Prace legislacyjne nad przyjęciem europejskiej ustawy o wolności mediów potrwają minimum kilkanaście miesięcy. Chodzi o przyjęty w zeszły piątek przez Komisję Europejską tzw. Media Freedom Act, który ma regulować warunki mianowania zarządów mediów publicznych, zapewnić stabilne ich finansowanie, a także chronić niezależność redakcji oraz gwarantować przejrzystość własności mediów.
Jak tłumaczy Bartosz Zadura z przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce, w ramach zwykłej procedury ustawodawczej przyjęty przez KE projekt trafi teraz w formie wniosku do Parlamentu Europejskiego oraz skupiającej państwa członkowskie Rady Unii Europejskiej.
– Cała procedura potrwa kilkanaście miesięcy, w zależności od tego, jak dużo będzie rozbieżności między krajami członkowskimi a Parlamentem Europejskim. Dopiero wtedy, gdy obie strony dojdą do porozumienia, odbędzie się głosowanie zatwierdzające przyjęcie ustawy. W międzyczasie należy przygotować się na serię spotkań i konsultacji między PE a Radą Unii Europejskiej – tłumaczy Zadura, dodając, że w przypadku osiągnięcia konsensusu i uchwalenia Media Freedom Act, wejdzie on w życie w drodze rozporządzenia. Przepisy zaczną obowiązywać po sześciu miesiącach od uchwalenia.
Zadura dodaje, że w projekcie ustawy znalazły się takie regulacje, jak m.in. zasada proporcjonalności przy zlecaniu mediom reklam przez organy publiczne oraz spółki należące do skarbu państwa. Pełny tekst propozycji KE znajdą Państwo w tym linku.
– Reklama państwowa jest ważnym źródłem dochodów w sektorze mediów, dlatego jej kontraktowanie powinno być przejrzyste, obiektywne, proporcjonalne i niedyskryminacyjne – podkreśla Zadura, odnosząc się zapisu projektu ustawy. Innym wątkiem będzie wymóg, aby dostawcy pomiarów oglądalności czy słuchalności oraz zamawiające je media dostarczały szczegółów na temat metodyki badań. Dzięki temu nie dochodziłoby do podważania wyników, co robił m.in. były już prezes TVP Jacek Kurski.