Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP przygląda się przygotowywanej przez „Dziennik Polski” i „Gazetę Krakowską” (Polska Press) publikacji na temat potencjalnych nieprawidłowości przy rozdysponowywaniu pomocy dla Ukraińców. „Był Pan kiedyś porządnym dziennikarzem, ale rozumiem, że nowa władza i właściciel wymaga. Każdy musi mieć pracę, każdy ma kredyt hipoteczny do spłacenia, ale jest jakiś limit. Jak Pan goli się rano, to kogo Pan widzi w lustrze?” – napisał radny miejski do dziennikarza.
Dziennikarze „Dziennika Polskiego” i „Gazety Krakowskiej” pracują nad artykułem o pomocy dla Ukraińców przekazywanej przez krakowskich radnych. Redakcja przesłała w tej sprawie pytania do kilku osób, w tym
do miejskiego radnego Łukasza Wantucha z klubu Przyjazny Kraków, który jest związany z prezydentem Krakowa Jackiem Majchrowskim.
Po otrzymaniu pytania Wantuch opublikował na swoim profilu na Facebooku korespondencję z dziennikarzem.
Dziennikarz Polska Press, którego danych Łukasz Wantuch nie podał, zadał radnemu pytanie: „Czy prawdą jest, że otrzymał Pan od gminy Kraków 500 tys. na pomoc dla uchodźców z Ukrainy? Jeśli tak, to czy pan rozliczył te pieniądze, na co zostały przeznaczone?”.
Wantuch odpowiedział: „Czy Pan jest dziennikarzem czy też mediaworkerem? Czy nie ma Pan podstawowej wiedzy albo nie czyta gazet? W jaki sposób prawnie jakakolwiek gmina w Polsce może jakiemuś radnemu przekazać pół miliona złotych dla radnego? Co do pomocy dla ukraińskiej armii, to pisały o tym wszystkie media w Krakowie, nawet Pana gazeta pisała o tym, niech Pan zerknie do archiwum a nie zadaje idiotyczne pytania”. I dodał: „Był Pan kiedyś porządnym dziennikarzem, ale rozumiem, że nowa władza i właściciel wymaga. Każdy musi mieć pracę, każdy ma kredyt hipoteczny do spłacenia, ale jest jakiś limit. Jak Pan goli się rano, to kogo Pan widzi w lustrze?”.
Zdaniem redakcji „Dziennika Polskiego” i „Gazety Krakowskiej” odpowiedź radnego ma na celu „wywołanie efektu mrożącego i jest próbą powstrzymania przygotowywanej publikacji oraz obniżenia wiarygodności dziennikarzy w opinii społecznej”.
Z tego powodu Wojciech Mucha, redaktor naczelny obu tytułów, skierował do działającego przy Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich Centrum Monitoringu Wolności Prasy prośbę o opinię i pomoc.
– Jesteśmy dopiero na etapie zbierania materiałów, więc nie wiadomo, jak finalnie będzie wyglądała ta publikacja. Nie spotkałem się jednak nigdy wcześniej z tego typu zachowaniem, zwłaszcza osoby, która jest radnym, ale też często angażuje się w akcje pomocowe i przedstawia się raczej jako osoba dobrego serca – mówi „Presserwisowi” Wojciech Mucha. I dodaje: – Poprosiliśmy o pomoc Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP, żeby była jakaś świadomość u radnego i innych osób dotycząca naszej pracy i naszych publikacji. To była pierwsza prośba do Centrum Monitoringu Wolności Prasy. Mam nadzieję, że ostatnia i tego typu zachowania nie będą już się powtarzały.
CMWP SDP w odpowiedzi na prośbę Wojciecha Muchy podało, że obejmuje sprawę publikacji monitoringiem pod kątem przestrzegania praw człowieka w zakresie wolności słowa i prasy.
„Sposób reakcji radnego na proste dziennikarskie pytanie oraz brak merytorycznej odpowiedzi na pytanie dziennikarskie zadane w interesie społecznym są dowodem na ignorowanie przez radnego Łukasza Wantucha przepisów ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej oraz są zaprzeczeniem zasad, jakie powinny obowiązywać w relacjach polityk-dziennikarz opisanymi także w Ustawie Prawo prasowe” – można przeczytać w odpowiedzi podpisanej przez Jolantę Hajdasz, dyrektorkę CMWP SDP.
Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP podało też, że skieruje do Rady Miasta Krakowa zawiadomienie o objęciu sprawy publikacji Polska Press i działań radnego Łukasza Wantucha monitoringiem pod kątem przestrzegania praw człowieka w zakresie wolności słowa i prasy.