Polski Kościół zaktualizował normy określające zasady występowania duchownych i świeckich sprawujących funkcje kościelne w telewizji, radiu i mediach społecznościowych. Nowe zasady podążają za zmianami w świecie mediów elektronicznych. – Ksiądz ma obowiązek głosić naukę Kościoła, a nie swoje osobiste poglądy. W praktyce bywa różnie – komentuje ks. Marek Gancarczyk, wieloletni redaktor naczelny „Gościa Niedzielnego”.
Nowością w dokumencie jest doprecyzowanie zasad obecności przedstawicieli Kościoła w mediach społecznościowych, także w odniesieniu do prywatnych profili.
„Większe poczucie obowiązku”
Kościół nie zgadza się też na prowadzenie spowiedzi przez internet lub telefon. Msze święte mogą być przekazywane wyłącznie na żywo, a parafiom nie wolno udostępniać ich pełnego zapisu, jedynie fragmenty. Do tej pory parafie pozostawiały często zapisy na swoich stronach w mediach społecznościowych, za pośrednictwem których je transmitowały.
„Dekret ogólny Konferencji Episkopatu Polski w sprawie występowania duchownych, członków instytutów życia konsekrowanego, stowarzyszeń życia apostolskiego oraz niektórych wiernych świeckich w mediach” zastąpi podobny dokument na temat występowania ludzi Kościoła w mediach wydany w 2004 roku. Tamten nie uwzględniał raczkujących dopiero mediów społecznościowych i rozwoju internetu.
Pod tym linkiem można zapoznać się z pełnym tekstem dekretu ogólnego.
KEP podkreśla w dokumencie, że „Wypowiadając się w mediach, duchowni, osoby konsekrowane i członkowie stowarzyszeń życia apostolskiego powinni pamiętać, że są powołani do głoszenia nauki Chrystusa, a nie własnych opinii i poglądów, zwłaszcza takich, które mogą powodować zamęt, zgorszenie, wprowadzać podziały lub wywoływać negatywne emocje oraz do tego, by wiara i obyczaje wiernych nie doznały uszczerbku”.
– Będąc tyle lat naczelnym „GN” myślałem często, że łatwiej by mi było, gdybym był szefem prywatnej, a nie kościelnej gazety. Odpowiedzialność jest wtedy nieco mniejsza, bo można pisać co się chce, oczywiście zgodnie z zasadami rzetelnego dziennikarstwa. W przypadku gazety kościelnej to poczucie obowiązku jest o wiele większe – mówi ks. Marek Gancarczyk.
Kontrowersyjny zapis o mszy
Episkopat zwraca również uwagę na bezwzględne przestrzeganie przepisów w zakresie „ochrony osób małoletnich, ochrony wizerunku, publikowania zdjęć osób trzecich, ochrony danych osobowych oraz praw autorskich i praw pokrewnych”.
W mediach społecznościowych duchowni i członkowie zgromadzeń zakonnych powinni według nowych zasad publikować zdjęcia profilowe w swoich strojach duchownych, a w nazwie konta czy jego opisie wprost informować, że „należą one do duchownego, osoby konsekrowanej lub członka stowarzyszenia życia apostolskiego”.
Kontrowersje może budzić zapis dotyczący transmisji mszy. Episkopat chce, aby były to jedynie relacje na żywo. Nie wolno upubliczniać zapisów całych mszy, a jedynie ich fragmenty. Do tej pory parafie pozostawiały często transmisje na swoich stronach w mediach społecznościowych, za pośrednictwem których je transmitowały.
– Muszę się odwołać do języka teologicznego, trudno mi użyć innego. Msza święta jest każdorazowo wydarzeniem, w którym uobecniana jest na nowo ofiara Jezusa Chrystusa. My często do mszy św. podchodzimy z przyzwyczajeniem, a to nie jest dobra postawa. Ten zapis ochrania świętość mszy świętej – mówi ksiądz Gancarczyk. – W moim głębokim przekonaniu ten zapis jest bardzo słuszny. To próba ochrony największej świętości, którą Kościół ma tu na ziemi.
Wpływ Kościoła na media społecznościowe
W przypadku zakazu spowiedzi za pośrednictwem internetu i telefonu ks. Gancarczyk zwraca uwagę na dwa aspekty. Pierwszym jest kontakt osobisty wymagany przy tym sakramencie, drugim – zasada tajemnicy spowiedzi, której elektroniczna komunikacja nie jest w stanie zapewnić. Na takim stanowisku stanęła też KEP.
– Cały ten dokument próbuje wielkie sprawy zamknąć w pewne ramy współczesności. Jego treść nie budzi żadnych moich wątpliwości – podkreśla ks. Gancarczyk.
– Co prawda od ostatniej regulacji minęło niemal 20 lat, ale takie rzeczy nigdy nie dzieją się szybko. Do tej pory Kościół reagował na niepożądaną dla siebie aktywność medialną księży i zakonników, zabraniając im wypowiadania się w mediach. Tak było w przypadku księdza Adama Bonieckiego, czy księdza Wojciecha Lemańskiego – zauważa prof. Krystyna Doktorowicz z wydziału RTV Uniwersytetu Śląskiego.
– Jeżeli obecne regulacje systematyzują korzystanie z mediów społecznościowych, to dobrze. Wszyscy zastanawiamy się, czy korzystania z mediów społecznościowych nie powinno się uregulować, skoro mamy tak dużo problemów z hejtem, dezinformacją i złymi treściami. Jeszcze 10 lat temu nie zdawaliśmy sobie sprawy, że problem może osiągnąć taką skalę. Kościół chce mieć też większy wpływ na to, co dzieje się w mediach społecznościowych swoich przedstawicieli.