Towarzystwo Dziennikarskie protestuje przeciwko dotowaniu upartyjnionych mediów publicznych z budżetu państwa. „Za kłamstwa, oszczerstwa, pomówienia i przemilczenia zapłacimy w 2023 roku 2,7 mld złotych z pieniędzy obywateli, bo to my składamy się na budżet państwa” – alarmuje Towarzystwo w rozesłanym do mediów i polityków apelu.
Towarzystwo Dziennikarskie protestuje przeciwko kolejnym pieniądzom przekazywanym z budżetu państwa na media publiczne. – Na razie wysłaliśmy w tej sprawie apel, ale nie chcemy się do niego ograniczać – zapowiada Jan Ordyński z Towarzystwa Dziennikarskiego.
„700 mln zł więcej za kłamstwa, oszczerstwa, pomówienia i przemilczenia”
O zwiększeniu tzw. rekompensaty z budżetu państwa dla mediów publicznych z blisko 2 mld zł w tym roku do 2,7 mld zł w 2023 roku zdecydowali posłowie strony rządowej podczas posiedzenia sejmowej komisji finansów 30 listopada. Zdecydowaną większość tej kwoty ma dostać TVP.
„700 mln złotych więcej dla mediów partyjno-rządowych to koszt propagandy PiS w roku wyborczym. Za kłamstwa, oszczerstwa, pomówienia i przemilczenia zapłacimy w 2023 roku 2,7 mld złotych z pieniędzy obywateli, bo to my składamy się na budżet państwa” – alarmuje w rozesłanym do mediów i polityków apelu Towarzystwo Dziennikarskie.
Towarzystwo ostrzega, że propagandowe produkcje wypełnią programy TVP i Polskiego Radia, nadawców którzy od dawna nie są publicznymi, bo nie wypełniają ustawowego obowiązku przestrzegania pluralizmu, bezstronności, wyważenia i niezależności.
Ordyński: „Zaalarmujemy międzynarodowe organizacje”
„Rząd pracuje ponadto nad przywilejami dla TVP w sieciach kablowych. Narzucenie w nich kolejności umieszczania stacji ma zapewnić, by we wszystkich sieciach kablowych programy TVP były na pierwszych miejscach” – pisze w apelu Towarzystwo Dziennikarskie. I ostrzega: – „Wybory do Sejmu i Senatu, przeprowadzone przy tak szerokim, bezwzględnym i zakłamanym promowaniu kandydatów obozu rządzącego w Telewizji Publicznej i Polskim Radiu nie spełnią konstytucyjnego wymogu równości”.
Jan Ordyński deklaruje kolejne działania. – Rzecz jasna nie mamy bezpośredniego wpływu na decyzje obozu rządzącego, ale poza tym, że rozesłaliśmy nasz apel do polityków opozycji, zaalarmujemy też międzynarodowe organizacje broniące wolności słowa. W przeszłości w obronie wolności słowa organizowaliśmy demonstracje. Dziś na pewno powinnyśmy mieć jasną wizję modelu funkcjonowania mediów publicznych po ewentualnym zwycięstwie wyborczym obecnej opozycji.
– Dotowanie ich na obecnym poziomie w sytuacji kryzysu ekonomicznego i dramatycznie niskich zarobków niektórych grup zawodowych np. nauczycieli jest niedopuszczalne. Zaistnieje potrzeba rozliczenia tych wszystkich, którzy działając w mediach publicznych, dopuścili się niegospodarności – mówi członek zarządu Towarzystwa Dziennikarskiego.