W projekcie ustawy budżetowej na 2023 roku zabrakło zapisu o rekompensacie abonamentowej dla Telewizji Polskiej i Polskiego Radia. Media publiczne od 2020 roku dostawały w ten sposób prawie 2 mld zł rocznie. Część naszych rozmówców twierdzi, że brak zapisu to forma zdyscyplinowania prezesa TVP Jacka Kurskiego. Wszyscy jednak są zgodni, że pieniądze w ten czy inny sposób trafią do publicznych nadawców.
W rządowym projekcie ustawy budżetowej na przyszły rok nie znalazły się zapisy pozwalające przekazać Telewizji Polskiej i Polskiemu Radiu kolejną rekompensatę abonamentową w formie skarbowych papierów wartościowych. Od 2020 roku nadawcy dostawali prawie 2 mld zł rocznie.
W ustawach budżetowych na ten i ubiegły rok rekompensata abonamentowa była wpisana wśród uprawnień ministra finansów. Zgodnie z ustawą na br. minister został upoważniony do „przekazania, na wniosek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, jednostkom publicznej radiofonii i telewizji skarbowych papierów wartościowych jako rekompensatę z tytułu utraconych w roku 2022 wpływów z opłat abonamentowych z tytułu zwolnień, o których mowa w art. 4 ust. 1 ustawy z dnia 21 kwietnia 2005 r. o opłatach abonamentowych”. Zaznaczono, że wartość nominalna tych papierów wyniesie 1,995 mld zł.
Takiego zapisu zabrakło w projekcie ustawy budżetowej na 2023 rok, choć może się on pojawić podczas prac nad nią w Sejmie albo już po uchwaleniu budżetu jako jego nowelizacja. W 2020 roku prezydent Andrzej Duda podpisał taką nowelizację na początku marca, w efekcie publiczni nadawcy otrzymali 1,95 mld zł.
Niedopatrzenie?
Nasi rozmówcy twierdzą jednak zgodnie, że w roku wyborczym na pewno nie zabraknie pieniędzy na media publiczne.
– TVP to perła w koronie PiS i oczko w głowie prezesa Kaczyńskiego – mówi Wirtualnemedia.pl Robert Kwiatkowski, członek Rady Mediów Narodowych, w latach 1998-2004 prezes TVP, poseł Koła Parlamentarnego Polskiej Partii Socjalistycznej. – Jak nie ten, to inny sposób finansowania się znajdzie. Rekompensata wpisana do ustawy budżetowej była o tyle pomysłowa, że uniemożliwiała prezydentowi majstrowanie przy zapisach. Pamiętamy historię z warunkami, jakie on postawił [Duda chciał w 2020 roku m.in. odwołania Jacka Kurskiego z funkcji prezesa TVP – red.]. PiS znalazło wówczas metodę, wpisując rekompensatę do ustawy budżetowej, której prezydent nie może zawetować – podkreśla Kwiatkowski.
– To może być niedopatrzenie, które zostanie naprawione na etapie prac w Komisji Finansów Publicznych albo podczas pierwszego czytania. Mogą być jeszcze wprowadzane poprawki, ustawa dopiero wyszła z etapu prac rządowych. Do nowego roku i uchwalenia budżetu jeszcze dużo czasu. Ale to intrygujące, że coś takiego się wydarzyło – ocenia Kwiatkowski.
Również Juliusz Braun, do niedawna członek RMN, a w przeszłości przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz prezes TVP, uważa, że odpowiednie zapisy zostaną uzupełnione na etapie prac sejmowych. – Natomiast może to być pogrożenie palcem Kurskiemu, żeby pamiętał, że smycz finansowa jest krótka. Bez tych pieniędzy telewizja zbankrutuje. Wszystkie jej plany i umowy bazują na przekonaniu, że te środki będą dostępne. Więc gdyby nagle ich zabrakło, oznacza to niewypłacalność telewizji. Jestem przekonany, że to albo niedopatrzenie, albo celowe pogrożenie palcem Kurskiemu, żeby wiedział, że jest uzależniony od polityków PiS i sam nic zdziałać nie może – podkreśla Braun. Jak jednak dodaje, prezes TVP raczej się nie przerazi. – Tupnie nogą i zaraz ktoś naniesie poprawki – mówi.
„Rozgrywka między rządem a Jackiem Kurskim”
Wicenaczelny „Gazety Wyborczej” Bartosz Wieliński nie ma wątpliwości, że pieniądze na media publiczne się znajdą. – Z innych źródeł, jak tarcze czy Polski Fundusz Rozwoju. PiS do perfekcji opanował sztukę wyprowadzania długu poza budżet. Są inne możliwości. Albo będzie poprawka do ustawy – przewiduje dziennikarz.
Wieliński również w braku zapisu o rekompensacie widzi możliwość wewnętrznej gry na łonie partii rządzącej. – Może to rozgrywka między rządem a Jackiem Kurskim. Stosunki, jak wynika z maili Dworczyka, są napięte, może wysyłają Kurskiemu delikatny sygnał, że źle się sprawuje.
Zdaniem wicenaczelnego „Wyborczej” nie ma tu mowy o próbie zapobieżenia nagłośnienia sprawy, jak miało to miejsce dwa lata temu, kiedy Duda rozważał weto. – PiS będzie grał ze społeczeństwem coraz ostrzej. Jeżeli partia odpuściłaby front telewizyjno-propagandowy, jej szanse na wygranie wyborów zmalałyby. Zobaczmy, co zrobili z telewizją naziemną, wyrzucając z multipleksu stacje prywatne. Na pewno rekompensata wróci w takiej czy innej formie. Zmiany nie będzie. Może nawet pojawi się więcej pieniędzy, bo kampania będzie dla PiS jeszcze trudniejsza – zaznacza Wieliński. I przekonuje: Propaganda będzie dobrze wyposażona, jak w każdym państwie autorytarnym.
Z hipotezą o utarciu nosa Kurskiemu nie zgadza się Jacek Nizinkiewicz z „Rzeczpospolitej”. – W roku wyborczym? Dosyć ryzykowne. Pytanie, kto ma więcej do stracenia: ci, którzy chcą utrzeć mu nosa, czy ten, który ma mieć nos utarty. Kurski bez wątpienia rozdaje karty, to jedna z najważniejszych osób w państwie i kampania będzie w dużej mierze wisiała na nim i na przekazie, który pójdzie w mediach państwowych, głównie w TVP. Nie wierzę, żeby nagle media państwowe miały nie dostać pieniędzy na rządową propagandę. Po prostu innym kanałem, w inny sposób, ale na pewno dostaną – twierdzi Nizinkiewicz.
– Jestem przekonany, że w roku wyborczym rząd nie zapomni o mediach publicznych. Inną drogą te pieniądze będą wyprowadzone z budżetu, ale do Jacka Kurskiego dotrą na pewno – podkreśla.
TVP: Karta Powinności zapewnia adekwatny poziom finansowania publicznego
Spytaliśmy TVP i PR, czy są przygotowane na wariant, w którym nie dostaną w 2023 roku rekompensaty w kwocie podobnej jak w ostatnich latach oraz o to, jak brak rekompensaty wpłynąłby na sytuację finansową spółek.
„Telewizja Polska funkcjonuje w oparciu o uzgodnioną z KRRiT Kartę Powinności, która określa zadania misyjne nadawcy publicznego oraz wskazuje poziom niezbędnego finansowania” – odpowiada Centrum Informacji TVP.
„Aktualna Karta Powinności obowiązuje do 2024 r. i zapewnia adekwatny poziom finansowania publicznego. Zgodnie z przepisami uchwalonymi na okres obowiązywania Karty Powinności (Ustawa o zmianie ustawy o radiofonii i telewizji i ustawy o opłatach abonamentowych z dn. 9 stycznia 2020), jednostki mediów publicznych zostały zobowiązane do planowania corocznego finansowania publicznego (do 2024 r. – w ramach Kart Powinności) na poziomie nie niższym niż wpływy z opłat abonamentowych oraz wpływy z rekompensaty w 2020 r. Jest to jednoznaczna deklaracja Państwa, które zobowiązało się do zapewnienia środków finansowych na poziomie umożliwiającym niezakłóconą realizację powinności misyjnych nałożonych m.in. na Telewizję Polską, będącą jednocześnie spółką Skarbu Państwa o istotnym znaczeniu dla gospodarki” – dodano.
Do czasu publikacji artykułu nie dostaliśmy odpowiedzi od Polskiego Radia.
Warto zaznaczyć, że rekompensata to ponad połowa budżetu TVP oraz ponad 80 proc. budżetu Polskiego Radia.
Rekompensata to ponad połowa budżetu TVP
W ub.r. przychody Telewizji Polskiej zwiększyły się o 7,2 proc. do 3,25 mld zł, a przy wzroście kosztów operacyjnych o 21,7 proc. do 3,12 mld zł zysk netto skurczył się ze 198,32 do 3,89 mln zł.
Nadawca otrzymał 1,71 mld zł z rekompensaty i 330 mln zł z opłat abonamentowych. Do 2016 r. TVP dostawała środki tylko z opłat abonamentowych, w minionej dekadzie było to najwyżej 444 mln zł rocznie.
W planie finansowym na br. Telewizja Polska zapisała wzrost przychodów do 3,42 mld zł, zwiększyć mają się zarówno wpływy z reklam i sponsoringu, jak i rekompensaty abonamentowej. W górę pójdą też koszty energii i usług zewnętrznych, a ze sprzedaży obligacji skarbowych nadawca spodziewa się minimum 171 mln zł straty.
Natomiast Polskie Radio w ub.r. zanotowało wzrost przychodów o 2,4 proc. do 354,31 mln zł i spadek wyniku netto z 16,12 mln zł zysku do 19,91 mln zł straty. Wpływy reklamowe zwiększyły się o 1 proc. do 41,38 mln zł, przy czym o ile Jedynka zanotowała wzrost o 52 proc., o tyle Trójka – spadek o 30 proc.
Polskie Radio otrzymało od Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji 159,95 mln zł z opłat abonamentowych i 125,92 mln zł z rekompensaty. Stanowiło to 80,58 proc. jego budżetu, wobec 80,49 proc. w 2020 roku.
Na koniec ub.r. nadawca zatrudniał etatowo 1 320 osób, o 11 więcej niż rok wcześniej. Średnie wynagrodzenie brutto wynosiło 8,9 tys. zł brutto, po wzroście rok do roku o 500 zł. Dziennikarze zarabiali przeciętnie 11,7 tys. zł, a menedżerowie wyższego szczebla – 17,5 tys. zł.