„Opowieści wyssane z palca, clickbaity, emocjonalny język, nieoddzielanie informacji od opinii, pogoń za sensacją, epatowanie obrazem, fałszywe autorytety, kopiowanie informacji to grzechy główne współczesnych mediów. Często zwrot »tylko u nas« jest stosowany do informacji powielonych” – opiniuje Demagog.
Cytowany przez Demagoga dr hab. Paweł Nowak z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej zwraca uwagę na clickbaitowe tytuły, które budują narrację wokół wojny w Ukrainie. „Choć nie jest to dziennikarsko etyczne ani dobrze świadczące o rzemiośle nadawcy, wiele z informacji ma w tytułach hiperbole (przesadnie), nieuzasadnione stopnie wyższe i najwyższe albo słowa o maksymalnym wartościowaniu lub nacechowaniu emocjonalnym, a w dodatku taki tytuł uzupełniony jest często przez drastyczne lub niepokojące zdjęcie” – ocenia Paweł Nowak.
– Nie chcieliśmy naszego tekstu nazwać „Siedmioma grzechami dziennikarstwa” – mówi „Presserwisowi” główna autorka raportu Izabela Tomaszewska. Zastrzega, że taki tytuł miałby cechy cklickbaitu, a tego starano się uniknąć.
Przygotowując analizę, opierała się na obserwacjach członków Stowarzyszenia Demagog, ale również na innych publikacjach, w tym na raporcie „Dezinformacja oczami Polaków” przygotowanym przez Digital Poland, pracy „Publiczność mediów w epoce cyfrowej” prof. Alicji Jaskierni z Uniwersytetu Warszawskiego, „Dziennikarstwo i świat mediów” medioznawców dr. hab. Zbigniewa Bauera i dr. Edwarda Chudzińskiego.
Na podstawie tych opracowań wyróżnia kolejne grzechy polskich mediów, jak nieoddzielanie opinii i komentarzy od informacji. Pod tym względem króluje TVP i jej paski. Raport zwraca także uwagę na powoływanie się na fałszywe autorytety. Jak w przypadku Miłosza Manasterskiego, Artura Wróblewskiego i Adriana Stankowskiego – publicystów, którzy dla państwowej telewizji wypowiadają się na każdy temat.
Kolejnym grzechem wymienianym w raporcie jest kopiowanie komunikatów prasowych tworzonych przez policję, straż pożarną, czy straż graniczną. Kopiują je bezkrytycznie i bez redaktorskiej ingerencji nie tylko lokalne redakcje, ale i serwis Polskiej Agencji Prasowej.
Izabela Tomaszewska wskazuje również na język używany w medialnych tekstach. Komentarze często opierają się na wulgaryzmach, a te nie wywołują sprzeciwu odbiorców.
– Żyjemy w czasach, gdy trudno szukać faktów, trudno o pogłębioną analizę, bez przemielenia tego przez redaktora czy linię programową redakcji. Słyszymy informację, po której pojawia się „moja opinia”, często niosąca za sobą fake newsa – stwierdza Tomaszewska.
Stowarzyszenie Demagog jest pierwszą polską organizacją factcheckingową i powstało w roku 2014. Jest przedstawicielem Polski w EDMO – Europejskim Obserwatorium Mediów Cyfrowych, zrzeszającym podobne organizacje w Europie.