Należący do Wirtualnej Polski serwis Pudelek.pl przeprosi dziennikarza Jakuba Dymka za pomówienia o domniemane wykorzystywanie seksualne i mobbing wobec autorek z redakcji Codziennika Feministycznego. – Cieszę się, że o to walczyłem i mi się udało, ale wiem też, że w czasach clickbaitowych nagłówków i gdy moralne oburzenie cyfrowych platform wypiera rzetelne dziennikarstwo, nie jest to łatwa walka i wiele osób wciąż czeka na sprawiedliwość w podobnych sprawach – komentuje Jakub Dymek w stanowisku przekazanym Wirtualnemedia.pl.
Sprawa dotyczy tekstów zamieszczanych na Pudelku w związku z głośnym artykułem z 2017 roku „Papierowi feminiści. O hipokryzji na lewicy i nowych twarzach polskiego #metoo”, zamieszczonym na CodziennikFeministyczny.pl (sprawę przypominamy w dalszej części tekstu). W następstwie tej publikacji współpracę z Jakubem Dymkiem zerwała „Krytyka Polityczna”. Jego tekstów nie publikowały także inne portale i periodyki.
Jakub Dymek domagał się od Pudelka 150 tys. złotych zadośćuczynienia, przeprosin na stronie internetowej Pudelek.pl i usunięcia wszystkich tekstów związanych z zarzutami dotyczącymi gwałtu i molestowania (aktualnie wszystkie są usunięte), a także zakazu publikacji artykułów na temat oskarżeń na tle seksualnym, dotyczących Dymka w przyszłości.
Jak informowaliśmy w ubiegłym roku na Wirtualnemedia.pl, Pudelek.pl sam usunął teksty o publicyście w związku ze złożonym przez niego pozwem.
Pudelek przeprosi Jakuba Dymka
Jak wynika z informacji przekazanych naszej redakcji, Pudelek przeprosi za powielanie fałszywych oskarżeń wobec Jakuba Dymka.
1 września przed Sądem Okręgowym w Warszawie Wirtualna Polska Media i Jakub Dymek zawarli ugodę. Na jej mocy wydawca zobowiązał się do przeprosin na stronie głównej Pudelka i wypłacenia zadośćuczynienia za krzywdę spowodowaną publikacją nieprawdziwych pomówień o gwałt i molestowanie seksualne pod adresem Jakuba Dymka jesienią 2017 roku.
– Internetowe oszczerstwa to koszmar, dla pomówionych i ich rodzin. Ofiary fałszywych oskarżeń często tracą pracę, odwracają się od nich znajomi i koledzy z branży, towarzyskie i branżowe napiętnowanie ciągnie się latami. Oczyszczenie dobrego imienia trwa i kosztuje masę czasu, pieniędzy i wsparcia od bliskich. Cieszę się, że o to walczyłem i mi się udało, ale wiem też, że w czasach clickbaitowych nagłówków i gdy moralne oburzenie cyfrowych platform wypiera rzetelne dziennikarstwo, nie jest to łatwa walka i wiele osób wciąż czeka na sprawiedliwość w podobnych sprawach. Dziękuję mojej pełnomocniczce, pani Mecenas Magdalenie Wojdak, za profesjonalną i skuteczną reprezentację – komentuje w stanowisku przekazanym Wirtualnemedia.pl Jakub Dymek.
Obecnie Jakub Dymek współpracuje z „Przeglądem”, publikuje też autorskie treści w platformie subskrypcyjnej Substack.
Przypomnijmy, że to nie jedyne postępowanie sądowe, w którym Jakub Dymek walczy o swoje dobre imię. Dziennikarz pozwał za powielanie oskarżeń z tekstu na CodziennnikFeministyczny.pl satyryczny portal AszDziennik (NaTemat.pl). W ubiegłym roku Sąd Okręgowy w Warszawie w ramach postępowania o ochronę dóbr osobistych wydał postanowienie zabezpieczające, dotyczące zakazu publikowania i powielania informacji dotyczących Jakuba Dymka. W szczególności sąd zakazał AszDziennikowi i Rafałowi Madajczakowi (w tamtym czasie naczelnemu portalu, dziś w Agorze) sugerowanie, że Dymek miał dopuścić się przemocy wobec kobiet.
Głośna publikacja Codziennika Feministycznego
W artykule „Papierowi feminiści. O hipokryzji na lewicy i nowych twarzach polskiego #metoo”, który ukazał się pod koniec listopada 2017 roku na CodziennikFeministyczny.pl osiem kobiet, z których cztery wystąpiły pod nazwiskiem – Sara Czyż, Dominika Dymińska, Patrycja Wieczorkiewicz i Agnieszka Ziółkowska – opisały sytuacje w których dziennikarze Jakub Dymek i Michał Wybieralski mieli im proponować seks, obiecywać za to awans, a po odmowie źle traktować.
Choć autorki nie podały personaliów dziennikarzy, to jednak podały szczegóły pozwalające ich łatwo zidentyfikować. Obaj publicyści szybko zareagowali na publikację. Jakub Dymek zaprzeczył zarzutowi dotyczącemu gwałtu, zapewniając, że w opisanej sytuacji uprawiał seks za obustronną zgodą. Zwrócił uwagę, że jedną z autorek tekstu jest jego była partnerka Dominika Dymińska. Publicysta dodał, że przedstawiciele Codziennika Feministycznego nie kontaktowali się z nim przed zamieszczeniem artykułu (redakcja odpowiedziała na te zarzuty, uzasadniając, że dochowała należytej staranności, przygotowując artykuł).
W styczniu 2019 roku Prokuratura Okręgowa w Warszawie umorzyła postępowanie w sprawie domniemanego mobbingu, molestowania i gwałtu, które były opisane w tekście Codziennika. Na podstawie m.in. zeznań autorek tekstu stwierdzono, że „w dwudziestu przypadkach opisanych przez lewicowe dziennikarki nie doszukano się znamion czynu zabronionego, wskazywano na przedawnienia” oraz „brak interesu społecznego w kontynuowaniu ścigania z urzędu”.
Agnieszka Ziółkowska, jedna z autorek tekstu „Papierowi feminiści” przeprosiła Dymka za publikację. Był to efekt ugody, na którą nie zgodziły się trzy inne autorki artykułu i redaktor naczelna „Codziennika Feministycznego”.