„TVN został stworzony przez zwykłą agenturę ubecką czy wręcz sowiecką w Polsce” – stwierdził Jarosław Kaczyński podczas sobotniego spotkania z wyborcami w Suwałkach. TVN najprawdopodobniej nie zdecyduje się na kroki prawne w sprawie tej wypowiedzi. – Zdziwiłem się, ale z drugiej strony doskonale to rozumiem: żyjemy w takim systemie, że pewne rzeczy lepiej zmilczeć – komentuje Wojciech Czuchnowski z „Gazety Wyborczej”.
Jarosław Kaczyński odpowiadał w Suwałkach na pytanie, dlaczego PiS odpuścił wprowadzenie w życie tzw. lex TVN, czyli prawa, według którego zagraniczni nadawcy spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego nie mogliby mieć w polskich mediach udziałów większościowych. Ostatecznie od uchwalenia ustawy odstąpiono po wecie prezydenta Andrzeja Dudy w grudniu 2021 roku.
Kaczyński: „TVN został stworzony przez agenturę sowiecką”
„Ta stacja jest chroniona przez naszego największego sojusznika. W starciu z Rosją, a to jest nasz największy przeciwnik, nikt inny poza USA się nie liczy” – odpowiedział Kaczyński i dodał: „Jest tak, że Amerykanie bronią TVN-u. Dlaczego tak jest, to my nie jesteśmy w stanie zrozumieć, bo przecież TVN został stworzony przez zwykłą agenturę ubecką czy wręcz sowiecką w Polsce”.
Potem Kaczyński powoływał się na rozmowę z byłą ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher, która miała mu tłumaczyć stosunek Amerykanów do polskiej stacji i grupy medialnej, ale szczegółów zdradzić nie chciał. Mosbacher tymczasem wielokrotnie publicznie podkreślała, że TVN należy do prywatnego amerykańskiego właściciela, a prawo własności jest uważane w USA za jedną z najwyższych wartości. Amerykańska grupa Discovery (od połowy tego roku Warner Bros. Discovery) jest właścicielem TVN od 2018 roku.
TVN – publikując wypowiedzi Kaczyńskiego na swoich portalach internetowych – pominęła wątek „agentury”. TVN Warner Bros. Discovery w weekend nie wydał żadnego oświadczenia po słowach Kaczyńskiego.
„TVN powinien iść do sądu”
Według naszych informacji ostrej reakcji nie należy się spodziewać. Podobnie było po filmie „Holding” Marcina Tulickiego z TVP – propagandowym dziele wyemitowanym w momencie najgorętszego etapu walki z lex TVN. Choć w oficjalnych zapowiedziach filmu TVP pisała niejednoznacznie, że stacja jest „mocno zakorzeniona w czasach PRL i panujących w tym okresie układach z władzą”, to już w samym filmie nie niuansowano i prawicowi komentatorzy (Rafał Ziemkiewicz czy Dorota Kania) sugerowali związki twórców TVN ze służbami.
Wtedy jednak stacja nie chciała eskalować napięcia, bo ważyła się kwestia lex TVN. Dziś firma jest silniejsza. Dlatego komentatorzy uważają, że stacja powinna przeciwstawić się słowom Kaczyńskiego.
– Zdecydowanie TVN powinien iść do sądu, bo te słowa były obrażające i po prostu nieprawdziwe – komentuje Bartosz T. Wieliński, zastępca redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej”. – To była wypowiedź hejterska, nie dotyczyła niczego merytorycznego, a jej celem było podważenie zaufania do stacji. Prezes rzucił do swoich odbiorców hasło „Bierz!”. Kolejny raz rzucił hasło do nagonki. A tych nagonek w historii PiS było już wiele.
Pozew przyniósłby TVN więcej szkody niż pożytku?
Wojciech Czuchnowski z „GW”, który zwrócił uwagę na słowa Kaczyńskiego jako pierwszy, również uważa, że sprawa nie powinna być pozostawiona bez echa. – W normalnej sytuacji – w momencie kiedy przywódca partii rządzącej rzuca tak ciężkie oskarżenie pod adresem wiodącej prywatnej stacji telewizyjnej – byłoby oczywiste, że stacja powinna się do tego odnieść. Co najmniej w formie komunikatu, że jest oburzona takimi słowami. Podobnie ma się sprawa z ewentualnym procesem sądowym, jaki TVN mógłby i powinien wytoczyć Jarosławowi Kaczyńskiemu za te słowa – mówi Czuchnowski w rozmowie z „Presserwisem”.
– Dlatego zdziwiłem się na Twitterze, że TVN nie zajął żadnego stanowiska. Ale z drugiej strony doskonale to rozumiem: żyjemy w takim systemie, że pewne rzeczy lepiej zmilczeć. Gdyby TVN wydał jakieś stanowisko czy pozwał Kaczyńskiego, tylko podkręciłby temat.
Zdaniem Czuchnowskiego prawicowe media wspierające rząd oraz telewizja publiczna miałyby pretekst, żeby bez końca zajmować się sprawą rzekomej agentury w TVN. – W kółko przywoływano by kłamliwe raporty Macierewicza w tej sprawie, powoływano by na świadków niewiarygodnych prawicowych historyków, polityków. Sprawa by się kręciła, a chyba o to Kaczyńskiemu i PiS-owi chodzi, aby takie oskarżenia krążyły w przestrzeni publicznej – dodaje Wojciech Czuchnowski.
Podobnego zdania jest dr hab. Adam Szynol, medioznawca z Uniwersytetu Wrocławskiego: – Oczywiście taka wypowiedź jest podstawą dla pozwu, ale trzeba zastanowić się nad korzyściami – mówi „Presserwisowi”. – TVN, pozywając Jarosława Kaczyńskiego, naraża się na „grillowanie” w mediach sprzyjających władzy. I to „grillowanie” długotrwałe, które przy naszym wymiarze sprawiedliwości może ciągnąć się do wyborów i jeszcze dłużej. Myślę więc, że taki pozew mógłby przynieść TVN więcej szkody niż pożytku.