Pereira, Świrski, Hofman i Jastrzębowski będą uczyć walki z dezinformacją

„Piromani prowadzą zajęcia z ochrony przeciwpożarowej”

Maciej Świrski

Młodzieżowa Akademia Walki z Dezinformacją chce uczyć młodych walki z fake newsami. Wśród wykładowców przewodniczący KRRiT, były poseł Kukiz’15, szef portalu Tvp.info czy były naczelny „Super Expressu”. – Mam wrażenie, że spora ich cześć raczej winna się zapisać na zajęcia w roli słuchaczy, a nie nauczycieli. Cała sprawa wygląda na skok na europejskie fundusze i próbę wychowania kadr przyszłych propagandystów – ocenia Bogusław Chrabota.

Maciej Świrski, Wojciech Surmacz, Samuel Pereira, Jakub Maciejewski, Sławomir Jastrzębowski, Maciej Zaborowski, Marek Jakubiak, Leon Komornicki, Adam Hofman – to część ogłoszonych w środę wykładowców Młodzieżowej Akademii Walki z Dezinformacją. Sama akademia to natomiast finansowany z unijnych środków projekt dla osób w wieku 18-30 lat zainteresowanych „problematyką dezinformacji i walki z fejk newsami [pisownia oryginalna – red.]”, jak mówi Piotr Nisztor.

Nisztor, dziennikarz śledczy związany z mediami Tomasza Sakiewicza („Gazetą Polską” czy serwisem Niezalezna.pl), jest założycielem i prezesem Fundacji Instytut im. Ferdynanda A. Ossendowskiego, która organizuje szkolenia. Jej współzałożycielami są redaktor naczelny Polskiej Agencji Prasowej Cezary Bielakowski oraz Jakub Maciejewski z „Sieci” i Wpolityce.pl (wszyscy trzej także będą wykładać w akademii).

Pierwsza edycja akademii ma składać się z sześciu sesji, odbywających się w jedną sobotę w miesiącu. Warsztaty będą dotyczyły m.in. mediów i dezinformacji z punktu widzenia dziennikarzy, wpływie fake newsów na bezpieczeństwo państwa, roli obcych wywiadów, czarnego PR-u i hejtu w internecie czy fake newsów jako narzędzia politycznego i tego, jak łatwo dezinformacji ulegają politycy.

Wśród wykładowców poza Nisztorem, Bielakowskim i Maciejewskim znajdą się m.in. Maciej Świrski, założyciel i prezes Reduty Dobrego Imienia, szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Mateusz Mrozek, ekspert w dziedzinie komunikacji kryzysowej i monitoringu mediów (NASK), Maciej Zaborowski, adwokat, sędzia Trybunału Stanu, Sławomir Jastrzębowski, były redaktor naczelny „Super Expressu”, właściciel portalu Salon24.pl, Wojciech Surmacz, prezes Polskiej Agencji Prasowej, Janusz Życzkowski, redaktor naczelny „Gazety Lubuskiej” i „Gazety Wrocławskiej”, Samuel Pereira, szef portalu Tvp.info, Marek Jakubiak, były poseł Kukiz’15, przedsiębiorca, gen. Leon Komornicki, były wiceszef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, Jacek Kalida, były oficer Urzędu Ochrony Państwa, GROM, były prezes Totalizatora Sportowego, Adam Hofman, były poseł PiS, współwłaściciel agencji PR, dr Bolesław Piasecki, Akademia Sztuki Wojennej czy dr Piotr Łuczuk, specjalista od cyberterroryzmu, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

Szkolenie zajmuje jedną sobotę w miesiącu i odbywa się w Warszawie. Pierwsze spotkanie odbędzie się 28 stycznia. Uczestnicy mają otrzymać: specjalny certyfikat ukończenia szkolenia, pakiet książek potrzebnych w zrozumieniu dezinformacji, a także możliwość stażu w mediach.

Chrabota: Nie będę rekomendował usług Akademii adeptom dziennikarstwa

– Dość dziwny ten dobór wykładowców Akademii – stwierdza Bogusław Chrabota, redaktor naczelny „Rzeczpospolitej” i wiceprezes Izby Wydawców Prasy. – Mam wrażenie, że spora ich cześć raczej winna się zapisać na zajęcia w roli słuchaczy, a nie nauczycieli. Co będą wykładać Samuel Pereira? Maciej Świrski? Adam Hofman? Jakie mają kompetencje dziennikarskie? Dorobek? Zostawię to bez komentarza. Cała sprawa wygląda na skok na europejskie fundusze i próbę wychowania kadr przyszłych propagandystów. Bez wątpienia nie będę rekomendował usług Akademii adeptom dziennikarstwa – podkreśla.

– Uważamy, że w czasach, w których zagrożenie fake newsami i celową dezinformacją stale rośnie, każda taka inicjatywa jest potrzebna. Nauczaniem jednak powinni zajmować się przede wszystkim eksperci od dezinformacji i fact-checkingu oraz profesjonalni edukatorzy – podkreśla Karol Orzeł, założyciel i redaktor naczelny serwisu fact-checkingowego Fakenews.pl.

– Można by powiedzieć, że to tak jakby piromani mieli prowadzić zajęcia z ochrony przeciwpożarowej – uważa Piotr Pacewicz, współzałożyciel i redaktor naczelny serwisu OKO.press, który zajmuje się m.in. sprawdzaniem faktów (od początku działalności w 2016 roku opublikował 3103 fact-checki). – Nazwiska, które się tam pojawiły, mają w większości dorobek dziennikarski albo publicystyczny właśnie taki, że posługują się fakenewsami i całymi narracjami obozu władzy. Bo właśnie z takich rytualnie powtarzanych deformujących rzeczywistość narracji składa się opowieść obozu władzy. Na przykład, że Niemcy z pomocą Brukseli manipulują Polską, Tusk naprawdę jest Niemcem, a uchodźcy na granicy z Białorusią żołnierzami Łukaszenki i Putina. To opowieści z gruntu fałszywe i szkodliwe społecznie dla zrozumienia świata i obyczajów w naszym kraju – uważa Pacewicz.

Zdaniem Pacewicza, projekt powinien zostać prześwietlony pod kątem dotacji z unijnych pieniędzy.

– To ludzie, którzy raczej naruszają zasady Unii Europejskiej. Nasuwa się, że ci piromani komunikacji społecznej chcą kształcić swoich następców i ludzi, którzy w tym kierunku będą się specjalizować. Nie myślę, że tam w otwarty sposób będzie się mówić, że należy deformować obraz świata. Raczej będzie się to odbywało pod hasłami propagowania pewnej wizji świata, narodowo-katolickiej, wizji zbudowanej na przekazie prawicy, nie tylko zresztą polskiej. Będzie to propagowanie modelu ideologicznego, który ma być odpowiedzią na Europę nowoczesną, liberalną czy lewicową – uważa naczelny OKO.press. – Z drugiej strony, dla prawicy kluczowe jest, że wolność mediów czy wypowiedzi publicznej polega na niestosowaniu się do reguł, jak ośmieszająco mówią, poprawności politycznej. Czyli można sobie pozwolić na słowa prawdy na temat osób LGBT czy relacji w rodzinach. Już nie mówiąc oczywiście o kategoriach politycznych, czyli ocenie działań władz – dodaje Pacewicz.