„Proces sądowy uwięzionego dziennikarza Andrzeja Poczobuta, który miał rozpocząć się 28 listopada, został odłożony w czasie” – poinformowało Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy w serwisie społecznościowym Telegram. Dodało, że w Grodzieńskim Sądzie Obwodowym nie podano nowej daty procesu.
Na proces Poczobuta chciał jechać przyjaciel więzionego dziennikarza Jerzy Jurecki, wydawca „Tygodnika Podhalańskiego”. Złożył już wniosek o akredytację do władz w Mińsku. – Ciągle na nią czekam – mówi Jurecki.
Andrzej Poczobut, członek zarządu Związku Polaków na Białorusi, współpracownik „Gazety Wyborczej” i TVP, Dziennikarz Roku 2021, został zatrzymany 25 marca 2021 roku. Od tamtego czasu przebywa w areszcie, oskarżony o „podżeganie do nienawiści na tle religijnym i narodowościowym” i o działania o znamionach „rehabilitacji nazizmu”. W październiku białoruskie władze wpisały go na państwową „listę terrorystów”.
„Myślę o tych, którzy siedzieli w tych murach w latach 40-50-tych i też czekali na proces. Było im trudniej, w tamtych latach było to prawdziwe piekło. Ich przykład dodaje sił. Nie wybieramy czasów, w których mamy żyć, ale wybieramy, jak żyjemy w tych czasach” – napisał Poczobut w liście z więzienia, opublikowanym w ubiegłym tygodniu w mediach społecznościowych przez jego żonę Oksanę.
Agnieszka Romaszewska-Guzy, szefowa telewizji Biełsat w rozmowie z „Presserwisem” zwróciła uwagę, że według białoruskiego prawa każdy dzień aresztu przelicza się na półtora dnia zasądzonej kary więzienia. Według niej Poczobutowi grozi 8-10 lat więzienia.