Wojciech Pokora – redaktor naczelny „Kuriera Lubelskiego” od czasu, gdy państwowy Orlen kupił od Verlagsgruppe Passau spółkę Polska Press – na całej kolumnie magazynowego wydania swojej gazety wylał żal na dziennikarzy „Kuriera”, którzy nie chcieli z nim pracować. Jest dumny z roku swoich rządów, a o dawnym zespole „KL” pisze: „Duża część zespołu znała się na hejcie”.
O nadużyciach w redakcji „KL” pierwszy poinformował Onet. „Presserwis” potwierdził potem informacje, że w ciągu roku rządów Pokory z pracy w „Kurierze” zrezygnowało ponad dziesięcioro dziennikarzy i redaktorów. Ostatni, w tym długoletnia sekretarz redakcji Teresa Dras, odeszli z końcem sierpnia. W wydawnictwie zaczęła działać komisja antymobbingowa. Która – jak informowaliśmy niedawno – niczego nagannego nie dostrzegła.
– Komisja zakończyła działanie, a wyniki jej prac przedstawiła wszystkim stronom i zostały one przyjęte. Wnioskiem płynącym z postępowania wewnętrznego jest stwierdzenie, że w redakcji „Kuriera Lubelskiego” nie doszło do mobbingu – informował wtedy Wojciech Paczyński, rzecznik prasowy PPG.
Tyle faktów
Pokora triumfalnie ogłosił w piątkowym wydaniu „KL” w tekście „Nie mylmy hejtu z dziennikarstwem”: „Dwa dni temu podpisałem protokół z przeprowadzonego przez komisję antymobbingową postępowania w Kurierze Lubelskim. W redakcji Kuriera nie było mobbingu. Zostało to potwierdzone podpisami obu stron. Tyle faktów. Teraz dopiero mogę zabrać w sprawie głos”. Potem snuje refleksje na temat prawdy i demokracji, by skończyć akapit: „Nawet nie próbowano się ze mną skontaktować, a głosy dziennikarzy (wiem, że takie były) odmienne od cytowanych w paszkwilanckich artykułach zostały zignorowane. To nie dziennikarstwo, to hejt”.
Następnie uderza w redaktorów i dziennikarzy, którymi przyszło mu zarządzać po znacjonalizowaniu Polska Press i powołaniu go na naczelnego. „Gdy w maju ubiegłego roku obejmowałem funkcję redaktora naczelnego Kuriera Lubelskiego, pierwszą rzeczą, którą zrobiłem, była prośba o zdjęcie ze strony głównej portalu boksu poświęconego świętom… Bożego Narodzenia. W maju” – kpi. I dalej: „»Specjaliści«, którzy dziś kreują się na ofiary, nie zauważyli, że między grudniem a majem mieliśmy jeszcze Wielkanoc. Warto wiedzieć, że za portal odpowiadała wówczas ta sama osoba, która jako wydawca dopuściła do publikacji słynnej na całą Polskę galerii zdjęć niemieckich żołnierzy w Zamościu, którzy »spacerowali, korzystając z uroków m.in. zamojskiego rynku czy parku«”.
O zespole: „Część znała się na hejcie”
Potem szef o zespole pisze tak: „Duża część zespołu znała się na hejcie. Obśmiewano każdego, kto nie wpisywał się politycznie w ich światopogląd. Stąd zapewne na jednym z kolegiów pojawiła się propozycja, by przygotować galerię pt. »70 memów na 70. urodziny Jarosława Kaczyńskiego«. Bo to dotychczas było normą. Publicznie demonstrowano swoje poglądy polityczne i przygotowywano materiały odsłonowe mające na celu hejtowanie tych, z którymi akurat autor się nie zgadza. A, i jeszcze należało pamiętać, by się pod takimi »dziełami« nie podpisywać. Hejt najlepiej podpisać: REDAKCJA. Anonimowo.”
Pokora jest wyraźnie dumny ze swoich dokonań, pomija fakt, że wydawnictwa Polska Press są przychylne władzy. Pisze: „Czytelnicy Kuriera Lubelskiego zauważyli pozytywną zmianę zarówno gazety, jak i naszego portalu. (…) Postawiliśmy na jakość i na dziennikarstwo”.
I dlatego właśnie – uważa Pokora – a nie z powodu mobbingu czy uwikłań politycznych, dziennikarze odchodzili: „Efektem zmian było to, że część zespołu odeszła. Zapewne trudno było im pisać w sposób obiektywny, nie wplatając w opowieść swoich własnych poglądów. Inni odeszli z przyczyn ekonomicznych. Po odejściach pojawiły się także chęci powrotów. I właśnie po takim nieudanym powrocie zaczęły się ataki i hejterskie akcje. Nie jest zatem prawdą, że »dziennikarze nie chcą pracować w Kurierze«”.
Sprzedaż słaba, wyniki słabe
Przypomnijmy, że średnia dzienna sprzedaż „Kuriera Lubelskiego” jest najniższa w całej Polska Press i wynosi 1689 egz. (dane PBC za drugi kwartał 2022 roku).
W danych za lipiec 2022 roku kurierlubelski.pl nie znalazł się w pierwszej dziesiątce zestawienia polskich serwisów o tematyce regionalnej.
Rok 2021 Polska Press zakończyła ze stratą 30,81 mln zł, choć – jak tłumaczy rzecznik firmy – na tak wielką stratę „wpłynął proces aktualizacji wartości aktywów, wynikający z mechanizmu alokacji ceny nabycia, przeprowadzonej przez PwC”, a gdyby nie ten proces, strata wynosiłaby 12,5 mln złotych.
Przeciętne zatrudnienie w 2021 roku w PP – pierwszym roku w Orlenie – wyniosło 1790 osób, w tym 646 osób to dziennikarze. W 2020 roku – w czasach Verlagsgruppe Passau – przeciętne zatrudnienie było wyższe o 80 osób, Polska Press zatrudniała też wtedy większą liczbę dziennikarzy – 665.
Od połowy 2021 roku wymieniono wszystkich naczelnych dzienników regionalnych z wyjątkiem Stanisława Wróbla w „Echu Dnia” (19 osób) i cały dawny zarząd PP.