniej skargę do KRRiT w tej sprawie skierował m.in. były członek Rady Krzysztof Luft.
Natomiast Błażej Kmieciak, szef Państwowej Komisji ds. Pedofilii, skierował do Rady Etyki Mediów wniosek o „zbadanie tej sprawy, czy standardy etyczne pięknego zawodu dziennikarza nie zostały w tym przypadku złamane”. – Gdy w trakcie czytania jestem w stanie w ciągu 15 sekund dotrzeć do personaliów dzieci, które były skrzywdzone (…) to taka forma informowania jest niewłaściwa i nieetyczna i niegodziwa – skomentował w Polsat News.
REM oceniła, że w publikacji naruszono zasadę szacunku i tolerancji nakazującą poszanowanie prywatności i dobrego imienia.