Wójt gminy Rędziny złożył kilka dni temu w częstochowskim Sądzie Okręgowym wniosek o kasację prawomocnego wyroku, wydanego w sierpniu sprawie Pawła Gąsiorskiego – dowiedział się portal Wirtualnemedia.pl. Wniosek trafi teraz do Sądu Najwyższego. – To zwykłe marnotrawienie publicznych środków – komentuje w rozmowie z nami Gąsiorski.
Sprawa zaczęła się w 2021 roku, gdy wójt Rędzin – w imieniu gminy – złożył prywatny akt oskarżenia przeciwko lokalnemu dziennikarzowi, Pawłowi Gąsiorskiemu w związku z dwoma tekstami opublikowanymi przez niego na stronie Gminaredziny.pl. Gąsiorski jest współwłaścicielem i redaktorem naczelnym witryny. Według aktu oskarżenia, gmina została zniesławiona m.in. sformułowaniem, że „nieźle zarabia na odpadach”, zaś „mieszkańcy za dużo płacą za śmieci”. Miało to spowodować utratę zaufania mieszkańców do władz gminy.
W listopadzie tego samego roku Sąd Rejonowy w Częstochowie uznał, że dziennikarz winien jest zniesławienia gminy. Zawieszono wówczas warunkowo postępowanie z powodu niskiej szkodliwości czynu, jednak sędzia uznał, że Gąsiorski zniesławił gminę, musi ją więc przeprosić ją w mediach społecznościowych i na swojej stronie, zapłacić 500 zł nawiązki i zwrócić koszty sądowe. Gąsiorski złożył apelację od tego wyroku i w sierpniu br. Sąd Okręgowy w Częstochowie ostatecznie go uniewinnił od zarzutu zniesławienia gminy.
Jest kasacja. „Marnowanie środków”
Jak się dowiedzieliśmy, kilka dni temu wójt złożył jednak wniosek o kasację wyroku, który to wniosek niebawem trafi do Sądu Najwyższego. – To zwykłe marnotrawienie publicznych środków i zaspokajanie ambicji wójta, który nie może pogodzić się z porażką przed Sądem Okręgowym – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Paweł Gąsiorski.
– Wójt chciałby zakneblować mi usta. Tymczasem rolą mediów jest patrzenie władzy na ręce, co w gminie Rędziny skutkuje sprawami sądowymi. Szkoda, że wójt robi to za publiczne pieniądze z wykorzystaniem bardzo drogiej kancelarii adwokackiej z Krakowa. A za wszystko i tak zapłacą mieszkańcy – dodaje.
W sprawę Pawła Gąsiorskiego (na wcześniejszych etapach) włączyło się Centrum Monitorowania Wolności Prasy, a także Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Centrum Monitorowania złożyło w sądzie opinię „amicus curiae” („przyjaciel sądu”), a której podkreślono, że skazanie dziennikarza wyrokiem karnym za krytykę gospodarki śmieciowej gminy jest nie tylko nie do pogodzenia z międzynarodowymi standardami wolności słowa, ale wręcz podważa powagę polskiego sądownictwa.