Wojciech Mucha, dotychczasowy redaktor naczelny „Dziennika Polskiego” i „Gazety Krakowskiej”, rozwiązał umowę za porozumieniem stron i przestał pełnić swoją funkcję. O rezygnacji Muchy mówiono już w Polska Press od początku października. Wtedy jednak pytany przez nas Mucha kategorycznie zaprzeczył tym informacjom. W koncernie czekają na decyzje nowego prezesa, w tym na zapowiadaną – optymalizację.
„Redaktorzy naczelni – cóż – zmieniają się bardzo często, to prawdopodobnie najbardziej gorące krzesło w każdej redakcji. Redaktorem naczelnym się bywa i trzeba ten czas wykorzystać jak najlepiej. Przez ostatnie półtora roku starałem się, by każdego dnia otrzymywali Państwo, czy to w formie papierowej, czy w serwisach internetowych najlepsze z możliwych wydań »Gazety Krakowskiej« i »Dziennika Polskiego«” – napisał Mucha w pożegnalnym komentarzu.
Wojciech Mucha zbyt radykalny dla Polska Press?
Mucha nie informuje o powodach swojego odejścia, podobnie milczy spółka Polska Press. Nic dziwnego, że szybko pojawiły się domysły.
Według jednych źródeł Mucha – dość pryncypialny w rozliczaniu działalności krakowskiego urzędu miasta – stał się dla firmy zbyt radykalny, zwłaszcza że krakowski samorząd współpracuje z rządem PiS w sprawie organizacji Igrzysk Europejskich. Według innych Mucha, który od dawna zna prezesa TVP Mateusza Matyszkowicza, może znaleźć posadę u niego.
W okolicach 2013 roku Mucha wraz z Matyszkowiczem oraz synem Bronisława Wildsteina Dawidem wymyślili odświeżający dla młodej prawicy koncept zwany Hipster Prawicą.
Polska Press wyczekuje decyzji prezesa Bortkiewicza
Wojciech Mucha w latach 2011-2014 był dziennikarzem „Gazety Polskiej Codziennie” (Forum SA), następnie przeszedł do „GP”. Pod koniec 2015 roku został p.o. zastępcą kierownika działu publicystyki w „GPC” i szefem działu publicystyki w „GP”.
Od 2021 roku krakowskie tytuły Polska Press pod jego rządami wyróżniały się jakością na tle propagandowego przekazu innych mediów należących do spółki przejętej przez Orlen. Sam Mucha cieszył się jednak pełnym zaufaniem Doroty Kani, naczelnej Polska Press – przeprowadzał wraz z nią wywiady do magazynowych numerów „Polski”, wcześniej pracował z nią w „Gazecie Polskiej Codziennie”.
Polska Press wyczekuje teraz kolejnych decyzji nowego prezesa Stanisława Bortkiewicza. Bortkiewicz, który stanowisko objął 14 października (przyszedł z TVP), nie pojechał jeszcze do licznych oddziałów PP rozsianych po całej Polsce. Spotkał się tylko z przedstawicielami niektórych lokalnych wydawnictw, żeby się przedstawić.
– Było wideospotkanie powitalne, bez zapowiedzi zmian, tylko prezentacja – mówi jeden z redaktorów Polska Press. Inni naczelni spotkali się z Bortkiewiczem w Warszawie.
„W reklamie wszyscy się boją”
Wiadomo jednak, że Bortkiewicz przyszedł do firmy z planem „optymalizacji zatrudnienia”. Według większości pytanych przez nas przedstawicieli PP optymalizacja może dotyczyć głównie działów reklamy i administracji. – W reklamie wszyscy się boją – mówi „Presserwisowi” jeden z menedżerów tego pionu.
Już dokonano kilku kosmetycznych zmian. Połączono oddział gdański ze szczecińskim, którym będzie szefował Piotr Grabowski. Podobnie oddział wielkopolski z kujawskim, gdzie prezesem został Marek Ciesielski, wcześniej prezes oddziału w Bydgoszczy. Dotychczasowy prezes oddziału w Gdańsku Tomasz Niski pozostał w strukturach Polska Press. Paweł Napieralski, który był prezesem w Poznaniu, odchodzi z firmy. Wcześniej występowała już sytuacja, kiedy jeden prezes szefował więcej niż jednemu oddziałowi: Dariusz Kołacz stał na czele oddziału śląskiego i lubelskiego (potem Kołacz objął prezesurę także w Opolu).
Rok 2021 Polska Press zakończyła ze stratą 30,81 mln zł. Przy czym rok wcześniej miała zysk netto w wysokości 4,09 mln zł. Jak twierdzi Polska Press, na 30-milionową stratę wpłynął proces aktualizacji wartości aktywów, wynikający z mechanizmu alokacji ceny nabycia, przeprowadzonej przez PwC. Operacja ta stanowiła wartość 18,3 mln zł. Gdyby nie ten proces, wynik spółki wykazałby stratę na poziomie 12,5 mln zł.
Grupę wydawniczą Polska Press PKN Orlen przejął ostatecznie od niemieckiej Verlagsgruppe Passau Capital Group na początku marca 2021 roku za 210 mln zł.