Projekt Watchdog Polska to element programu międzynarodowego. W jego ramach zbadano już rynki prasy w Czechach i na Węgrzech. – Sprawdzamy, jak wygląda pokrycie Polski mediami niezależnymi – mówi „Presserwisowi” Katarzyna Batko-Tołuć z Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska. Przyznaje jednak, że metodologia badania sprawia problem. – Na początek skorzystaliśmy z baz Stowarzyszenia Gazet Lokalnych i Stowarzyszenia Mediów Lokalnych. Oba nie przyjmują w swoje szeregi mediów zależnych od władzy – mówi Batko-Tołuć.
– Prowadzimy bardzo ścisłą weryfikację mediów aspirujących do grona naszych członków. Dlatego na naszej liście nie ma części mediów zakładanych przez dziennikarzy odchodzących z Polska Press, a finansowanych przez władze różnego szczebla – mówi Andrzej Andrysiak, szef Rady Wydawców SGL.
Andrysiak zwraca jednak uwagę na metodologię przyjętą w badaniu przez Watchdog Polska. – Gazetę czy portal może zgłosić w ankiecie każdy. Nie wydaje mi się, żeby robił to osobiście wójt albo burmistrz, ale już któryś z pracowników urzędu miasta czy gminy – owszem.
Sama Batko-Tołuć przyznaje, że zgłoszenie to tylko część procesu weryfikacji. – Potem bardzo sumiennie będziemy przeglądać każdy tytuł, weryfikując jego krytyczny stosunek do lokalnej władzy – mówi.
Jak dodaje, Watchdog Polska ma już praktykę w podobnych działaniach, wcześniej zajmował się weryfikacją mediów samorządowych. – Wtedy w naszym badaniu zidentyfikowaliśmy 1160 publikatorów samorządowych – mówi. – Według oficjalnych danych Narodowego Instytutu Samorządu Terytorialnego jest ich raptem około 700. Niską ich liczbę, ale szacowaną na podstawie numerów ISSN i przesyłanych egzemplarzy obowiązkowych, podaje również Biblioteka Narodowa.
Czemu ma służyć mapowanie niezależnych mediów lokalnych w Polsce? – Chcieliśmy zobaczyć, czy można mówić o przeciwwadze medialnej dla publikatorów władzy – mówi Batko-Tołuć. – Jednak już na starcie widzimy, że trzeba będzie dookreślić kryteria, pod którymi rozumiemy media lokalne.
Badanie rozpoczęte przez Watchdog Polska (zakończy się 13 stycznia) wywołało też inną dyskusję, związaną z wychodzeniem dużych wydawnictw z rynków lokalnych. Agora i Polska Press ograniczają na nich swoją aktywność. Widać to zwłaszcza na przykładzie mediów należących do Orlenu, które w ciągu kilku lat zredukowały liczbę dotychczasowych tygodników powiatowych, zastępując je wydaniami subregionalnymi.
Czy szansę na lokalnych rynkach ma wobec tego lokalna niezależna prasa?
– Wszystko zależy od tego, na ile silne są lokalne media, żeby się rozwinąć – mówi Mateusz Orzechowski, wiceprezes Stowarzyszenia Mediów Lokalnych i wydawca „Wspólnot”, gazet i portali ukazujących się na Lubelszczyźnie. – Wielu wydawców zrezygnowało z rozwoju, a przyczyną jest przede wszystkim brak ludzi, którzy chcieliby pracować w niezależnych mediach.
Andrzej Andrysiak z SGL: – Na razie wszyscy próbujemy obronić nasz stan posiadania i stopniowo przenosić się do internetu – mówi. Ale jednocześnie przyznaje rację Orzechowskiemu. – Założenie nowego portalu lokalnego nie jest trudne. Schody pojawiają się, gdy zaczynamy szukać dziennikarzy.
Ankieta Watchdog Polska zakończy się 13 stycznia. Potem jej wyniki zostaną poddane weryfikacji. – Chętnie pomożemy – mówi Andrzej Andrysiak. Dodaje, że w przestrzeni cyfrowej powstają już podobne bazy, ale z takim mapowaniem spotyka się pierwszy raz. Zwraca również uwagę, że ani ankieta, ani badanie nie przewidują weryfikacji mediów zależnych od lokalnego biznesu, często powiązanego z władzą lokalną.