Pracujący dla Interii krakowski dziennikarz Dawid Serafin nie został wpuszczony na konferencję prasową miejskiej spółki. Uczestniczył w niej m.in. prezydent Krakowa, Jacek Majchrowski. – Dlaczego i kto podjął decyzję o niewpuszczeniu mnie, nie wiem. Szkoda, że urzędnicy nie mają odwagi powiedzieć, kto to był – mówi dla Wirtualnemedia.pl dziennikarz. Serafin – pracując jeszcze w Onecie – miał już problemy z krakowskim magistratem.
Konferencja spółki miejskiej Kraków5020 rozpoczęła się w czwartek punktualnie o godz. 10:00. Dziennikarz Interii, Dawid Serafin, przyjechał na nią w kilka minut po starcie – a pod drzwiami dowiedział się od ochroniarza, że nie zostanie wpuszczony. Konferencja dotyczyła kontrowersji związanych z powołaniem i działaniem spółki – zatem temat dla dziennikarzy miejskich był bardzo ważny. – Dotychczas nie było problemów w przypadkach tak drobnych spóźnień i można było wejść do środka bez problemu – relacjonuje w rozmowie z nami dziennikarz portalu Interia.pl.
Po krótkiej wymianie zdań ochroniarz wyciągnął telefon i – jak relacjonuje reporter – „powiedział, że dzwoni do osoby decyzyjnej”. – Kto nią był, nie wiadomo, bo imienia i nazwiska tej osoby nie zdradził. Po jakiś 20 minutach ze środka wyszła pani pracująca w spółce Kraków5020. Powiedziałem jej jaka jest sytuacja, że jestem z dziennikarzem Interii i że ochroniarz nie chce wpuścić od 20 minut. Ta potwierdziła, że niestety, ale nie mogę wejść.
Dlaczego i kto podjął taką decyzję? – Tego już mi nie powiedziano. Szkoda, że urzędnicy nie mają odwagi powiedzieć kto podjął taką decyzję. Zresztą od dłuższego czasu część dziennikarzy, którzy zadają trudne dla władzy pytania, mają utrudnioną pracę w Krakowie – komentuje w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Dawid Serafin.
Reportera Interii nie wpuszczono na salę aż do końca konferencji, mimo, że pod drzwiami pojawiały się coraz to nowe osoby ze spółki, badając sytuację. Po konferencji prezes przeprosiła Serafina za zaistniały problem. – Obiecała mi też odpowiedź na ewentualne pytania związane z tematem konferencji – słyszymy od reportera.
Gdy Serafin zamieścił na Twitterze opis sytuacji, odpowiedział mu rzecznik prasowy spółki Kraków5020, Filip Szatanik. „Spóźnił się pan 30 minut na konferencje. Dzwonił do mnie. Ale raczej nie odbieram prowadząc konferencje. Nikt nie miał intencji blokować panu wejście”. Dziennikarz odpisał, że to nieprawda, spóźnił się 13 minut, ponadto nie dzwonił – a esemesował.
Nie pierwsze starcie ratusza z Serafinem
To nie jest pierwszy raz, gdy Dawid Serafin trafia na celownik krakowskiego ratusza. W maju 2020 roku Onet opublikował list rzeczniczki prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego i zasugerował, że chciała ona zwolnienia dziennikarza z krakowskiego oddziału portalu (Serafin wówczas pracował dla Onetu).
„Od dłuższego czasu nie widzę możliwości nawiązania jakiejkolwiek poprawnej współpracy z przedstawicielem państwa redakcji w Krakowie. Co więcej, także moi współpracownicy odmawiają przygotowywania dla Niego [Dawida Serafina – red.] materiałów, zniechęceni wielokrotnym zmanipulowaniem przekazywanych przez nich danych. Nie jest moją rolą i nie śmiałabym sugerować Panu Redaktorowi rozwiązania, które pozwoliłyby nam wrócić do wieloletniej normalnej współpracy, opartej na wzajemnym szacunku. Mogę mieć jedynie nadzieję, że jako doświadczony dziennikarz rozumie Pan granicę, która oddziela misję dziennikarza od osoby, wykorzystującej medium, w którym pracuje dla prowadzenia osobistej walki” – napisała wówczas w liście do Onetu rzeczniczka ratusza.
Odpowiedź Onetu była wówczas jednoznaczna: redakcja wzięła w obronę atakowanego dziennikarza. – Pracujemy dalej. O obsadzie redakcji nie decyduje rzeczniczka prezydenta Krakowa – mówił nam Bartosz Węglarczyk, redaktor naczelny portalu.
W sierpniu br. dział informacyjno-publicystyczny Interii odwiedziło 6,1 mln internautów, spędzając w nim średnio po 33 minuty i 50 sekund.