Matusik z zamkniętego Trójkofana: Ośmieliłem się skrytykować Trójkę

I koniec

Z prawej Radosław Matusik, twórca zamkniętego po ponad 20 latach serwisu Trójkofan. Z lewej Michał Kirmuć

W ostatnim piśmie zagrożono mi, że jeśli nie zaprzestanę szkalować Polskiego Radia będą konsekwencje prawne – mówi nam Radosław Matusik, twórca zamkniętego po ponad 20 latach serwisu Trójkofan.

Dlaczego zamknął Pan serwis Trójkofan?

Nadepnąłem trochę Trójce na odcisk, ponieważ na stronie Trójkofana ośmieliłem się skrytykować poczynania zarządu Polskiego Radia i dyrekcji Trójki. Próbowano znaleźć – mówiąc kolokwialnie – haka. Wymyślono sobie, że logo, które jest na stronie, wykorzystuję nielegalnie. Sugestia w pierwszym piśmie z biura prawnego, które otrzymałem, była taka, że powinienem podać źródło wykorzystywania tego znaku. Zrobiłem krok wstecz, dopisałem źródło, ale byłem przekonany, że to nie zamknie sprawy. Chodziło ewidentnie o uciszenie mnie i żeby nie pojawiały się krytyczne głosy. Dostałem kolejne pismo z biura prawnego Polskiego Radia. Tym razem z żądaniem usunięcia krytycznych treści, które na stronie się pojawiły. Na to już nie mogłem sobie pozwolić, więc stwierdziłem, że w tej sytuacji nie mam już ochoty na bezwarunkowe promowanie Trójki.

Polskie Radio napisało mi, że skierowało do Pana „wezwanie do zaprzestania naruszania prawa do znaku towarowego oraz naruszania dóbr osobistych Polskiego Radia”. Czymś Polskie Radio Panu zagroziło?

W ostatnim piśmie, jeśli nie zaprzestanę szkalować Polskiego Radia według nich – według mnie to się mieściło w granicach krytyki czy wyrażania opinii – zaczęło grozić mi konsekwencjami prawnymi.

Pan na stronie głównie informował o tym, co się dzieje w Trójce. Kto przyszedł, kto odszedł. Jakie pojawiły się nowe audycje. W czym tkwił problem dla Polskiego Radia?

Problem tkwił w aktualnościach. Kiedy zaczęli odchodzić kolejni dziennikarze, napisałem coś w stylu: „kiedy skończy się to szaleństwo w zwalnianiu dziennikarzy”. To zdenerwowało Polskie Radio.

Jak przez ostatnie lata współpraca z Trójką wyglądała? Jakie miał Pan stosunki z kolejnymi dyrektorami anteny?

Z każdym nowym dyrektorem były żadne. Moja strona była niezależna. Do tego momentu nikt nigdy nie próbował ingerować w treści w serwisie. Krytyczne głosy się zawsze pojawiały, bo z nikim nie próbowałem się układać, czy to za dyrektora Skowrońskiego, czy za pani dyrektor Jethon. Zawsze można było się przyczepić.

Patrząc na słuchalność Programu III, większość słuchaczy od Trójki odeszła, tak jak i wielu dziennikarzy. Co Pana trzymało przy Trójce?

Sentyment. Większość może nie zauważa, że są serwisanci, reporterzy, wydawcy, którzy nadal jeszcze profesjonalnie – tak jak ich nauczono – robią to co najlepiej potrafią. Dla tych kilku audycji, kilkunastu czy kilkudziesięciu osób jeszcze chce mi się tej Trójki słuchać.

Rozmawiał: Maciej Kozielski