Wyobrażam sobie radio bez wersji analogowej, bo mam smartfona, ale moja mama już nie. I to jest największy problem. Pomysł, by wyłączyć analogowe radio i nadawać jedynie cyfrowo, lekceważy nie tylko starszych słuchaczy, których radio to często jedyny przyjaciel i towarzyszysz w ciągu dnia – uważa Adam Fijałkowski, dyrektor programowy i wiceprezes Grupy Radiowej Agory. On sam ma jeden odbiornik DAB+ w samochodzie.
Koniec tradycyjnych analogowych odbiorników radiowych pracujących na falach FM – z których korzysta dziś 90 proc. słuchaczy w Polsce – wyobraża sobie też Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji.
To ona, tuż przed końcem kadencji, ku zaskoczeniu radiowców najpierw ogłosiła konsultacje, a kilka tygodni później przyjęła stanowisko, w którym określiła termin wyłączenia nadawania analogowego na czas między końcem 2026 a końcem 2030 roku. Czyli najwcześniej za cztery lata, a najpóźniej za osiem.
Według reprezentującego radiowych nadawców komercyjnych związku MOC FM, „biorąc pod uwagę obecny stan rynku cyfrowego w Polsce i doświadczenia innych krajów europejskich, zupełnie niemożliwym jest dotrzymanie tego terminu bez konsekwencji w postaci zniszczenia rynku radiofonii w Polsce”. „Zniszczenia, co należy podkreślić, o charakterze trwałym i niemożliwym do odbudowania” – dodano.
– W obliczu aktualnej sytuacji geopolitycznej, między innymi wojny za wschodnią granicą, rosnących kosztów życia i niepewności co do przyszłości stanu gospodarki, wdrożenie w tak krótkim terminie transformacji cyfrowej nie wydaje się optymalnym rozwiązaniem – mówi dyplomatycznie Paweł Szaniawski, wiceprezes Radia Eska oraz prezes spółek, do których należą koncesje Radia Vox FM, SuperNova i Eska Rock.
Roman Lewicki, dyrektor Radia Elka z Leszna, napisał w stanowisku do KRRiT bardziej zdecydowanie: „Proponowana dzisiaj zmiana, polegająca na wymuszeniu na słuchaczach konieczności wymiany odbiorników, jest decyzją, w moim przekonaniu, szkodzącą radiu w Polsce, działającą na jego niekorzyść”.
NAWET POLSKIE RADIO OSTROŻNE
Krzysztof Luft, członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w latach 2010–2016 (ma trzy odbiorniki pozwalające na odbiór DAB+), przyznaje, że początkowo był entuzjastą tej technologii. To za kadencji KRRiT, w której zasiadał, uruchomiono w Polsce cyfrowe radio w tym standardzie. – Radio to była ostatnia analogowa strefa w mediach – dodaje.
To wtedy, w październiku 2013 roku, za prezesury Andrzeja Siezieniewskiego, DAB+ ruszyło w Polskim Radiu. Jest to jedyny duży nadawca, który zdecydował się na nadawanie cyfrowe w tym standardzie. Na multipleksie znalazły się stacje dostępne analogowo, Polskie Radio 24 i Radio Rytm, później również cyfrowe stacje niektórych regionalnych rozgłośni publicznych, a w 2015 roku dołączyło do nich Polskie Radio Dzieciom. I tylko do końca 2015 roku na emisję cyfrową wydało 52,85 mln zł (z rozgłośniami regionalnymi). Jednak w 2016 roku ówczesna prezeska Polskiego Radia Barbara Stanisławczyk-Żyła zamroziła proces cyfryzacji publicznego radia. Nie uruchomiono wówczas zapowiadanych przez jej poprzedników kolejnych cyfrowych stacji ani nie poszerzono zasięgu. Za prezesury Jacka Sobali w 2017 roku powstało cyfrowe Polskie Radio Chopin, a w 2020 roku, kiedy prezeską została Agnieszka Kamińska – cyfrowe Polskie Radio Kierowców. Obecnie Polskie Radio ma 10 stacji nadających w DAB+ (licząc z Polskim Radiem dla Ukrainy).
Dziś sygnał cyfrowy obejmuje 45 proc. powierzchni kraju i technicznie dociera do 67 proc. mieszkańców Polski. Wiosną 2022 roku multipleks miał docierać do ok. 80 proc. ludności kraju, ale tak się nie stało – publiczne radio na emisję w kolejnych lokalizacjach chciało przeznaczyć 12,4 mln zł, a Emitel zażądał 40,4 mln zł.
Teraz publiczne radio utrzymuje, że poszerzy zasięg jesienią 2023 roku.
Trudno się dziwić, że Polskie Radio nie spieszy się, bo popularność DAB+ po ponad dziewięciu latach nadawania nadal jest znikoma. Radia dzięki antenom FM słucha w Polsce 18,5 mln osób, przez internet – 2,1 mln, a dzięki DAB+ zaledwie 40 tys. (styczeń–październik 2022, Radio Track).
WYBÓR DLA GARSTKI
Siadam przed odbiornikiem wyposażonym w DAB+ w samochodzie i sprawdzam, czego mogę posłuchać w Warszawie. Do wyboru mam niemal 30 stacji. Są to w większości rozgłośnie dostępne też na FM, w tym takie nieobecne w stolicy, jak Radio 7 z Mławy, Radio RAM z Wrocławia, Muzyczne Radio z Jeleniej Góry czy Radio Jasna Góra. Mogę włączyć np. WP Radio Wirtualnej Polski czy muzyczne stacje tworzone przez Radio Bielsko: Radio Nuta, Disco Radio i Mega Radio. Kiedy chcę przełączać między stacjami, za każdym razem muszę odczekać kilka sekund ciszy, co bywa irytujące.
Jak podawała „Presserwisowi” firma badawcza GfK, rynek urządzeń do odbioru audio w 2021 roku wynosił ponad 950 tys. sztuk (ta grupa towarów obejmuje radioodbiorniki i głośniki, wieże audio, receivery oraz tunery). W 2021 roku odbiorniki DAB+ stanowiły 6,3 proc. sprzedanych urządzeń, radia internetowe – 6,7 proc., a radia odbierające stacje internetowe i DAB+ – 2,7 proc.
W porównaniu z 2020 rokiem sprzedaż odbiorników pozwalających na słuchanie radia internetowego wzrosła o 38 proc., DAB+ o 27 proc., a tych, które umożliwiają słuchanie jednego i drugiego – o 48 proc. W 2021 roku średnia cena odbiorników DAB+ wynosiła 966 zł, a najtaniej takie urządzenie można było kupić za 65 zł.
Polskie Radio wśród zalet korzystania z technologii DAB+ wymienia czysty, bezszumowy dźwięk.
– Dzisiaj korzyści wynikające z podniesienia jakości dzięki przejściu na DAB+ mogą być dostrzegalne jedynie dla wyjątkowego ucha. Dla przeciętnego słuchacza jakość FM jest wystarczająca. Nie odczuje on istotnej różnicy po zmianie radia na DAB+ – uważa Krzysztof Luft.
I dodaje, że trudno porównywać zmianę formatu nadawania radia do tej, która dotyczyła telewizji.
– W telewizji zmiana nadawania z analogowego na cyfrowe przyniosła nie tylko zwiększenie liczby kanałów, ale i radykalne podniesienie jakości obrazu i dźwięku. Dzięki cyfryzacji telewizji liczba widzów, którzy korzystają tylko z naziemnej anteny, wzrosła z 30 do 40 procent, chociaż w ostatnich trzech latach liczba ta znów oscyluje wokół 30 procent. Nie jestem pewien, czy słuchacze będą entuzjastycznie wymieniać odbiorniki na DAB+, tak jak chętnie zrobili to w przypadku telewizorów – dodaje były członek KRRiT.
Co ciekawe, nowy skład KRRiT – pod przewodnictwem Macieja Świrskiego – nic w sprawie końca sygnału FM nie robi. – Nie odbyła się żadna wewnętrzna dyskusja na ten temat. Jak każda nowa propozycja, ma swoich zwolenników i przeciwników – mówi prof. Tadeusz Kowalski, opozycyjny członek nowej KRRiT (ma odbiornik DAB+ w samochodzie). – Będę proponować, żeby przeprowadzić konsultacje z udziałem między innymi nadawców i producentów – deklaruje.
Nawet Jacek Oko, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej, zaproponował, by wyłączenie radia analogowego na UKF nastąpiło nie wcześniej niż z końcem 2032 roku pod warunkiem „przeprowadzenia aktualizacji tej daty zależnie od wyników przeglądu stanu cyfryzacji radia w Polsce w 2027/2028 roku”.
(NIE)PORÓWNYWALNA ZMIANA
Zdaniem Krzysztofa Głowińskiego, rzecznika Grupy RMF (ma w domu odbiornik pozwalający na odbiór DAB+), wyłączenia analogu nie można na pewno porównać do przejścia telewizji z analogu na cyfrę czy niedawnej zmiany sposobu kodowania sygnału telewizji naziemnej. – Obecnie bowiem wyłącznie z telewizji naziemnej korzysta około 30 procent gospodarstw domowych, pozostali mają dostęp do kablówek lub platform satelitarnych – ich te zmiany zatem w ogóle nie dotyczyły i oni tej transformacji po prostu nie zauważyli. W przypadku radia z transmisji naziemnej, FM-owej korzysta około 90 procent Polaków, a zatem przytłaczająca większość, i ta zmiana nie byłaby dla nich ani łatwa, ani tania, ani prosta – uważa Głowiński.
Jest jednak coś, co łączy wyłączenie telewizji analogowej z planowaną rezygnacją z analogowego radia. – Telewizyjny switch off nastąpił prawie w ostatnim możliwym momencie. Nadawcy wykorzystywali każdy pretekst, by proces opóźnić – mówi prof. Tadeusz Kowalski. – Miejsca otrzymały istniejące telewizje, a poza tym przyznano je niezbyt zasobnym stacjom, które nie tworzyły poważnej konkurencji dla dotychczasowych graczy. Układ sił na rynku telewizyjnym jakoś istotnie się nie zmienił – przypomina medioznawca.
Z rynku telewizyjnego wycofały się już firmy, które zadebiutowały właśnie w naziemnej telewizji cyfrowej: Agora i Grupa ZPR Media.
Prof. Kowalski wskazuje, że rozgłośnie komercyjne nie są chętne do zmian. – Jest ogromna presja z ich strony, nadawcy czują się komfortowo, zwłaszcza Grupa RMF, która ma 1/3 rynku. Jaki miałaby powód, żeby coś zmieniać? Z kolei rozgłośnie publiczne dostają pieniądze i nie jest to dla nich bolesne – mówi członek KRRiT.
Z podziału abonamentu radiowo-telewizyjnego Polskie Radio w 2022 roku otrzymało na radio cyfrowe 23,1 mln zł, o 5 mln zł więcej niż w 2021 roku. Na samo tworzenie programu anten cyfrowych do spółki wpłynęło 13,5 mln zł, z czego najwięcej – 8,3 mln zł – na radiową Czwórkę, której słucha dziennie 2 tys. osób za pomocą odbiornika DAB+. – To mit, że komercyjne stacje boją się cyfrowej konkurencji – odpowiada Adam Fijałkowski z Grupy Radiowej Agory. – Mówi się, że cyfrowe radio przyczyni się do zwiększenia konkurencji, bo będzie więcej częstotliwości i pojawią się nowe stacje. Zmiana w telewizji pokazała jednak, że to nieprawda. Poza tym dawno nie było na FM rozgłośni, która po starcie zmieniłaby obraz rynku. Dzisiejsze wyniki radia Tok FM zapewniło 20 lat konsekwentnej pracy. Co się wydarzy z punktu widzenia słuchaczy? Sądzę, że powstanie długi ogon wąsko sprofilowanych stacji radiowych. Ale czy uda im się utrzymać na rynku? – zastanawia się Fijałkowski.
WYKLUCZENIE INFORMACYJNE
Paweł Szaniawski z Grupy ZPR przypomina, że słuchanie radia na falach FM to najtańsze i najbardziej dostępne medium dla odbiorców. – Odebranie tej możliwości może doprowadzić do wykluczenia informacyjnego, szczególnie osób mniej zamożnych i starszych. Najubożsi dotknięci kryzysem zarówno gospodarczym, jak i energetycznym mogą nie mieć środków na zakup odbiorników umożliwiających odbiór cyfrowego sygnału radiowego – tłumaczy Szaniawski.
Podobnego zdania jest prezes Eurozetu Grzegorz Kossakowski: – Wyłączenie sygnału analogowego uderzy przede wszystkim w osoby najuboższe, których nie będzie stać na wymianę radioodbiorników, oraz w osoby starsze, których głównym źródłem informacji są radio i telewizja, a w znacznie mniejszym stopniu korzystają one z internetu. W praktyce będzie to oznaczać wykluczenie społeczne i informacyjne dużych kręgów społecznych. Zupełnie nie rozumiem takiego podejścia, szczególnie biorąc pod uwagę rolę KRRiT jako regulatora tego rynku – stwierdza Kossakowski.
W dodatku zmiana standardu nadawania nie spowoduje, że łatwiej będzie się realizowało badanie słuchalności. – System DAB+ nie daje żadnych innych możliwości pomiaru słuchalności w porównaniu z radiem analogowym. W przypadku DAB+ nie ma żadnego „sygnału zwrotnego” od słuchacza – nie wiadomo, ile osób ma włączony odbiornik, ile jest w zasięgu nadajników, czyli sytuacja się nie zmienia w porównaniu z obecną – wyjaśnia Krzysztof Głowiński z Grupy RMF i dodaje: – Faktyczna zmiana pomiaru jest możliwa wyłącznie przy radiu online – co już się dzieje. W tym przypadku mamy bardzo precyzyjne informacje z serwerów nadawcy o liczbie streamów, jakie zostały uruchomione.
ZASIĘG NIE GWARANTUJE SUKCESU
A może KRRiT chce przebudować rynek radiowy w Polsce?
– Jeśli miałoby dojść do switch offu, nie wyobrażam sobie, żeby strategia cyfryzacji nie zakładała odtworzenia rynku analogowego. To byłoby złamanie wszelkich możliwych zasad – mówi Adam Fijałkowski z Grupy Radiowej Agory. Ale nietrudno sobie wyobrazić, by regulator, którego członków wybrano za tzw. dobrej zmiany, chciał pomóc rozwijać radiowe projekty Agory czy Eurozetu. Odkąd Agora została mniejszościowym udziałowcem Eurozetu, do tego nadawcy trafiła tylko jedna częstotliwość, w Tarnobrzegu.
Krajowa Rada w poprzednim składzie, którego przewodniczącym był Witold Kołodziejski, pozwoliła za to budować zasięg na FM niszowemu Radiu Wnet Krzysztofa Skowrońskiego, które otrzymało częstotliwości aż w ośmiu dużych miastach. – Gdyby Krzysztof Skowroński miał ogólnopolską koncesję, pewnie by zyskał, ale sam zasięg nie zagwarantowałby mu sukcesu. Dziś Radio Wnet, pomimo częstotliwości w kilku dużych miastach z pokryciem ludnościowym 9 procent, ma udział w czasie słuchania na poziomie 1 promila – mówi Krzysztof Luft.
Pojawia się dodatkowe pytanie: jak z cyfryzacją miałyby sobie poradzić rozgłośnie lokalne? Choć tu KRRiT uważa, że nadawcy lokalni powinni samodzielnie decydować o zmianie standardu nadawania. – Przedstawione plany cyfryzacji radia w Polsce budzą niepokój szczególnie podmiotów posiadających koncesje lokalne w miastach, również tych niewielkich, ponieważ z obecnego kształtu projektu można wysunąć wniosek, że koncesje DAB+ mają objąć jedynie duże miasta i trasy komunikacyjne, a pomijać miasteczka i regiony wiejskie – wyjaśnia Paweł Szaniawski z Grupy ZPR.
MNIEJ SŁUCHACZY
Wyłączenie analogu – zdaniem radiowców – spowoduje, że liczba słuchaczy w Polsce drastycznie spadnie. W pierwszym półroczu 2022 roku radia każdego dnia słuchało 19,7 mln osób w wieku 15–75 lat (Radio Track).
Krajowa Rada wskazuje, że do czasu wyłączenia emisji analogowej zasięg cyfrowy powinien w Polsce osiągnąć minimum 90 proc. populacji kraju dla ogólnopolskich programów radia publicznego, minimum 80 proc. populacji kraju dla ogólnopolskich programów nadawców niepublicznych, a słuchalność cyfrowa powinna wynosić co najmniej 50 proc.
– Przyjęcie jako kryterium wyłączenia sygnału analogowego jedynie 50 procent słuchalności radia w technologii DAB+ oznacza zmniejszenie liczby słuchaczy radia z dzisiejszych 80 procent populacji Polski do 50 procent, tak więc spadek o ponad 1/3. To będzie miało znaczące, negatywne skutki na rynku reklamy radiowej. Taka sytuacja spowoduje utratę przychodów wielu nadawców radiowych, szczególnie tych mniejszych – analizuje Grzegorz Kossakowski z Eurozetu.
– Pieniędzy na rynku radiowym nie przybędzie tylko dlatego, że pojawią się nowi gracze. Będzie za to więcej chętnych pretendentów do podziału tortu reklamowego – wskazuje Adam Fijałkowski z Grupy Radiowej Agory. W 2021 roku rynek reklamy radiowej był wart 776 mln zł.
Skróci się też czas słuchania radia, przy którym przeciętny słuchacz w pierwszym półroczu 2022 roku spędzał 4 godziny i 16 minut. – Obecnie w gospodarstwie domowym jest zwykle więcej niż jeden odbiornik radiowy: w kuchni, w sypialni, w samochodzie. Jest bardzo mało prawdopodobne, by wymienione albo zaadaptowane do nowego standardu zostały wszystkie odbiorniki, a więc radio nie będzie już dostępne w części z tych miejsc – wyjaśnia Krzysztof Głowiński z Grupy RMF.
Paweł Szaniawski z Grupy ZPR Media zwraca uwagę, że średni wiek samochodu osobowego w Polsce znacząco przekracza 14 lat: – Zatem liczba pojazdów wyposażonych w odbiornik cyfrowy jest znikoma. Trudno sobie wyobrazić, że ich właściciele będą masowo wbudowywać nowoczesne odbiorniki w starą deskę rozdzielczą. A odbiorniki DAB+ stanowią obowiązkowe wyposażenie aut produkowanych od 2021 roku – stwierdza.
INNI SIĘ NIE SPIESZĄ
Według Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji cyfrowe radio DAB+ zostało uznane w większości krajów europejskich za jedyny standard mogący z powodzeniem zastąpić naziemną radiofonię analogową FM i spełniający kryteria nowoczesności.
Tylko że jedynym krajem, który zdecydował się na wyłączenie analogu – i to tylko w przypadku rozgłośni ogólnokrajowych – była w 2017 roku Norwegia. – Liczba odbiorników w tym kraju, na których można słuchać radia, spadła wówczas niemal o połowę. Wpłynęło to zapewne na decyzję Norwegii w sprawie odroczenia terminu switch off wobec nadawców lokalnych – mówi Paweł Szaniawski z Grupy ZPR Media.
Komercyjni nadawcy – zrzeszeni w związku MOC FM – w stanowisku przekazanym KRRiT przypominali, że inne europejskie kraje zniechęcone przebiegiem cyfryzacji radia w Norwegii zaczęły wycofywać się z planów switch offu. Dania zrezygnowała z wyłączenia analogu w 2021 roku. Wielka Brytania, Szwecja i Hiszpania wydłużyły czas nadawania na FM – Szwecja do 2047 roku, a Wielka Brytania do 2032 roku (na wyspach DAB ruszył już w 1995 roku). Węgry po 10 latach w 2020 roku wyłączyły nadajniki DAB+. Za to Szwajcaria utrzymuje, że zrezygnuje z analogu z końcem 2024 roku, ale tam już w 2021 roku słuchalność cyfrowa przekroczyła 75 proc.
– Inne kraje europejskie wycofują się ze switch offu, ponieważ przejście na DAB+ miało technologiczny sens 10–15 lat temu, gdy powszechna dziś digitalizacja była dużo mniej zaawansowana – uważa Grzegorz Kossakowski z Eurozetu. – Dziś w sposób naturalny cyfryzacja radia odbywa się kanałem internetowym i tu pojawiają się nowoczesne rozwiązania techniczne budujące zasięgi. Dlatego forsowane wdrażanie technologii DAB+, a tym bardziej stawianie jedynie na tę technologię, nie ma sensu, co dostrzeżono już w zdecydowanej większości państw europejskich – podsumowuje Kossakowski.
BENEFICJENCI WYŁĄCZENIA FM
Zdaniem Emitela, największego operatora radiowo-telewizyjnego, cyfrowe radio ma szereg zalet i jego rozwój ma sens, ale – jak tłumaczył „Presserwisowi” Jarosław Niechcielski, dyrektor biura strategii i regulacji – „wszystkie kroki i decyzje podjęte w sprawie przyszłości radiofonii w Polsce powinny być podyktowane dobrem słuchaczy radia, z poszanowaniem głosu nadawców publicznych i prywatnych”.
Beneficjentem byłby nie tylko operator. – Producenci sprzętu są tym zainteresowani, bo wyłączenie analogu oznaczałoby wymianę sprzętu – prof. Tadeusz Kowalski z KRRiT. – Jak zacznie się je masowo produkować, wcale nie muszą być drogie – uważa.
Dlatego stanowisko KRRiT w sprawie wyłączenia analogowego sygnału radiowego popiera tradycyjnie Związek Cyfrowa Polska, reprezentujący producentów sprzętu. Związek przyjął propozycję regulatora „z ogromną aprobatą”. Jego zdaniem istotne jest ustalenie konkretnego przewidywalnego terminu wyłączenia emisji analogowej. „Taka data pozwoliłaby przygotować się do zmian, wpłynęłaby pozytywnie na producentów, pozwoliłaby obniżyć ceny urządzeń, a na odbiorców zadziałałaby mobilizująco” – skomentował Michał Kanownik, prezes Związku Cyfrowa Polska.
***
Ten tekst Macieja Kozielskiego pochodzi z archiwalnego wydania magazynu „Press”