REM broni dziennikarza, który opisał historię nieudzielenia pomocy pacjentowi w szpitalu

Mężczyzna, który tydzień wcześniej miał udar, przyjechał karetką ze szpitala w Hamstad w Szwecji. Lekarz dyżurny w kutnowskim szpitalu miał stwierdzić, że nie musi i nie będzie czytać tekstu w języku angielskim lub szwedzkim

Rada Etyki Mediów broni dziennikarza portalu kutno.net.pl. Opisał on historię przywiezionego do Kutnowskiego Szpitala Samorządowego pacjenta, któremu nie udzielono pomocy, co – według szpitala – miało uderzać w „dobre imię placówki”.

Kutnowski Szpital Samorządowy złożył skargę do REM w sprawie artykułu na portalu kutno.net.pl. Zarzuca dziennikarzowi serwisu, że ten nie zwrócił się o komentarz do szpitala, co – zdaniem placówki – narusza jej dobre imię oraz standardy obowiązujące w Karcie Etycznej Mediów.

Lekarz dyżurny nie musi czytać tekstu w obcym języku?

Z artykułu wynika, że mężczyzna, który tydzień wcześniej miał udar, przyjechał karetką ze szpitala w Hamstad w Szwecji. „Transport zorganizował tamtejszy szpital. Choremu z poważnymi zaburzeniami neurologicznymi towarzyszyła córka. To ona poinformowała reportera portalu, że w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym odmówiono zbadania jej ojca, mimo przedstawienia dokumentacji medycznej ze szwedzkiego szpitala, ze wskazaniem hospitalizacji” – czytamy w oświadczeniu Heleny Kowalik, wiceprzewodniczącej REM.

Lekarz dyżurny w kutnowskim szpitalu miał stwierdzić, że nie musi i nie będzie czytać tekstu w języku angielskim lub szwedzkim. Próby współpracy szwedzkich lekarzy z polskimi nie przyniosły efektu. Córka chorego złożyła skargę do do Kutnowskiego Szpitala Samorządowego oraz łódzkiego NFZ.

REM: „Dziennikarz postąpił zgodnie z Kartą Etyczną Mediów”

„Autor artykułu nie przesądzając po czyjej stronie jest racja, zapowiedział powrót do tematu, kiedy na skargę pacjenta odpowie Narodowy Fundusz Zdrowia” – głosi dalej oświadczenie Rady Etyki Mediów. Biorąc to pod uwagę, zdaniem REM, dziennikarz postąpił zgodnie z Kartą Etyczną Mediów i nie musiał zwracać się o komentarz do szpitala, ponieważ dysponował jego odpowiedzią na skargę rodziny pacjenta.

„W artykule kilkakrotnie zaznaczono, że – przedstawiając relację córki chorego – redakcja nie wskazuje winnego, czeka na orzeczenie komisji NFZ oraz Rzecznika Praw Pacjenta. Państwo zwracając się do REM wytoczyli armaty w obronie dobrego imienia szpitala, w żadnej mierze nie dementując treści artykułu. Można z tego wnioskować, że zawiera on prawdę” – kończy Helena Kowalik.

Oświadczenie REM można w całości przeczytać tutaj.